Twitter

Już wiem po co Muskowi był Twitter. Sami zobaczcie...

Jakub Szczęsny
Już wiem po co Muskowi był Twitter. Sami zobaczcie...
13

Czy Elon Musk bawi się w boga? Już o tym pisałem wcześniej - uważam, że tak. Miliarder - ekscentryk i egocentryk w jednym to najgorsze, co mogło się przydarzyć biednemu Twitterowi. Już pal licho wojenki ideowe - te nie są tutaj istotne. Pamiętacie jeszcze projekt "ElonJet"? Profil na Twitterze, który śledził loty prywatnego odrzutowca Muska został... zablokowany.

Poziom podobny jak w przypadku banów: mojego oraz Grześka Marczaka na Albicla. Tyle, że my na Albicla byliśmy grzeczni i "szkalowaliśmy" projekt tylko tutaj. A ElonJet na Twitterze pokazywał na tyle, na ile się dało - gdzie sobie lata nasz ulubiony miliarder. Elon próbował użyć pieniędzy: oferował 1000 dolarów za zamknięcie tego konta. Ale nic to - ElonJet dalej nadawał i pozwalał śledzić ludziom trasy lotów Muska.

6 listopada Musk stwierdził, że jego wkładem w promowanie wolności słowa będzie brak bana nawet dla konta, które go denerwuje - czyli ElonJeta. I to pomimo faktu, że narusza to jego prywatne bezpieczeństwo. No i okej, ludzie przyklasnęli Elonowi, stwierdzili że dobry z niego gość. Wiecie, co się stało?

Elon skłamał

Dziwne? Pewnie, że nie. Jeżeli masz odpowiednio dużo pieniędzy, nikt nie będzie cię osądzać. I tak oto konto @ElonJet jest zablokowane. Trumpa, który zainspirował atak na Kapitol można odblokować. Można odblokować twory szuropodobne, które nakładają foliowe czapeczki i szukają grafenu już nie w szczepionkach, ale i we wszystkim. Niedługo przyjdzie i czas na najbardziej gorliwych, niebezpiecznych, skandalicznych trolli wspierających Kreml.

Kochani Moi, którzy wierzycie w ogromną moc Muska i jego wspieranie wolności słowa: mylicie się. Elon jest interesownym facetem, który nie cofnie się przed niczym, co mu się opłaca. Nie wiem co poszło nie tak w jego przypadku. Nie jestem uprawniony do stawiania diagnoz z kręgu psychologii, czy psychiatrii. Ale może jednak by się przydało? Mam przypuszczenia co do tego, co mogło się stać.

Albo Elon się z nami bawi

A jeśli tak jest, to mamy do czynienia z największym trollem w historii ludzkości. Takim bezczelnym i oślizgłym - najbardziej jak się da. Głowa mi podpowiadała, że przecież nie będzie tak źle. Serce mówiło: "będzie ryfa jak jasny gwint". No i co? Mamy ryfę! Twitter chodzi jak chce, dzieją się tam rzeczy niestworzone, a Musk bawi się w boga. I to nie takiego sprawiedliwego, miłosiernego i kochającego ludzi.

Bóg w osobie Muska to absolut rozchwiany emocjonalnie, kapryśny oraz skłonny do bezeceństw. Prowokuje, podjudza, podpala świat - a potem najpewniej robi sobie popcorn i podczas jego zajadania popala sobie z blancika. Świetnie się bawi oglądając cyrk, w którym występującymi jesteśmy my. Robi z nami co chce.

Ech, Elon...

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu