Motoryzacja

Bidena plan na amerykański przemysł produkujący baterie samochodowe

Krzysztof Kurdyła
Bidena plan na amerykański przemysł produkujący baterie samochodowe
8

Ostatnie, burzliwe geopolitycznie lata spowodowały, że procesy globalizacyjne hamują, a w części gałęzi będziemy mieli do czynienia z ich odwróceniem. W Stanach dzieje się tak choćby w temacie półprzewodników, a Biden chce ten manewr powtórzyć z branżą baterii do samochodów.

Stan gry

Nie da się ukryć, że w temacie baterii Chiny wysforowały się na pozycję lidera w ich produkcji, a co gorsza, dla szeroko pojętego Zachodu w dużej mierze kontrolują wydobycie i/lub przetwórstwo potrzebnych do ich masowej produkcji minerałów. Wszystko to ma swoje korzenie w niezbyt przemyślanie prowadzonej przez Europę i Stany deindustrializacji.

Dziś, w czasie gdy elektryczna rewolucja mocno przemeblowuje branżę motoryzacyjną (a zaznaczmy, że to dopiero początek tego procesu), Chiny mają w ręku bardzo mocne karty. Ich pozycja na tym rynku pozwala nie tylko wzmacniać pozycję własnych firm i przemysłu, ale jest też potencjalną bronią polityczno-ekonomiczną.

Jak to wygląda w liczbach? Według raportu S&P Global Market 4 z 10 największych producentów baterii to firmy chińskie. Państwo Środka wyprodukowało dla motoryzacji ogniwa o pojemności 558 GWh, podczas gdy Stany Zjednoczone tylko 44 GWh (co ciekawe, fabryki w Polsce osiągnęły 22 GWh). Proporcje są więc bardzo niekorzystnie zaburzone.

2,8 mld dolarów

Administracja prezydenta Bidena chce ten chiński lewar jak najmocniej osłabić i ogłosiła właśnie start wycenionego na 2,8 mld dolarów programu, który ma na celu dotowanie przedsięwzięć zwiększających niezależność kraju w zakresie wydobycia i przetwórstwa niezbędnych minerałów oraz zwiększenia zdolności produkcyjnych baterii.

Pieniądze mają trafić do między innymi do przedsiębiorstw wydobywających i przetwarzających lit. Wśród projektów są próby ponownego otwierania dawno zamkniętych kopalni, czy inwestycje w nowe metody pozyskiwanie tego pierwiastka.

Na celowniku jest także nikiel, zakłady przetwarzające grafit ii inne zakłady uczestniczące w produkcji komponentów niezbędnych do wytwarzania elektrod. Biden wesprze rozbudowę fabryk u producentów ogniw, a także inwestuje w zakłady recyclingu baterii. Pieniądze mają trafić do podmiotów z aż 12 stanów.

Ekologia i Chiny

Celem jest jak największe uniezależnienie się od Chin w tym zakresie oraz wsparcie „zielonych” planów tej administracji. Tu warto zaznaczyć, że w Stanach przyjęto cele mniej ambitne niż w Europie. Do 2030 r. 50% samochodów miałoby być elektryczne, bądź hybrydowe (plug-in), powstać ma też 500 tys. nowych stacji ładowania.

W Europie wiele państw deklaruje zakończenie sprzedaży spalinówek do 2030/35 r., choć w obecnej sytuacji geopolitycznej nie wydaje się, żeby poza wyjątkami w stylu Norwegia było to realne i zapewne niedługo terminy będą musiały być przesuwane. Wracając jeszcze do baterii, amerykański plan ma jak widać charakter długofalowy i nie rozwiązuje bieżących problemów w tym zakresie.

W najbliższym czasie czeka nas więc ciekawa rozgrywka na rynku motoryzacyjnym, gdzie Chiny będą miały w kartach właśnie wspomniany rynek ogniw, a Stany Zjednoczone i sojusznicy półprzewodniki. Gdzie nas ta huśtawka zaprowadzi? Nie wiadomo, ale będzie na pewno ciekawie.

 

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu