Felietony

Międzynarodowe Forum Wojskowo-Techniczne Armia 2022, czyli rosyjska gra pozorów

Krzysztof Kurdyła
Międzynarodowe Forum Wojskowo-Techniczne Armia 2022, czyli rosyjska gra pozorów
25

Pamiętacie robo-psa z Ali Express, którego po przebraniu w piżamę i dokręceniu granatnika jedna z rosyjskich firm pokazała na targach „Armia 2022” jako robota bojowego? Warto przyjrzeć się tym targom, ponieważ doskonale pokazują jakim krajem jest dzisiejsza Rosja.

Zbrojeniówka modelarska

Kiedy ogląda się obrazki z Ukrainy, armia Federacji Rosyjskiej wygląda jak formacja z poprzedniej epoki, wyposażona punktowo w nowocześniejszy sprzęt, najczęściej nie najwyższych lotów. Oglądając propagandowe relacje z opisywanych tu targów, można doznać dysonansu poznawczego, tak futurystyczne projekty, przepraszam makiety, tam się pokazuje. Oczywiście z rosyjską rzeczywistością nie ma to wiele wspólnego, co wyraźnie pokazują wiwisekcje zdobycznego rosyjskiego sprzętu na Ukrainie.

Po co jednak Rosja wciąż uprawia tą tanią maskaradę? Klęska na Ukrainie i kompromitacja ich sprzętu powodują, że reputacja ich zbrojeniówki leci na łeb i szyję. Całe targi są niczym więcej, jak próbą kontynuacją rosyjskiej polityki informacyjnej, która budowała obraz ich przodującego przemysłu militarnego. Rosjanie chcą desperacko utrzymać ten fałszywy obraz, gdyż zapewniał im wcześniej zagranicznych klientów na produkowany przez nich przestarzały, ale tańszy sprzęt. Budowie tego wizerunku służyły pokazowe „wdrożenia” sprzętu nowej generacji, takiego jak choćby „legendarny” czołg T-14.

W tym roku Rosja podążyła za światowymi trendami i mocno „poszła” w robotykę i autonomiczne systemy uzbrojenia. Rosyjskie firmy, z trudem dostarczające armii prymitywne drony Orlan, pokazały na stoiskach dziesiątki nowych odmian dronów, amunicji krążącej, do tego bezzałogowe ciężarówki (a przynajmniej nie mające kabiny). Można by zapytać, skąd te firmy wezmą do nich elektronikę, ale jeśli spojrzy się na poczynione przez rosyjską armię zamówienia, gdzie wciąż są tylko Orlany i ratowanie się irańskimi konstrukcjami, to stanie się jasne, że do makiet elektroniki przecież nie trzeba.

Ku chwale imperium

Nowoczesność nowoczesnością, ale w Rosji nie mogło pokazać czegoś, co pasowałoby do ich imperialnej autokreacji. Pokazano więc, chyba jako sygnał dla NATO,  makiety pocisków artyleryjskich z niewielkimi głowicami jądrowymi. Co najmniej kilku modelarzy, przepraszam biur konstrukcyjnych, pokazał też modele lotniskowców.

Szczególnie podobał mi się kompletnie oderwany od realiów projekt z wielopasmowym pokładem posadzonym na konstrukcji typu trimaran. Cóż, tak to jest, gdy ktoś niepotrafiący ogarnąć komediodramatu pt. „Admirał Kuźniecow” planuje budowę floty nowej generacji...

Oprócz lotniskowców dostaliśmy też makietę nowego, futurystycznego okrętu podwodnego „Arkutrus”, wyposażonego w jeszcze bardziej futurystycznie wyglądające bezzałogowe drony podwodne.  Uczciwość każe powiedzieć, że nieco realniej wyglądała oferta klasycznego sprzętu lotniczego i rakietowego. Tam najwyraźniej biura konstrukcyjne postanowiły nie błaźnić się przygotowanymi na kolanach projektami, i poza zapowiedziami budowy prototypów nowego myśliwca niczego „przełomowego” nie pokazano.

Wisienką na torcie był pokaz makiety rosyjskiej stacji kosmicznej ROSS, znacznie bardziej spektakularnej od tego, co budują obecnie Chińczycy. Ciężko jednak brać na poważnie plany jej budowy, gdy zna się historię modułu Nauka, czy perypetie z rakietą Angara. Zresztą, także na ISS niemal wszystko co ma napis „Made in Russia” sprawia problemy jakościowe, ostatnio zepsuły się ich skafandry do spacerów kosmicznych.

Z praktyką trochę gorzej

Jeszcze zabawniej wyglądają te targi, jeśli zestawimy to co pokazano na stoiskach z nielicznymi, przynajmniej tak wynika z przekazów rosyjskich mediów, pokazami rosyjskiego sprzętu w akcji. W terenie wszytko wyglądał bliżej temu, co można obserwować na Ukrainie. Rosyjskie ppk nie trafiały w cel, czołgi T-72B3 na zawodach triathlonowych co rusz się psuły. Same zawody, choć nie tylko dzięki Rosjanom, ale i ich egzotycznym sojusznikom, były zresztą jedną wielką komedią.

Także kontrakty, które Kreml podpisał ze swoimi firmami, pokazują, że nowoczesna rosyjska zbrojeniówka to wydmuszka. Jeśli ktoś po takim wysypie nowoczesnych makiet spodziewał się, że pojawią się jakieś umowy na nowoczesny sprzęt, choćby prezentowane już od lat na paradach T-14, T-15 czy Kurgańce, to oczywiście był w błędzie. Wspomniane pojazdy jak już wspomniałem, to takie same wydmuszki, jak i większość tegorocznych makiet.

Armia na dziś zamawia jedynie to, co ma już w produkcji czy wręcz składach do wyremontowania. T-72B3 i rewitalizacja T-80BV to szczyt ich obecnych możliwości. Zapowiedziano nawet „odkurzenie” produkcji któregoś z przestarzałych wozów piechoty, prawdopodobnie BMP-2. Nie powinno to nikogo dziwić, do jego budowy nie potrzeba nowoczesnej elektroniki, ponieważ nie ma tam żadnego SKO.

Nieco lepiej wyglądają zamówienia dla lotnictwa i wojska rakietowych, gdzie swąd ZSRR jest nieco mniej wyczuwalny ale generalnie targi pokazały to co zawsze, ogromny rozjazd pomiędzy tym, jak Rosjanie chcą się pokazać światu, a tym, co mogą mu realnie zaoferować. I dlatego warto ich dociskać sankcjami i sprowadzić do pozycji jeszcze większego skansenu.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu