HTC

HTC w dołku. Lepiej już nie będzie

Maciej Sikorski
HTC w dołku. Lepiej już nie będzie
Reklama

Branża żyje teraz targami CES i to pod ich znakiem upłynie nam tydzień (chyba, że Apple zaprezentuje samochód), ale warto sprawdzać, co dzieje się poz...

Branża żyje teraz targami CES i to pod ich znakiem upłynie nam tydzień (chyba, że Apple zaprezentuje samochód), ale warto sprawdzać, co dzieje się poza Las Vegas, by nie umknęły nam ważne informacje. Do takich można chyba zaliczyć prognozy wyników kwartalnych HTC. Azjatycka korporacja nie zanotowała co prawda strat w czwartym kwartale 2013 roku, ale nie zawdzięcza tego dobrej sprzedaży smartfonów.

Reklama

Zacznę od tego, iż w trzecim kwartale 2013 roku HTC zanotowało stratę. Po raz pierwszy w historii. Wyniki co prawda pogarszały się od dawna i trudno było mówić o zaskoczeniu, ale zejście pod kreskę musiało się odbić echem w branży – był to kolejny już dzwonek ostrzegawczy dla Tajwańczyków. Czy czwarty kwartał, czyli sezon, w którym można poważnie podkręcić wyniki za sprawą przedświątecznych wyprzedaży i ogólnego szału zakupowego przysłużył się firmie? Niekoniecznie.

HTC w swoich prognozach wspomina o 10 mln dolarów zysków, ale… na plus pozwoliła im wyjść sprzedaż swoich udziałów w Beats Electronics, o której pisałem jakiś czas temu. Gdyby nie zainkasowanie tych pieniędzy i wrzucenie ich w rozliczenie kwartalne, to raport nie wyglądałby dobrze – dyskutowalibyśmy nie tylko o drugim pod rząd kwartale ze stratami, ale też o sporym ich rozmiarze, sięgającym kilkudziesięciu milionów dolarów (w trzecim kwartale było to ponad sto milionów dolarów). Pozorny zysk nie sprawia jednak, że sytuację HTC można przedstawić w pozytywnym świetle – jest źle i bardzo wiele wskazuje na to, iż nie będzie lepiej.

Producent z Tajwanu w miarę dobrze poradził sobie w 2013 roku pod względem prezentowanego sprzętu – firma dostarczyła kilka modeli z linii One, a jej flagowca uznano za jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy smartfon minionego roku. Poprawiono kulejący marketing i o producencie oraz jego sprzęcie zrobiło się głośniej. Efekty? Wystarczy spojrzeć wyżej: firma traci pieniądze i sprzedaje coraz mniej smartfonów (świetnie ilustrują to mocno spadające przychody). Jeżeli telefony HTC nie cieszyły się wielkim zainteresowaniem pod koniec ubiegłego roku, to tylko niepoprawny optymista stwierdzi, iż zmieni się to (in plus) na początku tego roku. Modele z sezonu 2013 przepadły i firmie pozostaje szybko zaprezentować coś nowego, by przykuć uwagę szeroko pojętego rynku. Czy to wystarczy?

Przyznam, iż od pewnego czasu wątpię w rozwój wypadków pomyślny dla HTC. Jeżeli w roku 2013 nie udało im się podnieść i odzyskać części utraconych rynkowych udziałów, to w roku 2014 szanse na to są jeszcze mniejsze. Starcie z koreańskimi, a zwłaszcza chińskimi graczami może się dla nich okazać zbyt poważnym wyzwaniem – zwłaszcza, że coraz większą rolę na rynku będą odgrywały tańsze modele, z których HTC nigdy nie słynęło. Można oczywiście przyjąć, że zmienią swoją strategię, ale to właśnie brak konsekwencji w działaniach był jednym z ich największych mankamentów w ostatnich latach, a z elastycznością miało to niewiele wspólnego.

Środki zgromadzone na kontach HTC topnieją, ratowanie sytuacji poprzez sprzedaż udziałów w BE to oczywiście działanie na krotką metę i tzw. jednorazowy strzał. Potrzebne są dobre produkty, ale wątpię, by okazały się one "lekiem na całe zło" – szeroko pojęty rynek po prostu nie czeka na ten sprzęt. Od kilku miesięcy czytam o kolejnym Galaxy S czy następnych iPhone’ach i nie przypominam sobie, by pompowany był temat flagowca HTC. Pozostaje mieć nadzieję, że korporacja ma plan B – prawdopodobnie niedługo będzie musiała wprowadzić go w życie.

PS Tytułowa grafika to kadr z reklamy HTC, której twarzą był Robert Downey Jr. Jeżeli firmie nie pomogli Iron Man i trolle w myjni, to trudno stwierdzić co mogłoby im pomóc...;)

Źródło informacji: HTC
Źródło grafiki: mobilenewscwp.co.uk

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama