Druga połowa listopada przyniosła nam m.in. decyzję akcjonariuszy Nokii, którzy zgodzili się na transakcję z Microsoftem i przejęcie przez amerykańska...
Druga połowa listopada przyniosła nam m.in. decyzję akcjonariuszy Nokii, którzy zgodzili się na transakcję z Microsoftem i przejęcie przez amerykańska firmę oddziału Devices & Services fińskiej legendy. Tym samym postawiono przysłowiową "kropkę nad i". Nie oznacza to jednak, że niegdysiejszy gigant sektora telefonów przestał być tematem plotek i doniesień. Nadal sporo się dzieje wokół tej firmy i odnoszę wrażenie, że szybko się to nie skończy.
Tanio, bardzo tanio, hit
Kilka dni temu pisałem o nowym smartfonie Nokii, modelu Lumia 525. Ma on zastąpić najpopularniejszy "inteligentny telefon" z obecnej oferty fińskiego producenta, czyli Lumię 520. Poprawiono niewiele (w zasadzie sprawa zaczyna się i kończy na większej ilości pamięci RAM), ale dzięki temu sprzęt nadal będzie tani i zapewne dość popularny. Pojawia się przy tym pytanie, czy w najbliższym czasie spadnie cena słuchawki 520? To całkiem prawdopodobne, a Microsoft dał już przedsmak przeceny.
Microsoft postanowił przy okazji czarnego piątku obniżyć cenę Lumii 520 w USA. Sprzęt przez jakiś czas był dostępny za 49 dolarów i to bez umowy z operatorem (dowód znajdziecie pod tym adresem). Trzeba przyznać, że propozycja bardzo kusząca, ale trudno stwierdzić, ile osób skorzystało z tej przeceny – obecnie model jest już niedostępny. Nie zmienia to jednak faktu, iż korporacja w jakimś stopniu wpisała się w zapowiedzi Erica Schmidta – były CEO Google roztaczał kiedyś wizję smartfonów w cenie poniżej stu dolarów. Co prawda, raczej nie miał wówczas na myśli sprzętu z Windows Phone na pokładzie, ale słowa w pewnym stopniu stały się prorocze...;)
Ograniczona promocja zorganizowana przez Microsoft nie jest oczywiście wielkim wydarzeniem i ma marginalne znaczenie, ale skłania (firmę, analityków, dziennikarzy) do zadania sobie pytania o ceny urządzeń z OS korporacji z Redmond po przejęciu oddziału Nokii. Niektórzy stwierdzą zapewne kategorycznie, iż firma nie będzie chciała sprzedawać sprzętu za wszelka cenę i nie ma co liczyć na wielkie przeceny produktów. Pewnym takiego scenariusza być jednak nie można – dla MS ewentualny zysk na urządzeniach może nie być tak istotny, jak przywiązanie do siebie klienta i zarabianie na nim w przyszłości. To atut, z którego nie mogła skorzystać np. Nokia. Nie wykluczam zatem, iż w kolejnych kwartałach tanie Lumie będą coraz bardziej kusiły ceną.
Na flagowca popytu brak
Miałem pisać o Nokii, a nie o Microsofcie (chociaż teraz obie firmy łączy naprawdę wiele), więc wracam do legendy ze Starego Kontynentu. Kilka akapitów poświęciłem budżetowej słuchawce, czas na coś z wyższej półki, czyli na model Lumia 1020. To bez wątpienia jeden z ciekawszych smartfonów, jakie zaprezentowano w tym roku, a może nawet na przestrzeni kilku ostatnich lat. Świetny przykład telefonu skonstruowanego nie tylko z myślą o dzwonieniu, ale też o innych zadaniach – w tym przypadku głównie o robieniu zdjęć. Stąd używane wymiennie dla słowa smartfon pojęcie kamerofon.
Urządzenie doczekało się wielu pozytywnych recenzji, część testerów rozpływała się wręcz nad jego możliwościami. Czy to przełożyło się na świetne wyniki sprzedaży? Nie do końca. Z danych firmy AdDuplex wynika, że urządzenia próżno szukać wśród najpopularniejszych smartfonów z platformą Windows Phone na pokładzie. Można to oczywiście tłumaczyć na różne sposoby: jest stosunkowo świeżym produktem, cenę trudno uznać póki co za atrakcyjną, dopiero wchodzimy w "prawdziwy" okres przedświąteczny, w którym model ma szansę stać się hitem. Wyjaśnień sporo, ale cały czas pozostają one w opozycji do bardzo ważnego faktu: Nokia na tym sprzęcie kokosów nie zarabia. O ile w ogóle jego sprzedaż przynosi zyski.
Pisałem rano o wydatkach Samsunga na marketing i reklamę. To kosmiczna suma, która pozostaje poza zasięgiem Nokii oraz kilku innych firm razem wziętych. Nie zmienia to jednak faktu, że Finowie też wydają środki na promocję swojej marki oraz produktów. Reklam przywołanego smartfonu Lumia 1020 (w różnych formach) nie brakuje, a ktoś przecież musi za to płacić. Tymczasem nie jestem do końca przekonany, czy odniosą one pożądany skutek, bo szału po prostu nie robią. To oczywiście prywatna opinia – o gustach lepiej nie dyskutować i zakładam, że wielu osobom spodobała się kampania Nokii. Co znajdziemy wśród jej elementów?
Można np. wskazać na film, a raczej filmik, promujący Lumię 1020 jako idealny sprzęt dla osób, które nie są mistrzami fotografii i jednocześnie nie chcą przechodzić skomplikowanego szkolenia, by stać się foto ninja. Można też przywołać klip opublikowany przez Universal Music, w którym wystąpiła niejaka Kristal (podejrzewam, że to gwiazda znana głównie w Finlandii – jeśli się mylę, to proszę mnie uświadomić i poprawić). Obraz podobno nakręcono wyłącznie przy użyciu Lumii 1020. Niby fajnie, ale chyba wszyscy pamiętamy aferę z materiałem promocyjnym Nokii, który miał być kręcony „wyłącznie” przy użyciu ich telefonu. Skończyło się na blamażu, a pokuta trwa nadal.
Warto wspomnieć, że nie jest to pierwszy, a tym bardziej jedyny teledysk nakręcony przy użyciu smartfonu Nokii. Poniżej wrzucam inne projekty tego typu:
http://www.youtube.com/watch?v=an4ySOlsUMY#t=62
http://www.youtube.com/watch?v=4cg1NI5ZbuM#t=82
Ostatecznie zawsze można pośmiać się z konkurencji i efekt będzie wówczas najlepszy:
Jak widać, Nokia się stara, kombinuje na różne sposoby, ale modele z dobrymi aparatami nie cieszą się olbrzymim zainteresowaniem. Trudno mówić nawet o średnim zainteresowaniu. Nie należy wykluczać, że to się jeszcze zmieni, ale ten problem "wisi" już raczej nad Microsoftem. Skoro wróciłem do firmy z Redmond i do jej przyszłych posunięć na smartfonowym rynku, to chciałbym przywołać jeszcze jedną plotkę. Od jakiegoś czasu krążą w Sieci pogłoski na temat urządzenia o nazwie Moneypenny (nazwy kodowe ostatnio wywołują większe emocje, niż premiery sprzętu). Urządzenie ciekawe o tyle, że jego atut stanowić ma gniazdo na dwie karty SIM.
Microsoft powalczy o rynki wschodzące?
Podejrzewam, że wśród naszych Czytelników nie brakuje właścicieli smartfonów dual SIM lub osób, które noszą się z zamiarem nabycia takiego sprzętu. Możliwe, że uwagę tych ostatnich przykuje niedlugo nowa Lumia zapewniająca pracę dwóm kartom. Warto przy tym podkreślić, że nawet jeśli sprzęt powstanie, to głównym rynkiem zbytu nie będzie nasz kraj (może pojawi się w Polsce, a może nie) – to model opracowywany z myślą o rynkach wschodzących. Mowa tu zwłaszcza o państwach Wschodu (wystarczy wspomnieć Chiny oraz Rosję). Kiedy model mógłby się doczekać prezentacji? Prawdopodobnie już w przyszłym kwartale przy okazji premiery platformy Widnows Phone 8.1 Blue. Możliwe, że stanie się to podczas imprezy Mobile World Congress 2014.
Smartfon z dual SIM to obok budżetowych słuchawek najlepszy sposób na poprawę sprzedaży w Azji, Ameryce Łacińskiej czy Afryce. Popyt na urządzenia mobilne jest tam bardzo duży, wciąż rośnie i błędem byłoby to lekceważyć. Nokia początkowo odpuszczała tańsze modele z Windows Phone, ale szybko zmieniła swoją politykę. Możliwe, że spory wpływ na tę decyzję miał gigant z Redmond. Teraz, gdy będzie on już w pełni odpowiedzialny nie tylko za rozwój, ale też wzrost popularności swojej platformy mobilnej, może kłaść jeszcze większy nacisk na rynki, które od dawna są penetrowane przez producentów współpracujących z Google i wykorzystujących Androida.
Mówimy "na razie", a nie "żegnajcie"
Zakończę wątkiem, który może pokrzepić serca fanów Nokii usuwających ze swej świadomości fakt przejęcia kluczowego oddziału fińskiej legendy przez giganta z Redmond. Z ust top menedżerów europejskiej korporacji padały ostatnio słowa wskazujące na to, iż Nokia nie żegna się definitywnie z rynkiem sprzętu dla masowego klienta. I nie chodzi tu nawet o powrót na rynek smartfonów, gdy minie "embargo" wynikające z umowy z Microsoftem. Rynek ulega nieustannym przeobrażeniom i nie należy wykluczać, że za jakiś czas smartfony staną się przeżytkiem, a Nokia to wykorzysta. Marzenia czy scenariusz możliwy w realizacji?
Po pierwsze, Nokia zamierza się teraz skupić m.in. na opracowywaniu nowych technologii – kto wie, co powstanie w ich laboratoriach i pracowniach i jak wpłynie to na rozwój nie tylko segmentu IT, ale nawet całej otaczającej nas rzeczywistości. Finowie czynnie uczestniczyli w postępie w przeszłości, mogą to powtórzyć w przyszłości. I tu dochodzimy do drugiego argumentu: Nokia to stara firma, działała już w różnych branżach, zajmowała się naprawdę wieloma aspektami naszej rzeczywistości i ciągle funkcjonuje. Nie ma zatem sensu ich skreślać, bo za kilka lat mogą powrócić w wielkim stylu i znów namieszać na rynku. Lub stworzyć nowy.
Źródła informacji oraz grafik: twitter.com, blog.adduplex.com, hi-tech.mail.ru, dailymobile.pl
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu