Linux

Meizu MX3 z Ubuntu Touch – czy czas na mobilne Ubuntu wreszcie nastał?

Rafał Kurczyński
Meizu MX3 z Ubuntu Touch – czy czas na mobilne Ubuntu wreszcie nastał?
Reklama

Magiczna wizja Canonical, mająca na celu połączenie telefonów, tabletów, laptopów i komputerów pod jedną, wspólną nazwą – Ubuntu Next, rozwija się w z...

Magiczna wizja Canonical, mająca na celu połączenie telefonów, tabletów, laptopów i komputerów pod jedną, wspólną nazwą – Ubuntu Next, rozwija się w zawrotnym tempie, niestety na papierze. Dlaczego więc Canonical i Meizu łączą się w siłach by stworzyć pierwszego smartfona pracującego pod autorskim systemem Brytyjskiej firmy?

Reklama

Połączenie Canonical z Meizu to naprawdę egzotyczna mieszanka. System – Ubuntu, powstały przez ekipę, której fundatorem jest południowo afrykański milioner - Mark Shuttleworth, oraz sprzęt od Meizu, które bije rekordy popularności na swoim rodzimym rynku. Meizu jest to chińska marka, która głównie zasłynęła z powodu nieprzeciętnie dobrych wyników sprzedaży urządzeń i autorskiego systemu opartego o Androida z kompletnie przebudowanym interfejsem. Meizu nazywane jest w Chinach mianem - China Apple – a podobieństwo to nie jest przypadkowe, ponieważ po wydaniu kolejnego urządzenia marki Państwa Środka, kolejki pod sklepami znacznie przypominają te, które zastać możemy pod iStore podczas chwila po premierze nowego iUrządzenia.

Zapewne pamiętacie, Ubuntu Edge, czyli genialny plan promocji systemu z drugim odbiciem – zbiórką na naprawdę high-endowy telefon, który nie został i nigdy nie miał być sfinansowany, a cała akcja spowodowała, że samo Ubuntu zostało niejednokrotnie wspomniane w wszelkiej maści gazetach czy na gigantycznych portalach dotyczących technologii – naturalnie bardzo pozytywnie, choć z niedowierzaniem w idee zgromadzenia 32 milionów za pomocą Indiegogo.

Po finalnym fiasku całej akcji, szybko okazało się, że Mark się nie poddaje, obiecując, że w 2014 roku na rynek trafi pierwszy telefon i tablet pracujący pod Ubuntu Touch, a następnie – na początku 2014 roku informuje, że w przeciągu paru miesięcy na rynek powinien trafić pierwszy telefon oparty o mobilne Ubuntu, wyprodukowany przez bardzo popularnego producenta sprzętu mobilnego – nie mija parę dni i światu ukazuje się Meizu MX3 z zainstalowanym Ubuntu Touch, co ciekawe – Flyme OS 3 nie został tam zastąpiony Ubuntu przypadkiem, ponieważ to ten producent sprzętu komórkowego wprowadzi do Państwa Środka, a następnie (prawdopodobnie) do Ameryki i Europy swoją komórkę, która nie powinna być przesadnie droga – bo przecież z tego słynie Meizu.


Rzeczą która mnie ciekawi jest to, że telefon ten, odmiennie do Nexusa 4, Galaxy Nexusa czy pozostałych dostępnych na rynku urządzeń z możliwością instalacji Ubuntu Touch, posiada gigantyczną rozdzielczość ekranu, co przekłada się również na wygodę używania tego molocha z plastiku i szkła. Jak widzicie, ikonki i wszelkie czcionki w systemie są przystosowane raczej do urządzeń 4-5 calowych z rozdzielczością maksymalnie qHD (960 x 540), a nie 1080 x 1800. Jak zatem sądzę, Canonical powinno pomyśleć o przeprojektowaniu interfejsu pod potrzeby phabletów, które same z siebie nie są ani tabletami, ani telefonami – posiadając typowo za małe ekrany na bycie tabletem z typowo tabletowymi rozdzielczościami ekranów – będąc gigantycznymi telefonami, których obecność na rynku, według mnie jest ciut bezsensowna.

O samym Meizu MX3 wspominał już wcześniej Tomasz, dlatego zamiast rysować koło na nowo – spróbuje wyjaśnić wam, w czym nadchodząca premiera pierwszego telefonu z Ubuntu Touch mnie ciekawi i odrzuca.

Idea jest cudowna, interfejs jest ciekawy, ale wykonanie póki co wciąż do poprawki.

Gdybym miał wystawić Canonical ocenę za projekt Ubuntu Touch dla telefonów i tabletów – dostaliby ode mnie mocną piątkę w skali szkolnych ocen. Niestety, tak jak w przypadku Ubuntu dla komputerów PC, z którego korzystam już od wydania 10.04 LTS – wygląd tego systemu z wydania na wydania się poprawia, pozostawiając za sobą nadal wręcz absurdalne kolizje w pakietach i samych bibliotekach interfejsu Unity, którego przecież używam. Łączy on ze sobą masę skrajności, np. miesza biblioteki GTK z bibliotekami Qt, czego efektem jest dość częsty problem z instalacją aplikacji, które zainstalujemy spokojnie na Debianie czy Mincie – choć nadal, według mnie Debian i Mint do Ubuntu podejścia nie mają.

Podobnie więc jak w przypadku Ubuntu dla komputerów, jestem pełen obaw tego, czy Canonical postanowi wziąć się pożądanie (jak zrobiło to w 2010 roku) za optymalizacje systemu i aktualizacje lub usuwanie pakietów z specjalnie poprawianych repozytoriów Debiana, oraz czy Ubuntu Touch znajdzie odpowiednią liczbę partnerów w postaci programistów – jeżeli nie, podzieli los Firefox OS, a raczej samego MeeGO, które pomimo bycia przepięknym i funkcjonalnym systemem, nadal było tylko niszową platformą bez wielu aplikacji i gier. Idealnym przykładem braku aplikacji torującego drogę do sławy jest Windows Phone, który wręcz umierał świeżo po przyjściu na świat, co cudownie odmieniła Nokia, która wraz ze słuchawkami przyniosła do Microsoftu masę klientów i partnerów, którzy chętnie zaczęli przenosić swoje aplikacje i gry na nową platformę – aby tylko Nokia i jej użytkownicy mogli używać tego, czego używali na MeeGO (Rovio) czy Symbianie (EA, Gameloft).

Reklama

Jestem programistą, chce zarobić! Oh wait... Ubuntu.

Jak to w świecie Open-Source bywa, większość osób tworzy na otwarto-źródłowy system oprogramowanie ogólnodostępne – również, jeżeli chodzi o kod źródłowy. W takim świecie osoby, które chcą sprzedać swoje oprogramowanie są przez wielu uznawani wrogami, a mimo to ich oprogramowanie cieszy się ciekawym zainteresowaniem, bo przecież alternatyw nie ma, lub są kiepskie. Nie jest jednak samym problemem napisanie i wystawienie aplikacji na handel (np. do sklepu takiego jak Google Play), a problemem  jest uzyskanie zarobku na aplikacji, co niestety wychodzi w świecie otwartości ostatnim czasie topornie – czego przykładem jest Android i panujące na nim piractwo, przez które większość producentów gier i aplikacji postanawia tworzyć gry typu Free2Play, lub po prostu udostępnia swoje produkcje za darmo, obsadzając je reklamami, na których zarabianie jest łatwiejsze – bo przecież reklam nie da się tak prosto usunąć, do tego potrzeba zainstalować specjalne oprogramowanie, którego nie znajdziemy w sklepie Google.


Jeżeli Canonical nie użyje specjalnych metod do ograniczenia lub chociaż utrudnienia procesu piracenia aplikacji (tak, jak zrobione jest to w przypadku komputerowego Ubuntu), może się szybko okazać, że programiści po prostu nie będą chcieli tworzyć aplikacji na felerny system, a użytkownicy pozostaną zdani na łaskawe porty aplikacji z Sailfish OS – który de facto również posiada aplikacje pisane w bibliotekach Qt.

Reklama

Ubuntu Touch nie jest gotowe, może być trudno.

Jak donoszą testerzy stabilnego Ubuntu Touch na swoich komórkach – system ten nie jest gotowy do normalnego użytkowania, dlatego też nie poleca się pozostawiać go na swoim głównym urządzeniu do pracy przez dłuższy czas. Jeżeli Meizu rozpocznie sprzedaż MX3'ek z Ubuntu Touch, może okazać się, że oprogramowanie jest dziurawe, lub po prostu nie posiada jakiś ważnych funkcji, czego przykładem świeci Firefox OS, który od premiery do niedawna pozostawał bez obsługi wiadomości multimedialnych MMS.

Żadnym więc wytłumaczeniem jest to, że system jest młody, głównie dlatego, że to nie czasy HTC Touch Pro 2 czy iPhone 2G, a 2014 rok – każdy twórca oprogramowania powinien wiedzieć więc, że każda nawet najmniejsza wada lub brak w postaci głównych funkcji systemów konkurencji może grozić nagłą śmiercią w oczach wielu użytkowników, którzy mogą zawsze użyć znanego im rozwiązania w postaci  platformy Android, iOS czy Windows Phone... i koło się zamyka.

Wierzę w Canonical oraz w Ubuntu, ale to jeszcze nie czas na sprzedawanie telefonów z Ubuntu Touch - ten system nie jest jeszcze gotowy, a nawet dobra sprzedaż przy braku podstawowej funkcjonalności i aplikacji może oznaczać wyczerpanie kredytu zaufania, nawet odwiecznych użytkowników Ubuntu.

Grafika: 1, 2, 3.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama