Ciekawostki technologiczne

Jakiś młodzian zgarnął w weekend milion złotych... latając dronem

Maciej Sikorski
Jakiś młodzian zgarnął w weekend milion złotych... latając dronem
Reklama

Milion złotych czy w przeliczeniu na amerykańską walutę 250 tysięcy dolarów to już suma, która przyciąga uwagę. Może nie wbija w fotel, ale prawie każdy chętnie widziałby ją na swoim koncie. Takie pieniądze po ostatnim weekendzie zasilą portfel piętnastolatka, który w Dubaju wziął udział w wyścigu dronów i go wygrał. Najbardziej zadziwia kwota? Nie, większe wrażenie robi rozmach imprezy - World Drone Prix przypomina wyścigi F1 i chyba niewiele w tym przypadku.

Kto bogatemu zabroni? Tak można podsumować informacje o wyścigach dronów, jakie zafundowali sobie szejkowie parę dni temu. Przecież w tamtym regionie świata odbywa się sporo wydarzeń, nie tylko sportowych, które robią wrażenie ze względu na rozmach czy budżet. Jeżeli czytam o jakiejś inwestycji architektonicznej czy technologicznej to też często okazuje się, że zostanie ulokowana na Bliskim Wschodzie. Dlatego nie byłem zaskoczony, gdy przeczytałem, że zawody odbyły się w Dubaju, a szejkowie wyłożyli na nagrody milion dolarów. Czym jest ta suma w porównaniu z ich wydatkami na samoloty, europejskie kluby sportowe czy dzieła sztuki?

Reklama


Pula nagród World Drone Prix wyniosła milion dolarów, jak już pisałem, jedna czwarta trafiła do zwycięzcy wyścigu. Jak zorganizowane były zawody? Powstał tor, po którym za pośrednictwem dronów ścigali się operatorzy, na głowach mieli gogle przekazujące obraz z maszyny - to odbywa się na zasadach first person view. Oprócz pilota jest też ekipa techniczna, robi się z tego profesjonalny zespół. Takich zespołów do Dubaju przyjechało aż 150. To nie powinno dziwić - nagrody mogły kusić.

Obejrzałem krótki film z podsumowania imprezy i muszę przyznać, że naprawdę ciekawie to wygląda. Jasne, że sporo w tym magii ekranu, ale wierzę, że na żywo również było na co popatrzeć i wydarzenie wciągało. Tak samo jest z esportem. Zapowiedzi i podsumowania przygotowywane przez organizatorów przy okazji IEM nie przesadzają i nie ma w tym podkręcania wrażeń. Do Spodka ściągają tłumy i świetnie się bawią, z wyścigami dronów może być podobnie. Kiedyś pisałem o tym ja, temat podejmował także Jakub.

Przyznam, że nie spodziewałem się, iż ta forma współzawodnictwa tak szybko zacznie się komercjalizować i przyciągać uwagę. Ktoś powie, że zabawa szejków to jeszcze nie komercjalizacja, ale jesienią na Hawajach odbędą się mistrzostwa świata, w których pula nagród wynosi kilkaset tysięcy dolarów. Impreza kilkudniowa, rozbudowana i przyciągająca zespoły z różnych państw. Zakładam, że to jedynie wstęp do czegoś znacznie większego: cyklicznego, zyskującego na popularności i przyciągającego coraz większe pieniądze. Przecież wyścigi F1 początkowo nie były wydarzeniem skupiającym na sobie uwagę milionów ludzi i wielkie budżety - na rozkręcenie widowiska potrzebny był czas.

Skoro udaje się z esportem, to nie widzę powodu, dla którego te wyścigi miałyby się nie przebić. Co więcej - mogą się pojawić głosy, że dronom bliżej do "prawdziwego sportu", zwłaszcza tego motorowego. Podejrzewam, że wyścigi mogą niedługo być transmitowane, a najlepsi operatorzy staną się gwiazdami. Wyrośnie wokół tego cały biznes, sporo osób znajdzie pracę albo przynajmniej dodatkowe źródłu zysków.

Chciałbym też podkreślić, że tytuł jest trochę przewrotny. Bo czy ten milion złotych zgarnięty przez zwycięzcę jest sumą porażającą? Czy pieniądze wygrywane podczas zawodów esportowych naprawdę wbijają w fotel? Jeśli porównamy je ze swoimi zarobkami, to często można powiedzieć "wow". Ale czy nie powinniśmy być do tego przyzwyczajeni? Przecież w "tradycyjnym" sporcie to nie jest wielka kasa: piłkarze, koszykarze czy tenisiści zarabiają znacznie więcej. Dlaczego niektórzy nie mogą uwierzyć, że ktoś zarobi sporo na graniu na komputerze, a nie dziwi ich to, że inna osoba majątek zbiła na kopaniu piłki? Jasne, to pewnie kwestia oswojenia się z sytuacją, z czasem będzie dziwić mniej. Ciekawe, jak długo potrwa ta aklimatyzacja?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama