Nauka

Nie Musk, ani nie NASA. To oni mieli pierwszego satelitę, który pozwalał na łączność komórkową z kosmosu

Jakub Szczęsny
Nie Musk, ani nie NASA. To oni mieli pierwszego satelitę, który pozwalał na łączność komórkową z kosmosu
1

Często skupiamy się na wybitnych osiągnięciach najbardziej znanych agencji kosmicznych — NASA lub ESA, a ostatnio dużo mówimy także o wyczynach Elona Muska i jego SpaceX — prywatnej firmy zajmującej się w szerokim rozumieniu "kosmosem" i jego podbojami. Stąd też, gdybym zapytał na ulicy kilku osób o to, kto pierwszy wyniósł na orbitę satelitę pozwalającego na komórkową łączność satelitarną, wskazano by pewnie powyższe podmioty. Okazuje się jednak, że pierwszy był chiński projekt Tiantong. To, co obecnie robi SpaceX jedynie bazuje na tych dokonaniach.

Trzęsienie Ziemi w chińskim Syczuanie spowodowało w 2008 roku przeogromne zniszczenia i straty w ludziach. Wtedy to chiński rząd podjął decyzję o uruchomieniu projektu Tiantong. Tragedia, jaka nawiedziła Chiny, dobitnie pokazała, jak istotne jest posiadanie niezawodnej infrastruktury komunikacyjnej działającej w sytuacjach kryzysowych. Po trzęsieniu Ziemi w Syczuanie koordynacja działań służb ratowniczych było niesamowicie trudne ze względu na to, że wstrząsy kompletnie sparaliżowały komunikację za pomocą metod dostępnych "wprost z Ziemi". Dostrzeżono więc potencjał satelitów, które są — co oczywiste — odporne na tego typu zdarzenia na powierzchni globu.

Polecamy na Geekweek: Kolejne badania Stonehenge. Sprawdzają powiązania z Księżycem

Nazwa projektu, "Tiantong" w języku chińskim brzmi mniej więcej: "połączenie z niebem" i nawiązuje wprost do biblijnej historii Wieży Babel. W Biblii ostatecznie dochodzi do upadku wieży, wymieszania się języków i ostatecznie utraty możliwości porozumiewania się. Według przypowieści wszystkie ludy pracujące przy Wieży Babel mówiły wcześniej w jednym języku. Stąd też, użycie tej symboliki w projekcie Tiantong było jak najbardziej zasadne.

Jak Chiny stały się pionierem w łączeniu satelitów z telefonami komórkowymi

Lata eksperymentów i badań przyniosły pożądany skutek. W 2016 roku wystrzelono pierwszego satelitę z serii Tiantong, który zapoczątkował erę komórkowej komunikacji satelitarnej. To właśnie chińskie satelity umożliwiły bezpośrednie połączenia z telefonów komórkowych wprost z orbity Ziemi. To oczywiście spotkało się z dużą uwagą świata, ale... bardzo szybko zapomniano o sukcesie Państwa Środka. Tak, jak wspomniałem na początku, jeszcze mnóstwo osób uważa, że pierwszymi w tej materii byli Amerykanie. To rzecz jasna nieprawda i mimo faktu, iż wiedza na ten temat jest łatwo dostępna — raczej niewiele się pod tym względem zmieni.

Dziś łączność komórkowa za pomocą satelitów jest coraz częściej po prostu jedną z wielu funkcji smartfona, umożliwiając ludziom na całym świecie skomunikowanie się ze światem i np. wezwanie pomocy — nawet, jeżeli znajdujemy się w szczególnie odludnym miejscu. Łączność satelitarna obecna w najnowszych iPhone'ach — jak wynika z informacji przekazywanych w mediach — zdążyła już uratować życie osobom, które znalazły się w niebezpiecznym położeniu.

Chińscy naukowcy musieli w czasie opracowywania projektu Tiantong stawić czoła licznym wyzwaniom technicznym. Między innymi intermodulacja pasywna mogła zakłócać sygnały z satelity i prowadzić do awarii systemu. Na szczęście udało się opracować skuteczne tłumienie takich efektów i można dzisiaj z pełnym przekonaniem powiedzieć, że łączność satelitarna komórek po prostu działa tak, jak trzeba. W ten sposób, zespół naukowców z Chin stał się pionierem, jeżeli chodzi o funkcję, która czasami jest niedoceniana przez rzeszę posiadaczy smartfonów. A szkoda, bo według mnie to jedna z tych możliwości naszych komórek, która ma szczególne możliwości w zakresie ratowania zdrowia i życia.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu