Mobile

Xiaomi chce sprzedawać smartfony bez ładowarek. W tym szaleństwie jest metoda

Tomasz Popielarczyk
Xiaomi chce sprzedawać smartfony bez ładowarek. W tym szaleństwie jest metoda
Reklama

Producenci przyzwyczaili nas do tego, że w pudełku ze smartfonem znajdujemy stertę nikomu niepotrzebnej makulatury, ładowarkę oraz słuchawki. Te ostat...

Producenci przyzwyczaili nas do tego, że w pudełku ze smartfonem znajdujemy stertę nikomu niepotrzebnej makulatury, ładowarkę oraz słuchawki. Te ostatnie jednak zaczęły coraz częściej znikać - co szczególnie zaskoczyło mnie przy unboxingu nowej Xperii Z3+. Teraz Xiaomi chce pozbyć się ładowarek.

Reklama

Takie pytanie zadał w chińskim serwisie społecznościowym Weibo CEO Xiaomi, Lei Jun. Okazuje się, że firma rozważa zrezygnowanie dołączania ładowarek do swoich urządzeń. Jak informuje Xiaomi Today, wyprodukowanie tego typu akcesorium wiąże się z kosztem ok. 1,7 dol. Teoretycznie zatem nie zredukowałoby aż tak bardzo ostatecznej ceny. Xiaomi nie wydaje się przy tym firmą, która musi szukać oszczędności. O co zatem chodzi?

Lei Jun tłumaczy, że użytkownicy na ogół mają już w domach ładowarki, a produkowanie kolejnych negatywnie wpływa na środowisko. Poza tym, osoba kupująca urządzenie z najnowszym SoC Qualcomma, jak Snapdragon 810 znacznie chętnie skorzysta z zaawansowanej ładowarki z funkcją Quick Charge 2.0. Jest ona jednak na tyle droga, że nie ma możliwości dołączania jej do zestawu. Konieczny jest zatem dodatkowy wydatek.

Trzeba wziąć pod uwagę, że to nie pierwszy taki pomysł. Wcześniej Hugo Barra, wiceprezes firmy, zapowiedział, że rezygnuje ona z wymiennych baterii oraz slotów na karty MicroSD, ponieważ negatywnie wpływają one na wydajność topowych smartfonów.


Xiaomi jest nazywane chińskim Apple i najwyraźniej chce się zachowywać, jak na Apple przystało - wyznaczać trendy oraz kreować nowe zwyczaje na rynku technologii. Tylko, czy zrezygnowanie z dołączania do zestawu ładowarki jest dobrym sposobem? Okazuje się, że na pewno nie nowym, bo z ładowarek w swoich smartfonach zrezygnowała już Motorola i  w niektórych modelach ich po prostu nie uświadczymy. Nikt szczególnie nie narzekał, ani nawet nie nagłaśniał tego.

Argumentacja dotycząca negatywnego wpływu na środowisko wydaje się być trafna. Warto zaznaczyć, że CEO firmy nie złożył żadnych deklaracji, a jedynie sonduje użytkowników, czy byliby gotowi wspierać taką strategię. Jak nietrudno się domyślić, szybko zwrócono uwagę, że Xiaomi nie obchodzi środowisko, tylko własny budżet i rezygnacja z ładowarek pozwoli na cięcie kosztów. Pojawia się tutaj również kwestia gwarancji. W jaki sposób będzie ona realizowana w sytuacji, gdy użytkownik korzysta z ładowarki innej firmy i w konsekwencji uszkadza swoje urządzenie? Pytań i wątpliwości jest dość sporo.

Lei Jun ma jednak trochę racji. Jestem kiepskim przykładem, ale faktycznie mam w domu stertę ładowarek i z powodzeniem mógłbym z niektórych zrezygnować. Wydaje mi się jednak, że należę do mniejszości, a przeciętny użytkownik nie wyobraża sobie kupowania telefonu bez ładowarki. A może się mylę? Wy mi powiedzcie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama