Google

Gmail domyślnie pokaże obrazy w mailach - skutki końca przycisku "pokaż obrazy"

Jan Rybczyński
Gmail domyślnie pokaże obrazy w mailach - skutki końca przycisku "pokaż obrazy"
Reklama

Od dawna mieliśmy szanse przyzwyczaić się, że trzeba kliknąć "pokaż obrazy" aby zobaczyć grafiki, które były częścią e-maila dostarczonego na konto Gm...

Od dawna mieliśmy szanse przyzwyczaić się, że trzeba kliknąć "pokaż obrazy" aby zobaczyć grafiki, które były częścią e-maila dostarczonego na konto Gmail i nie tylko. Szczerze mówiąc, gdy dotyczyło to maila, którego chciałem zobaczyć w całości, trochę mnie to irytowało, bo często bez obrazów w ogóle nie było wiadomo o co w wiadomości chodzi. Dlatego pożegnam ten przycisk bez żalu. Paradoksalnie, będzie to bezpieczniejsze rozwiązanie, które utrudni życie osobom rozsyłającym spam, nie bez korzyści dla Google...

Reklama

Google właśnie rozpoczął pobieranie obrazków na swoje serwery i automatyczne wyświetlanie ich w wiadomościach. Do tej pory kliknięcie na "pokaż obrazy" oznaczało zaciągnięcie ich z serwerów gdzieś w sieci, nie należących do Google, a najczęściej do osób wysyłających emalia, zwłaszcza jeżeli miał on charakter reklamowy. W efekcie dawało to dostęp do szeregu dodatkowych informacji, które mogła odczytać firma trzymająca obrazy na swoich serwerach.

Informacje te mogły obejmować przybliżoną lokalizację odbiorcy maila, bazującą na jego adresie IP, sposobu w jaki została odczytana wiadomość, czyli czy odbyło się to za pomocą klienta WWW, aplikacji desktopowej czy może urządzenia mobilnego. W niektórych przypadkach można nawet ustalić do jakiego folderu trafiła wiadomość, czy była to główna skrzynka odbiorcza, folder utworzony przez użytkownika czy być może folder na spam. Wreszcie można określić z którego adresu e-mail zostało wysłane żądanie pobrania obrazka, co w efekcie oznaczało, że dana osoba odczytała odebraną wiadomość, zamiast od razu ją skasować i można przysyłać jej jeszcze więcej spamu.


Nic więc dziwnego, że domyślnie obrazy nie są wyświetlane przez Gmail i wiele innych klientów poczty. Teraz to jednak ulegnie zmianie. To serwery Google będą pobierać i zapisywać obrazy u siebie, co znaczy, że wysyłający spam zobaczą jedynie żądanie od serwerów Google, a nie od konkretnych osób. Wyciągnięcie informacji wymienionych akapit wyżej stanie się niemożliwe. Za to użytkownicy będą mogli od razu zobaczyć grafiki, bo będą pobierane z tej samej (w przybliżeniu) lokalizacji co treść wiadomości. Przycisk "pokaż obraz" może więc zostać odesłany na emeryturę, bez negatywnych skutków dla użytkowników, przynajmniej ze strony spamerów i reklamodawców, innych niż Google, oczywiście.

Z drugiej strony oznacza to jeszcze głębszą ingerencję firmy z Mountain View w naszą prywatną korespondencję, która będzie od teraz dosłownie modyfikowana. Osobiście wolę aby spamer nigdy nie dowiedział się, że jego wiadomość została przez przypadek czy umyślnie odczytana, ale gdyby ktoś bardziej niekomfortowo czuł się ingerencjami Google, może funkcje buforowania obrazów wyłączyć w ustawieniach i przywrócić pokazywanie obrazów na żądanie.

Nie należy zapominać, że Google nie robi tego z czysto altruistycznych pobudek. Takie posuniecie znacznie utrudni marketing za pomocą poczty elektronicznej, a Google istnieje głównie dzięki reklamodawcom i reklamom, które wyświetlane są wszędzie, również w kliencie poczty Gmail. Takie posunięcie zniechęca do reklamowania się na własną rękę, i odrobinę bardziej przymusza do skorzystania z AdSense, chociaż nie demonizowałbym takiego podejścia. Takie zmiany przede wszystkim pozwolą szybciej wyświetlić wiadomości ich odbiorcom.

Zmiany są właśnie wdrażane dla klienta webowego. Aplikacje mobilne zyskają taką samą funkcjonalność na początku przyszłego roku.

Reklama

Artykuł powstał na bazie informacji z serwisu Ars Technica.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama