Transformer Booki ASUS-a od dawna są bardzo solidną propozycją w segmencie hybryd. Teraz w dodatku zaczęły też fenomenalnie wyglądać. Do naszej redakc...
Transformer Booki ASUS-a od dawna są bardzo solidną propozycją w segmencie hybryd. Teraz w dodatku zaczęły też fenomenalnie wyglądać. Do naszej redakcji trafił model T300 Chi napędzany procesorem Core M i wyposażony w 12,5-calowy ekran WQHD. Jakie wrażenie po sobie pozostawił?
Transformer Book T300 Chi to któryś z kolei model oznaczony jako T300. Dotąd jednak w ofercie ASUS-a trzon stanowiły tańsze konstrukcje. Cenę tej ustalono na ok. 3 tys. złotych. Czy jest warta tej kwoty? Zacznijmy od parametrów:
- CPU: Intel Core M-5Y10 1,2 - 2,9 GHz, 4 MB cache L3
- GPU: Intel HD Graphics 5300
- RAM: 4 GB
- Pamięć wewn.: 128 GB + MicroSD do 128 GB
- Wyświetlacz: 12,5″ IPS, 2560 x 1440 px (235 PPI)
- Akumulator: 32 Wh
- Aparat tył: brak
- Aparat przód: 1 Mpix
- Łączność: WiFi 802.11 ac, Bluetooth 4.0
- Wymiary i waga: 318 x 182 x 7,6 mm (16,9 mm grubości z klawiaturą), 720 g (1,43 kg z klawiaturą)
Wygląd i wykonanie
T300 Chi jest niewątpliwie sprzętem wyjątkowej urody. Zacznijmy od samego tabletu, który ma bardzo masywną i solidną konstrukcję. Jego waga sięga 720 gramów, a więc długotrwałe trzymanie w dłoniach szybko staje się męczące. Metalowy, nieznacznie wypukły tył ze srebrnym logiem ASUS-a nawet odrobinę nie ugina się pod ciężarem dłoni. Świetnie za to komponuje się z metalowymi krawędziami oraz srebrną oblamówką wokół powstałą w wyniku ich szlifowania.
Tablet ma trzy przyciski fizyczne. Na górnej, po lewej stronie umieszczono guziczek zasilania wraz z diodą LED. Na lewej, w górnej części znajdziemy natomiast dwustopniowy przycisk regulacji głośności oraz start. Na przeciwległym krańcu tej samej krawędzi ulokowano jeszcze złącze DC-IN. Tabletu nie naładujemy w inny sposób - duży minus. Po lewej stronie umieszczono pozostałe złącza: Micro USB 3.0, Micro HDMI oraz 3,5 mm minijack. Warto wspomnieć również o bardzo dobrze grających głośnikach stereofonicznym, które znajdziemy w na bocznych krawędziach. Czego zabrakło? Zdecydowanie pełnowymiarowego portu USB. Zamiast niego w pudełku mamy przejściówkę, ale tylko w standardzie USB 2.0
Co ciekawe, na dolnej krawędzi nie mamy żadnych dodatkowych złącz. Dwa wgłębienia służą jedynie wczepieniu tabletu do magnetycznego złącza w klawiaturze. Na dole znajdziemy też slot na karty MicroSD, za pomocą których rozszerzymy dostępną w urządzeniu przestrzeń.
Przód nie zaskakuje niczym szczególnym. Trochę drażnić może za szeroka ramka wokół ekranu. W lewym górnym rogu ponownie widoczne jest srebrne logo ASUS-a. Nad ekranem natomiast mamy kamerkę do wideorozmów z diodą LED oraz dwoma mikrofonami.
Wspomniałem o magnetycznym złączu w klawiaturze. Niestety, jego rola sprowadza się jedynie do utrzymania tabletu. Dołączona klawiatura łączy się bowiem z urządzeniem po Bluetooth. Ma to jedną zaletę - możemy odłączyć oba urządzenia od siebie i w dalszym ciągu będą sparowane. Wad jest więcej. Klawiaturę musimy osobno ładować, a w dodatku jej akumulator nie może zostać wykorzystany do zasilenia tabletu. Łączność Bluetooth sprawia też, że nie możemy korzystać z całego zestawu w np. samolocie.
Ekran możemy rozsunąć maksymalnie o jakieś 100-110 stopni. To zdecydowanie za mało - szczególnie w sytuacji, gdy będziemy trzymali T300 Chi na kolanach. Zawias jest bardzo masywny i sztywny, więc odchylanie ekranu wymaga nieco siły. Nie zrobimy tego oczywiście jedną ręką - dół trzeba cały czas trzymać. Najbardziej daje się to we znaki podczas otwierania Transformer Booka, bo nie zadbano o żadną szczelinę pozwalającą na wsunięcie palca. Czarę goryczy przelewa dość duży luz i ekran lubi się chybotać. To nie powinno mieć miejsca w takim sprzęcie.
Sama klawiatura jest równie ciężka i masywna co tablet. Podejrzewam, że jest to celowe, aby górna część nie przeważała dolnej. Wówczas cała konstrukcja by się notorycznie wywracała. Wierzch wykonano z metalu, a krawędzie oszlifowano w identyczny sposób jak w tablecie., Wygląda to fantastycznie. Na plastikowym spodzie umieszczono cztery gumowe, bardzo niskie stopki. Złącze Micro USB umieszczono na lewej krawędzi. Jedno ładowanie powinno wystarczyć na ok. tydzień regularnej pracy po kilka godzin dziennie.
Pełnowymiarowe klawisze są bardzo wygodne i ergonomiczne. Pisanie na nich sprawia dużą przyjemność, choć trzeba się przyzwyczaić do bardzo niskiego skoku. Mam wrażenie, że sprężystość mogłaby być też ciut większa. Pod klawiszami umieszczono malutki gładzik ze zintegrowanymi przyciskami. Trudno się spodziewać, by korzystanie z niego było komfortowe. To raczej dodatek, którego obecność docenimy w kryzysowych sytuacjach.
Wyświetlacz i bateria
ASUS Transformer Book T300 Chi posiada 12,5-calowy ekran IPS o rozdzielczości 2560 x 1440 pikseli. Zagęszczenie pikseli wynosi w tym przypadku 235 PPI - więcej do szczęścia z całą pewnością nie potrzebujemy. Jak przystało na panel IPS oferuje on szerokie, sięgające 178 stopni kąty widzenia. Odwzorowanie kolorów jest bardzo dobre - każda barwa zostaje odpowiednio nasycona i uwydatniona. Kontrast oraz głębokość czerni nie budzą większych zastrzeżeń, choć mogłyby być nieco mocniejsze. Plusem jest wysoki współczynnik jasności, choć zważywszy na to, że mamy do czynienia z błyszczącą matrycę, korzystanie z tabletu w słoneczne dni będzie kłopotliwe.
ASUS zastosował w swoim tablecie baterię o pojemności 32 Wh. Jak się okazuje, to zdecydowanie za mało. Niezbyt intensywne użytkowanie z tabletu przekłada się na ok. 8 godzin pracy. Wystarczy jednak podkręcić jasność, włączyć WiFi i dać mu większy wycisk, a ten czas spada do zaledwie 4 godzin. To zdecydowanie za mało.
Wydajność i kultura pracy
Zastosowany w urządzeniu procesor Intel Core M-5Y71 jest typowo tabletową jednostką. W trakcie spoczynku na ogół pracuje on z częstotliwością 800 MHz. Jego bazowe taktowanie wynosi 1,2 GHz. W trybie turbo sięga natomiast 2,9 GHz. Jest to układ dwurdzeniowy (czterowątkowy) z 4 MB cache L3 i TDP 4,5 W. Wyprodukowano go w litografii 14 nm. Wspiera go GPU Intel HD Graphics 5300. T300 Chi posiada też 4 GB pamięci RAM oraz 128 GB pamięci flash.
Jak to wszystko spisuje się w praktyce? Windows 8.1 przez zdecydowanie większą część czasu działa przyzwoicie. Szczególnie aplikacje Modern UI spisują się na tym urządzeniu wyśmienicie. Im dalej w las tym więcej drzew jednak, bo przy bardziej wymagających czynnościach, szybko odczujemy, że Core M jest niezbyt wydajnym procesorem. Widać dobitnie i to nie tylko w przypadku testowanego sprzętu, że Intel w tym przypadku zbyt mocno postawił na energooszczędność.Moc obliczeniowa uciekła w rezultacie gdzieś bokiem. Tylko jak zatem wytłumaczyć wobec czas pracy urządzenia na baterii? Niemniej jestem daleki od demonizowania. Specyfikacja T300 Chi jest na tyle solidna, by podołał on większości scenariuszy i wyzwań. Oczywiście zakładając, że nie zechcecie uruchamiać tutaj gier AAA ze Steama.
A skoro o grach mowa, ja się skusiłem na StarCrafta II. Okazuje się, że na średnich ustawieniach graficznych w rozdzielczości 720p działa on tutaj bardzo przyzwoicie ze średnią płynnością 36 fps. Na niskich w tej samej rozdzielczości w GRID 2 miałem 42 fps, a w Tomb Raiderze 39 fps. Nie jest to sprzęt do grania, ale, jak widać, da się go w takim celu wykorzystać.
Poniżej zamieszczam jeszcze kilka zrzutów ekranu z benchmarków. Potwierdzają one relatywnie przyzwoite choć nie zwalające z nóg możliwości zastosowanego układu. Zwróćcie uwagę na dość dobre wyniki uzyskane przez pamięć flash zastosowaną w urządzeniu.
Transformer Book T300 Chi jest chłodzony w pełni pasywnie, a więc nie uświadczymy tutaj żadnych wentylatorów. Klawiatura przez cały okres pracy pozostaje zimna z oczywistych względów. Niestety sam tablet lubi podkręcić temperaturę na tyle, by użytkownik odczuł dyskomfort. Co istotne, nagrzewa się wyłącznie prawa strona urządzenia - lewa pozostaje w temperaturze pokojowej. Dzieje się tak jednak wyłącznie w grach i wymagających graficznie aplikacjach. Przeglądając strony www, korzystając z aplikacji i multimediów nie powinniśmy mieć z urządzeniem żadnych problemów
Podsumowanie
ASUS Transformer Book T300 Chi pozytywnie zaskakuje fantastycznym wykonaniem. Obudowa jest jednak bardzo ciężka i masywna, co nie każdemu przypadnie do gustu. Nie uniknięto też kilku wpadek, jak chyboczący się ekran po wczepieniu w klawiaturę. Wrażenie robi na pewno jakość oferowanego obrazu. Rozdzielczość 2560 x 1440 na 12,5 calach gwarantuje doświadczenia, jakich nie znajdziemy w większości tabletów na rynku. Dodajmy do tego jeszcze wygodną klawiaturę, dużo pamięci RAM i przestrzeni na pliki, a otrzymamy sprzęt o wielu zastosowaniach, który posłuży nie tylko do zabawy ale i pracy.
Musimy jednak przymknąć oko na kilka spraw, jak dedykowaną ładowarkę, niezbyt wydajną baterię i nie szalejący z wydajnością procesor Core M. Jeżeli zaakceptujemy te brak, T300 Chi będzie naszym najlepszym towarzyszem podróży. Choć przygotujmy się też na spory wydatek rzędu 2999 złotych. W tej cenie równie dobrze możemy mieć jednego ze świetnych ultrabooków ASUS-a, choć oczywiście nie będzie on tak mobilnym sprzętem pełniącym równocześnie dwie role.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu