SpaceX

Starlink miał być hitem, a nawet na siebie nie zarabia

Kamil Pieczonka
Starlink miał być hitem, a nawet na siebie nie zarabia
38

SpaceX nie jest spółką notowaną publicznie na giełdzie, ale w swojej historii wiele razy sięgał po pieniądze inwestorów. Tak było w 2015 roku kiedy to Elon Musk szukał pieniędzy na realizację projektu Starlink. Zapowiadał wtedy 20 mln klientów w 2022 roku. Rzeczywistość brutalnie te zapowiedzi zweryfikowała.

Starlink nadal na siebie nie zarabia

Starlink to jeden z flagowych pomysłów Elona Muska, który docelowo ma przynosić spore zyski, które będą następnie inwestowane w rozwój rakiet i statków kosmicznych, a w późniejszym czasie także podbój Marsa. Plan jest ambitny, bo SpaceX chce mieć na orbicie nawet 30 000 satelitów, które będą dostarczały internet w każdym zakątku kuli ziemskiej. Jednak budowa tak dużej konstelacji, nawet będąc w posiadaniu najtańszego środka transportu na orbitę, czyli rakiety Falcon 9, to ogromne koszty. SpaceX potrzebowało na to pieniędzy, które wzięło od inwestorów. Wall Street Journal dotarł do prezentacji jaka trafiła do inwestorów w 2015 roku, wynika z niej, że na koniec 2022 roku Starlink miał mieć 20 milionów użytkowników i przynosić ponad 12 miliardów USD przychodów rocznie.

Polecamy na Geekweek: Starship prędko nie poleci. FAA studzi zapały SpaceX

SpaceX nie jest spółką publiczną, więc nie publikuje swoich dokładnych danych finansowych, ale gazeta dotarła do raportów, według których w 2022 roku Starlink przyniósł około 1,4 mld USD przychodów, notujące spory wzrost względem 2021 roku kiedy było to 222 mln USD. To znacznie mniej niż obiecywał Elon Musk, ale też liczba klientów jest wyraźnie mniejsza, bo na koniec 2022 roku była szacowana milion osób, a obecnie wynosi około 1,5 mln. Zakładając, że średnio abonament kosztuje 100 USD miesięcznie, to Starlink obecnie powinien generować przychody na poziomie około 2 mld USD rocznie i podobno powoli zbliża się do granicy rentowności.

Starlink ciągle rośnie

Sieć Starlink składa się obecnie z około 4700 satelitów krążących po różnych orbitach wokół Ziemi. Bezsprzecznie jest to obecnie największa konstelacja na świecie, która co miesiąc powiększa się o kilkadziesiąt kolejnych satelitów. Obecnie Falcon 9 wynosi na orbitę średnio 22 urządzenia drugiej generacji, znacznie cięższe i oferujące większe możliwości pod względem przepustowości. Tak naprawdę SpaceX czeka jednak aż będzie mógł korzystać z rakiety Starship do transportu Starlinków. Wtedy koszty budowy konstelacji powinny wyraźnie spaść, a co za tym idzie projekt zacznie na siebie zarabiać.

W lutym w jednym z wywiadów, szefowa SpaceX - Gwyneth Shotwell stwierdziła, że Starlink powinien zacząć zarabiać w tym roku. Z pewnością przyda się to SpaceX, które sporo inwestuje w rozwój swojej nowej rakiety i w pierwszym kwartale 2023 roku zanotowało niewielkie zyski przy przychodach na poziomie 1,5 mld USD. Spora w tym pewnie zasługa faktu, że firma wreszcie nie musi dopłacać do terminali dla użytkowników. Te mimo tego, że kosztują grubo ponad 2000 zł, do niedawna sprzedawane były ze stratą. Biznes telekomunikacyjny nie jest zatem taki prosty, a przewidywania Elona Muska ponownie okazały się zbyt optymistyczne, ale wygląda na to, że Starlink ma szansę kiedyś doścignąć oczekiwania swojego pomysłodawcy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu