Wielkie amerykańskie firmy technologiczne potrafią nas zaskoczyć pieniędzmi zarabianymi w jednym kwartale, środkami pompowanymi w rozwój, kasą pakowaną na przejęcia i... skalą zwolnień. Nierzadko wynikają one z wcześniejszych przejęć, po prostu robi się porządek w korporacji. Ale bywa i tak, że restrukturyzacja jest potrzebna ze względu na zmiany rynkowe. Z taką sytuacją najwyraźniej zmaga się Microsoft - wedle plotek, gracz z Redmond w tym tygodniu ogłosi duże zwolnienia.
Microsoft nie potwierdził wspominanych pogłosek, lecz sprawa ma się wyjaśnić na dniach. Jeśli wierzyć doniesieniom branżowych mediów, zwolnienia mają dotyczyć kilku tysięcy osób. Głównie pracowników związanych ze sprzedażą oprogramowania dla komputerów i serwerów. Skąd taka decyzja? Wynika ze zmian technologicznych: spada sprzedaż pecetów, rośnie segment chmury. Jeżeli Microsoft chce na nim odgrywać ważną rolę (a póki co radzi tam sobie bardzo dobrze), rywalizować z Amazonem, musi pakować środki oraz potencjał ludzki w ten segment. Jednocześnie potrzebne są jednak cięcia tam, gdzie jest lub będzie krucho.
Czy można mówić o wielkim zdziwieniu? Raczej nie. Trzeba też podkreślić, że w poprzednich latach Microsoft dokonywał dużych zwolnień, czasem chodziło o kilkuset pracowników, czasem o kilka tysięcy. Największa restrukturyzacja miała miejsce kilka lat temu, gdy firma wzbogaciła się o oddział komórkowy Nokii. Ta decyzja zakupowa kosztowała korporację z Redmond naprawdę dużo. Na biednego nie trafiło, ale były to marnie wydane miliardy dolarów.
Najbliższa fala zwolnień prawdopodobnie nie obejmie swym zasięgiem wyłącznie USA, skala będzie globalna. Do jakiej liczby zatrudnionych uda się zejść z obecnego poziomu 113 tysięcy osób? Niebawem się przekonamy. Trzeba przy tym podkreślić, że z czasem firma pewnie wróci do tej liczby i jeszcze ją przebije: odejdą jedni, przyjdą inni, związani z chmurą, wyszukiwarką, konsolami czy komputerami 2w1.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu