Felietony

Niemcy wstrzymują dopłaty do elektryków, Francuzi ograniczają. Kto je teraz kupi?

Kamil Pieczonka
Niemcy wstrzymują dopłaty do elektryków, Francuzi ograniczają. Kto je teraz kupi?
26

Elektromobilność otrzymała cios, po którym nastąpi mocne sprawdzam. Czy samochody elektryczne znajdą swoich nabywców bez dopłat? Przekonamy się o tym już za kilka miesięcy.

Niemcy rezygnują z dopłat do aut elektrycznych

15 listopada odpowiednik polskiego Trybunału Konstytucyjnego w Niemczech zdecydował, że przepisanie planowanego długu ze specjalnego funduszu na czas COVID-19, do budżetu funduszu rozwoju zielonych technologii było niezgodne z prawem. W związku z tą decyzją rząd federalny musi szukać oszczędności na kwotę bagatela 60 miliardów euro. Ucierpią na tym inwestycje w zieloną energię, ale również dopłaty na zakup samochodów elektrycznych. W zasadzie z dnia na dzień niemiecki minister finansów - Robert Habeck zakończył program dopłat. W sobotę, 16 grudnia poinformował, że wnioski będą przyjmowane tylko do... 17 grudnia, czyli do wczoraj.

W praktyce oznaczało to, że dopłatę dostaną jeszcze tylko Ci, którzy kupili już auto elektryczne i mają je zarejestrowane. Jeśli nie zdążyli złożyć wniosku w weekend (można to zrobić online) to pieniądze im przepadną. Nie są to małe kwoty, Niemcy dopłacali do zakupu auta elektrycznego nawet 6000 euro, czyli ponad 25 tys. złotych. W sumie odkąd działa cały program dopłat, czyli od 2016 roku z budżetu federalnego wypłacono ponad 10 miliardów euro. Decyzja o zakończeniu dopłat jest nagła, ale plan i tak przewidywał, że dotowanie zakupu aut elektrycznych zakończy się w 2024 roku. W związku z poszukiwaniem oszczędności zakończono go po prostu rok wcześniej.

Za naszą zachodnią granicą największe oburzenie budzi jednak fakt, że program zakończył się praktycznie z dnia na dzień. Bez żadnego ostrzeżenia zakończono przyjmowanie wniosków, za co ogromna krytyka spada na ministra finansów. Trudno powiedzieć czy coś to zmieni, ale faktem jest, że największy rynek dla aut elektrycznych w Europie zostaje właśnie "urynkowiony". W najbliższych miesiącach dowiemy się jaki jest faktyczny popyt na samochody elektryczne, a największy kłopot mają europejskiej koncerny motoryzacyjne, które słabszą sprzedaż notują już od jakiegoś czasu. Volkswagen już teraz ogranicza produkcję i szuka oszczędności, a to dopiero początek kłopotów.

Francja ogranicza dopłaty

Ciekawą decyzję podjęła również Francja, która co prawda nie zamierza zrezygnować z dopłat do aut elektrycznych, ale chce je ograniczyć. Nie chodzi tutaj o kwotę, a o swego rodzaju obronę rynku przed samochodami spoza Europy pod przykrywką ekologii. Na dopłaty mają nie kwalifikować się pojazdy, których produkcja wiąże się ze zbyt wysoką emisją CO2. W praktyce chodzi o to, że jeśli samochód został wyprodukowany w Chinach (gdzie miks energetyczny polega w dużym stopniu na węglu) i został przetransportowany do Europy statkiem, to nie kwalifikuje się do dopłat. Eliminuje to z rynku praktycznie wszystkie chińskie marki, które zdobywają coraz większą popularność w Europie oraz Tesle Model 3.

We Francji, podobnie jak w Polsce dopłaty ograniczone są również do aut w konkretnych limitach cenowych, więc po ostatnich zmianach liczba samochodów, które kwalifikują się do dopłat znacząco spadnie. Europejskie pojazdy będą za drogie, a chińskie nawet bez dopłat są tańsze, więc ta ochrona rynku nie za bardzo chyba tutaj zadziała. Jak będzie w praktyce przekonamy się również za kilka miesięcy, kiedy spłyną pierwsze dane o sprzedaży.

Chiny wykończą europejskich producentów?

Europejska transformacja rynku motoryzacyjnego przechodzi obecnie bez wątpienia pierwszy kryzys. Okazuje się, że dotowanie zakupu samochodów elektrycznych i zmuszanie producentów do rezygnacji z silników spalinowych nie wyszło tak dobrze jak planowano. Trudno nie odnieść wrażenia, że szyki władzom Unii Europejskiej pokrzyżowały głównie Chiny. Tamtejsze koncerny motoryzacyjne coraz śmielej poczynają sobie w Europie oferując nie tylko tanie auta elektryczne, ale też dobrze wyposażone, wykonane i ładnie wyglądające. Europejscy producenci nieco przysnęli, niektórzy starają się nadgonić (tani Citroen eC-3), ale inni, jak np. Volkswagen planują tanie modele (ID.2all) dopiero za kilka lat. Klienci natomiast będą z pewnością decydowali swoimi portfelami, a nie sentymentami. Przyszły rok zapowiada się bardzo ciekawie dla elektromobilności i będzie mocnym "sprawdzam" dla europejskiej branży motoryzacyjnej.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu