Uber

Kierowca Ubera podwiezie do domu i naprawi pralkę – usługi złotej rączki na horyzoncie

Patryk Koncewicz
Kierowca Ubera podwiezie do domu i naprawi pralkę – usługi złotej rączki na horyzoncie
3

Uber chce dać kierowcom więcej możliwości zarobku – po zakończonym kursie będą mogli pomóc przy pracach domowych.

Rynek aplikacji przewoźniczych w Polsce rośnie z roku na rok, a Polacy coraz chętniej wybierają kurs Uberem czy Boltem, zamiast podroży komunikacją miejską czy wyciągania z garażu własnego auta. Także do nich należę i często korzystam z aplikacji taksówkarskich, bo – przynajmniej w moim przypadku – ceny dojazdu z punktu A do punktu B nierzadko oscylują w graniach 10-11 zł dzięki licznym zniżkom za intensywne użytkowanie. Firmy zajmujące się przewozami już dawno wykroczyły po zwykłe przejazdy po mieście, oferując chociażby dostawę jedzenia. Nie mają jednak zamiaru na tym poprzestać – Uber pracuje bowiem nad nową usługą, w ramach której kierowca może po zakończeniu kursu szybko stać się… złotą rączką.

Kierowca, kurier, tynkarz, akrobata

Zapewne znacie takie portale jak Fixly, służące do wynajdywania specjalistów od szeroko pojętego majsterkowania, naprawiania i prac domowych. Wykonawcy ogłaszają tam swoje specjalizacje i zakres działalności, a użytkownicy w łatwy sposób mogą nawiązać z nimi kontakt i umówić się na wykonanie danej usługi. Dlaczego o tym wspominam? Bo Uber rozpoczął właśnie pilotaż nowego programu, który przypomina właśnie takie portale dla złotych rączek. Inicjatywa – choć brzmi nieco absurdalnie – zakłada zaangażowanie kierowców i kurierów w prace domowe o zakresie ograniczonym jedynie wyobraźnią klientów i zdolnościami samych majsterkowiczów.

Źródło: Depositphotos

W ramach Uber Tasks kierowcy i kurierzy będą mogli wykonywać takie prace jak odśnieżanie podwórka, składanie mebli, skoszenie trawy, pomalowanie pokoju czy naprawa urządzeń gospodarstwa domowego – oczywiście po warunkiem, że posiadają ku temu stosowne umiejętności. Nic bowiem na siłę, a taski z aplikacji można traktować jako zadania dla chętnych. To bowiem kierowcy, którzy dołączą do programu pilotażowego, podejmują decyzję w kwestii chęci podjęcia się dodatkowej pracy.

Pomysł niezły, ale czy sprawdzi się w polskich realiach?

Przyznam szczerze, że trochę trudno mi jest to sobie wyobrazić. Zamawiasz Ubera w deszczowy dzień by ten odwiózł cię z pracy do domu, a w trakcie podróży przypominasz sobie, że przydałoby się odmalować kuchnię i przy okazji naprawić cieknący zlew. Rzucasz więc kierowcy kilka dyszek i zapraszasz do siebie? No właściwie tak, choć może nie w tak przerysowanej formie. Z perspektywy kierowcy zlecane zdania będą widoczne w aplikacji (wraz z proponowanymi cenami za usługę), a wykonawca będzie miał określony czas na decyzję i przygotowanie do pracy.

Źródło: Depositphotos

Rzecznik Ubera – Conor Ferguson – przekazał w wypowiedzi dla The Verge, że firma ma na celu udostępnienie kierowcom jak największych możliwości zarabiania pieniędzy, wiec jeśli ktoś poza prowadzeniem auta ma także smykałkę do prac domowych, to czemu nie. W zasadzie trudno się z tym nie zgodzić i idea wydaję się słuszna, ale jakoś ciężko przychodzi mi przełożenie tych wizji na polskie realia. Polacy wystarczająco już nie ufają kierowcom i nie chcą z nimi rozmawiać podczas przejazdu, a co dopiero wpuszczać ich do domu. W każdym jednak razie na sprawdzenie Uber Tasks nad Wisłą będziemy musieli jeszcze poczekać, bo póki co nowa usługa testowana jest na terenie USA, między innymi na Florydzie.

Co o tym myślicie? Czy Uber Tasks ma szansę na zadomowienie się na polskim rynku?

Stock image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu