Militaria

Amunicyjne szachy 5D. Wojna na Ukrainie drenuje magazyny na całym świecie

Krzysztof Kurdyła

...

5

Wojna na Ukrainie zaskoczyła swoim charakterem praktycznie wszystkich. Po latach egzotycznych konfliktów, w których zużycie amunicji nie miało wielkiej intensywności, pełnoskalowa wojna obnażyła dość lekkomyślną politykę materiałową i przemysłową wielu krajów.

Magazyny na rezerwie

Coraz więcej źródeł wojskowych donosi o tym, że magazyny amunicji w wielu państwach dochodzą do poziomów, uznawanych tam za alarmowe. Nawet w posiadających tradycyjnie największe zapasy nowoczesnej broni i amunicji Stanach Zjednoczonych zaczyna się pod tym względem pewien ferment.

O ile w pierwszych miesiącach wojny też mieliśmy do czynienia z podobnym kryzysem, to wynikał on wtedy z tego, że państwa wspierające Ukrainę nie dysponowały dużymi zapasami amunicji poradzieckiej, używanej przez ukraińskie wojsko. Rozwiązano to bardzo efektownie i efektywnie, błyskawicznie przezbrajając, szczególnie artylerię, w działa strzelające amunicją natowską.

Dzisiejszy kryzys zaczyna dotyczyć uzbrojenia i amunicji zachodniej. Problem jest pogłębiony faktem, że tak jak państwa przez lata zmniejszały stany magazynowe, tak zmniejszały się możliwości produkcyjne ich przemysłu w tym zakresie. Na to wszystko nakładają się też zmiany, jakie zaszły w ostatnich dekadach w temacie przemysłu wydobywczego i przetwórstwa, mogące skutkować w niedługim czasie problemami z dostępnością niektórych niezbędnych minerałów.

Przerwa amunicyjna?

To wszystko powoduje, że Zachód musi dziś opracować nową, długofalową strategię odbudowy i utrzymania zapasów na odpowiednim poziomie. Ze względu na toczącą się wojną, z której trwaniem przez kolejne lata trzeba się liczyć, trzeba to zrobić w naprawdę ekspresowym tempie. Pewnym pocieszeniem może być fakt, że Zachód nie potrzebuje amunicji w tak dużych ilościach, jak również cierpiąca z tego powodu Rosja, gdyż produkuje systemy dalece bardziej precyzyjne. Tam, gdzie Rosja potrzebuje użyć kilkudziesięciu pocisków, Ukrainie może wystarczyć kilka.

Wiele wskazuje na to, że że gdzieś na początku przyszłego roku obie strony będą musiały poważnie ograniczyć działania bojowe po to, aby w ten czy inny sposób podreperować swoje stany w zakresie broni, a szczególnie amunicji. W Rosji coraz większy problem jest z lufami, bardzo intensywnie używanych dział, co jest dobrym prognostykiem dla Ukrainy, tego elementy nie da się produkować szybko.

Trzeba jednak pamiętać, że i Zachód musi zewrzeć szyki, bo jeśli chce tę wojnę jak najszybciej i pozytywnie zakończyć, to kilka dużych ofensyw ukraińskich jeszcze przed nami. Tych ostatnich bez zapasów amunicji, szczególnie artyleryjskiej i rakietowej, prowadzić się nie da. A jak już wspomniałem, w wielu miejscach czkawką będą się teraz odbijać dawne błędy. Pisałem kilka miesięcy temu, jak Amerykanom okazało się, że producent elektroniki do Stingerów zbankrutował, a jej zapasy się kończą.

Może się więc okazać, że w ciągu następnych miesięcy będziemy świadkami różnych nietypowych rozwiązań, pozwalających na szybko dostarczyć Ukrainie niezbędne uzbrojenie. Od tego, kto i jak kreatywnie wykorzysta najbliższy czas w tym względzie, w dużej mierze będzie zależeć kształt wojny w 2023 r. Zachód ma tu przewagę nad Rosją, praktycznie pod każdym względem, ale ważne jest, żeby wykazał się też maksymalną determinacją.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu