Biznes

Król patentów jest tylko jeden

Maciej Sikorski
Król patentów jest tylko jeden
Reklama

Słowo "patent" raz na jakiś czas pojawia się w naszych wpisach, choć łatwo ulec wrażeniu, że kiedyś poświęcaliśmy mu znacznie więcej uwagi. Powodem by...

Słowo "patent" raz na jakiś czas pojawia się w naszych wpisach, choć łatwo ulec wrażeniu, że kiedyś poświęcaliśmy mu znacznie więcej uwagi. Powodem była wojna jaką prowadziły na niwie własności intelektualnej korporacje Samsung i Apple. Chociaż konflikt się nie zakończył, to temat nie wywołuje już takich emocji, jak dawniej. Tym razem będzie o patentach w innym kontekście - dowiecie się, kto jest mistrzem w ich zdobywaniu.

Reklama

Na kogo wskazalibyście, gdyby padło pytanie o firmę, która w ubiegłym roku uzyskała najwięcej patentów w USA? Jeżeli ktoś siedzi w temacie, szybko udzieli odpowiedzi. Jeśli pojęcie w tej materii jest nikłe to i tak można się zastanowić - w ostatnich latach ta korporacja kojarzona jest przede wszystkim z opracowywaniem nowych rozwiązań i patentowaniem ich. Mowa o IBM. Jedna z najbardziej znanych, legendarna wręcz marka, której korzenie sięgają znacznie dalej, niż do rewolucji technologicznej sprzed paru dekad.

Rok 2014 przyniósł IBM 7534 nowe patenty. Wystarczy podzielić przez 365 i okaże się, że dziennie otrzymywali średnio 20 patentów. Można już mówić o skali przemysłowej. Amerykańskiemu gigantowi jako pierwszemu w historii udało się przekroczyć granicę 7 tys. patentów otrzymanych w jednym roku, jednocześnie warto dodać, że liderem zestawień tego typu IBM jest od przeszło dwóch dekad. I zostawia konkurencję daleko w tyle - drugi w rankingu Samsung uzyskał w ubiegłym roku niecałe 5 tys. patentów, otwierający drugą dziesiątkę Apple ma ich na koncie niewiele ponad 2 tysiące. To pokazuje siłę IBM na polu patentowym. Dla wzmocnienia przekazu dodam, że w latach 1993-2014, czyli wtedy, gdy firma otwierała "ranking patentowy", udało się jej uzyskać łącznie 81,5 tys. patentów. Robi ważenie.

Przykład IBM pokazuje, że żywot firmy technologicznej nie musi się zakończyć, gdy zamykany jest jakiś rozdział w jej historii. Sprzedaż oddziału PC została przez niektórych odebrana jako symbol klęski, potem w ręce Lenovo trafił biznes serwerowy tego gracza, wydawałoby się, dość perspektywiczny interes. Na tym jednak świat technologii się nie kończy. Można tworzyć nowe rozwiązania, opracowywać innowacje, wytyczać świeże ścieżki i robić na tym pieniądze. Piszę to chociażby w odniesieniu do Nokii - nie brakuje osób, które pogrzebały już fińska firmę, a ja bym na nich krzyżyka nie stawiał.

Pisząc o wielkim pakiecie uzyskanych patentów (m.in. w segmencie chmurowym, w zakresie bezpieczeństwa czy big data), zastanawiam się, jaki ich odsetek okaże się zyskowny: ile pomysłów przyniesie pieniądze, a ile trafi do szuflady i nie zostanie wykorzystanych? Takie zestawienie byłoby naprawdę ciekawe, zwłaszcza w połączeniu z danymi z innych firm - dowiedzielibyśmy się, kto patentuje dla samego patentowania, a kto ma nosa i bardzo sensownie wydaje pieniądze na dział rozwojowo-badawczy. Może i na takie rankingi przyjdzie kiedyś czas.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama