Wyszukiwarkowy biznes Google to potęga – o tym wie pewnie każdy Czytelnik. Chociaż firma kojarzona jest dzisiaj także z innymi produktami, to jej fund...
Wyszukiwarkowy biznes Google to potęga – o tym wie pewnie każdy Czytelnik. Chociaż firma kojarzona jest dzisiaj także z innymi produktami, to jej fundament stanowi właśnie wyszukiwarka. Korzystają z niej ludzie na całym świecie, w wielu państwach to nie tylko lider rynku, ale wręcz jego hegemon. Nadal można jednak wskazać na państwa, które oparły się usłudze internetowego giganta (w różny sposób) i korzystają np. z rodzimej konkurencji. Przykładem Rosja, choć tamtejszy Yandex ma coraz większe problemy...
Mylą się ci, którzy myślą, że wyszukiwarka Google nie istnieje lub nie istniała na rosyjskim rynku - amerykańska korporacja zajmuje w tym kraju silną, drugą pozycję. I cały czas naciska na lokalnego konkurenta. Podawane są różne dane dotyczące udziałów w omawianym rynku, ile firm mierzących, tyle wyników. Informacje mają jednak wspólny mianownik: Yandex traci, a Amerykanie rosną w siłę. Powód? Wskazuje się przede wszystkim na inne produkty Google, które mogą skłaniać do używania ich wyszukiwarki - to np. Chrome. Większe spustoszenie w biznesie rosyjskiej firmy może jednak zrobić Android.
Rosjanie uczestniczą w mobilnej rewolucji, a wiodącym systemem operacyjnym w ich kraju jest właśnie Android. Google przegrywał z Yandexem, gdy walka toczyła się głównie na stołach, w oparciu o komputery stacjonarne i laptopy. Teraz jednak prym wiodą smartfony - korporacja z Mountain View jest w tym biznesie bardzo mocnym graczem, a Yandex nie ma tu zbyt wiele do powiedzenia. Efekt jest taki, że każdy sprzedany inteligentny telefon z zielonym robotem na pokładzie przybliża Google do zmiany przyzwyczajeń Rosjan i odciągnięcia ich od rodzimej firmy.
Pod koniec ubiegłego roku w rosyjskich mediach pojawia się informacja, z której wynikało, że Google nie czeka na to aż Android sam zachęci ludzi do korzystania z wyszukiwarki oraz innych usług tej firmy - postanowiono mu "pomóc". Informowano, że ze smartfonów marki Fly współpracujących z Androidem zostaną usunięte serwisy Yandexa. Tym samym użytkownik byłby przyzwyczajany wyłącznie do ekosystemu Google. Przedstawiciele rosyjskiej firmy stwierdzili, ze to spory problem i trudno im się dziwić - nam marka Fly niewiele mówi, ale to drugi po Samsungu dostawca inteligentnych telefonów na rosyjskim rynku. Sprawa nie dotyczy zatem jakiegoś marginalnego producenta, lecz gracza mogącego poważnie namieszać w omawianym segmencie.
Stanowisko Google w przywołanej spawie nie było zaskoczeniem: nie zmuszamy użytkownika do korzystania z naszych usług, jeśli zechce, może wybrać aplikacje i serwisy, które bardziej mu odpowiadają. To prawda. Przedstawiciele Yandexa słusznie zauważyli jednak, że zdecydowana większość ludzi nie korzysta z tej możliwości i używa sprzętu na "fabrycznych" ustawieniach. Czyli w tym przypadku z usługami dostarczanymi przez Google. Patrząc na te zagrywki trudno się dziwić Rosjanom, którzy obawiają się ekspansji Google. Nie oni pierwsi i pewnie nie ostatni.
Pojawia się oczywiście pytanie, dlaczego Fly postanowił nagle pomóc Google, ale odpowiedź jest prosta: gdy nie wiadomo, o co chodzi... Producent smartfonów zapewne ugrał coś dla siebie, sentymentami o podłożu państwowym raczej się nie kierują, bo po pierwsze, to jest biznes, a po drugie, firma nie jest rosyjska. Na Fly sprawa się nie kończy - przecież nie jest to jedyny dostawca smartfonów i nie tylko ten producent współpracuje z Google. Gdyby amerykańska korporacja zdołała wpłynąć na wszystkich topowych graczy, to sytuacja rosyjskiej firmy faktycznie zrobiłaby się nieciekawa.
Yandex może niewiele zrobić w zaistniałej sytuacji - nie zagrozi Androidowi, a tym samym nie powstrzyma działań Google. Przynajmniej w zwykłym, rynkowym starciu. Pozostają działania prawne, interwencja regulatorów oraz... szukanie partnerów, którzy nie grają w drużynie z Google. W tym ostatnim przypadku mogłoby się jednak okazać, że Yandex trafi z deszczu pod rynnę.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu