Google

Jestem spokojny, bo Google ułoży mi życie

Maciej Sikorski
Jestem spokojny, bo Google ułoży mi życie
Reklama

Tomasz pisał wczoraj rano o nowym bonusie, jaki w swoich Mapach zaserwuje nam Google. Mowa o ostrzeżeniach dotyczących celu naszej podróży. Ostrzeżeni...

Tomasz pisał wczoraj rano o nowym bonusie, jaki w swoich Mapach zaserwuje nam Google. Mowa o ostrzeżeniach dotyczących celu naszej podróży. Ostrzeżeniach w kwestii czasu: nie zdążysz dojechać. Wiele osób stwierdzi, że to bardzo fajny dodatek, poproszą o więcej. Ja jednak znowu pokręcę głową i napiszę, że boję się następnych ulepszeń.

Reklama

Mapy Google będą teraz informowały użytkowników o tym, że miejsce, do którego nawigują jest aktualnie zamknięte. W sytuacji, gdy będziemy chcieli odwiedzić np. sklep poza godzinami jego otwarcia, zobaczymy stosowny komunikat z ostrzeżeniem.[źródło]

Całkiem ciekawe, gdy chcemy np. wybrać się do jakiegoś sklepu w sobotę i nie wiemy, czy jest otwarty w tym dniu. Albo mamy pewność, że jest otwarty, podczas gdy w rzeczywistości w lokalu nie znajdziemy żywego ducha i pocałujemy klamkę. W takim przypadku można napisać, że Google po prostu implementuje w Mapy funkcję wyszukiwarki. I tak szukałbym odpowiedzi w tej ostatniej. Moje wątpliwości wzbudzają rekomendacje: nie jedź, bo możesz nie zdążyć, zamykają za 10 minut. Jak już pisałem, część osób stwierdzi pewnie, że to też przydatne, oszczędzi czas i nerwy. Po co gnać przez miasto, jeśli i tak się nie dojedzie? Niby tak, ale czy chcemy, by algorytm decydował o naszym życiu?


Temat omawiany od dawna, ale chyba trzeba do niego ciągle wracać, bo zyskuje na znaczeniu. I nie dotyczy to wyłącznie Google. Przecież Facebook decyduje już o tym co czytamy, co oglądamy, kogo możemy zaprosić do grona znajomych itd. Giganci z Doliny Krzemowej wywierają coraz większy wpływ na nasze życie, nim się obejrzymy, może to zajść bardzo daleko. Za daleko. Teraz Google poinformuje, że nie zdążysz dojechać do restauracji, za rok może dodać, że nie powinieneś tam jechać, bo kiepsko gotują, a za dwa lata, że dobrym pomysłem byłoby wybrać się do lokalu X: trasa już wyznaczona, rezerwacja poczyniona, znajomi zaproszeni. Niemożliwe? Pewnie to samo powiedziano by kilka lat temu o wprowadzanym teraz udogodnieniu.

Życie jednostek, a docelowo mas sterowane przez algorytmy. Złośliwi napiszą, że to już się dzieje. Inni stwierdzą, że nie można histeryzować i jeśli ktoś nie chce, to przecież nie musi korzystać z tych dobrodziejstw. To prawda. Niepokój jednak pozostaje. Jakiś czas temu, po Google I/O, pisałem, że korporacja tworzy usługi totalne i nie powinno to nas cieszyć, tym bardziej nie należy zachęcać firmy do wykonywania kolejnych kroków. Nie minęło wiele czasu i pojawiło się nowe ostrzeżenie. A ludzie chcą więcej. Pewnie dostaną. Gigant z Mountain View ułoży nam życie. Będzie wygodnie, wypada się cieszyć...

Źródło grafiki: Google

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama