Felietony

Szkoda mi Amerykanów - to ofiary w cyberprzestrzeni

Maciej Sikorski

Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...

Reklama

Kilka rzeczy związanych z działką technologiczną zapewniło mi w tym tygodniu niezłą dawkę humoru. Do niektórych będę pewnie wracał, bo takie tematy ni...

Kilka rzeczy związanych z działką technologiczną zapewniło mi w tym tygodniu niezłą dawkę humoru. Do niektórych będę pewnie wracał, bo takie tematy nie mogą zaginąć - np. flaga konfederacka usuwana w popłochu przez amerykańskie firmy. Tym razem jednak słów kilka o Stanach Zjednoczonych, które ulegają cyberatakom ze strony złych ludzi. Prawdopodobnie z Chin.

Reklama

Ostatnio w Stanach doszło do poważnego cyberataku w wyniku którego skradziono ważne dane dotyczące urzędników agencji federalnych. Milionów urzędników. Trudno nazwać to wpadką - to już raczej katastrofa. Podejrzany? Jedni się krępują i używają aluzji albo niedomówień, inni mówią wprost: to Chińczycy. Prawdopodobne? Tak, wielkiego zaskoczenia być nie może, niejednokrotnie pojawiały się doniesienia dotyczące potężnej chińskiej cyber armii oraz jej działań. Sam atak to jednak część spektaklu.


Bardziej przyciąga uwagę to, jak Amerykanie zachowują się po tym wydarzeniu. Można odnieść wrażenie, że ma się do czynienia z oszołomioną ofiarą, która cały czas się broni, bo ktoś próbuje zrobić jej krzywdę w przestrzeni cyfrowej (ta oczywiście jest związana ze światem realnym). Amerykanie odpierają ataki, a źli ludzie, nie tylko Chińczycy, próbują ich dosięgnąć cyfrowym sztyletem. Mają wielki potencjał, mogą pokazać agresorom, gdzie raki zimują, ale nie chcą go użyć, bo... No właśnie nie wiadomo dlaczego. Przypomniała mi się postać Lenniego z powieści Myszy i ludzie. W oficjalnym przekazie chyba tak należy patrzeć na postępowanie mocarstwa.

Można też powiedzieć: zaraz zaraz - USA są ofiarą w cyfrowym świecie? To kto był bohaterem afery Snowdena? Kto twierdzi, że Internet to jego własność, bo tworzą go głównie amerykańskie firmy? Gdzie działa NSA, kto śledził przywódców państw europejskich oraz miliony innych obywateli. Podobne pytania można mnożyć, bo temat jest bardzo rozbudowany. W efekcie okaże się, że USA jednak nie są totalną ofiarą, która tylko odpiera ataki innych i nie chce używać siły. Różnymi kanałami i sposobami, ale jednak pokazują swoją dominację w tym świecie. Doskonale wiedzą, jaka jest ta rzeczywistość, bo w największym stopniu ja kreują.


To oczywista oczywistość. Dlatego pisałem we wstępie o dawce humoru. Śmiesznie jest bowiem wtedy, gdy jeden rzezimieszek zarzuca drugiemu niegodne zachowanie. Klasyczne "przyganiał kocioł garnkowi". W takich realiach Chińczycy mogą z poważną miną odpowiadać na zarzuty twierdząc, że nie mają z tymi atakami nic wspólnego. Tyle cyberataków, takie afery, a dookoła wszyscy niewinni i czyści jak łza. Piękne.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama