Rzeczywistość rozszerzona

HoloLens to świetny produkt? Wstrzymałbym się z zachwytem

Maciej Sikorski
HoloLens to świetny produkt? Wstrzymałbym się z zachwytem
Reklama

Na temat wczorajszej konferencji Microsoftu napisano już sporo, tekstów poświęconych wydarzeniu i u nas pojawiło się tyle, że można łatwo dowiedzieć s...

Na temat wczorajszej konferencji Microsoftu napisano już sporo, tekstów poświęconych wydarzeniu i u nas pojawiło się tyle, że można łatwo dowiedzieć się, co zaprezentowała amerykańska korporacja. A zaprezentowała m.in. hełm HoloLens. Gogle, które przynajmniej w nazwie opierają się o hologramy. Zauważyłem, że produkt wywołał poruszenie, dało się usłyszeć głośne "wow". Będę tym złym i napiszę, że na razie nie jestem oszołomiony.

Reklama

Zacznę od tego, że zdanie "Gogle, które przynajmniej w nazwie opierają się o hologramy" brzmi trochę dziwnie. Albo gogle albo hologramy, tu mamy jakiś oksymoron. Tak sprawę przedstawia jednak Microsoft. Na razie temat jest dość zawiły, nie wiem, jak działa sprzęt, ile w tym hologramów, a ile po prostu rzeczywistości rozszerzonej, więc nie będę drwił czy krytykował. Po prostu zastanawiam się, czy projekt Microsoftu jest totalnym novum na płaszczyźnie technologicznej czy też dodano tu sporą porcję sztuczek marketingowych.

Nazewnictwo to jedno, sprawa mało istotna, jeśli okaże się, że sprzęt działa i zwala z nóg. No właśnie: jeśli okaże się. Na razie widzieliśmy filmy przygotowane przez Microsoft i krótką demonstrację. Owszem, robią one wrażenie, ale... takich prezentacji w ostatnich latach widziałem sporo. Nie napiszę, że każdego dnia czy w każdym tygodniu, lecz było ich dużo. I nie chodzi o to, że widziałem piętnaście projektów podobnych do HoloLens. Nie. Widziałem oszałamiające projekty, na które reagowałem szeroko otwartymi oczami i szczęką na poziomie biurka. A potem bywało różnie.

Przywoływane są od wczoraj okulary Google. Korporacji z Mountain View się nie udało, ale Microsoft podoła - i takie opinie czytałem. Sęk w tym, że podczas pierwszej prezentacji Google Glass też nie brakowało zachwytów i zapowiedzi rewolucji, a potem emocje opadły. Produkt nie umarł (chyba), ale też nie trafi na masowy rynek w najbliższym czasie. Skąd założenie, że z goglami Microsoftu będzie inaczej, w domyśle lepiej? Zespół Oculus VR pracuje nad swoimi goglami od kilku lat i nie wiadomo, kiedy stwierdzą: gotowe. Pokazać produkt, nawet działający, a wprowadzić go na rynek i sprzedać w dużej liczbie sztuk to dwie różne sprawy.

Nie jest oczywiście tak, że Microsoft zaczął prace nad okularami w ubiegłym miesiącu i musi upłynąć kilka lat, nim nabierze to realnych kształtów. Przekonują, że prace trwają dłuższy czas, a ja w to wierzę. Pod koniec roku pojawiły się doniesienia, z których wynikało, że gigant z Redmond pracuje nad czymś z działki VR/AR i możliwe, że przywiezie to na tagi E3. Najwyraźniej wtedy atmosfera zrobiła się luźniejsza, bo coś było już gotowe i doszło do wycieku informacji, może kontrolowanego. Microsoft nie reaguje teraz nerwowo na działania konkurencji, ale też nie jest tak, że w przyszłym tygodniu będzie można kupić HoloLens.

Nie krytykuję Microsoftu dla sportu. Ja ich w ogóle nie krytykuję. Przynajmniej nie za HoloLens. Podnoszę kciuk do góry, bo mogą pomóc sobie i branży, dobrze, że idą w kierunku innowacji i to tych, które zainteresują nas, przedstawicieli rynku konsumenckiego. Dziwi mnie jednak optymizm, jaki powiał z niektórych komentarzy po zapowiedzi hełmu. Może ja już tetryczeję i nie reaguję z entuzjazmem na takie pokazy. A może inni nie zauważyli, że w ostatnich latach sporo się wydarzyło w obrębie eksperymentów tego typu i kilka dużych firm też ogarnia temat. O tych mniejszych nawet nie wspomnę.

Na koniec powtórzę: kibicuję HoloLens, bo to może być naprawdę ciekawy produkt. Czekam jednak na efekty.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama