Motoryzacja

Elektryczny Fiat 600e – stylowe i oszczędne auto do miasta. Jazda próbna

Tomasz Niechaj
Elektryczny Fiat 600e – stylowe i oszczędne auto do miasta. Jazda próbna
23

Fiat 600e to wersja elektryczna, ale będzie też oferowany Fiat 600 Hybrid. Poznaliśmy już przestronność, jakość wykończenia wnętrza, a także efektywność napędu. 156 KM mocy silnika elektryczne, akumulator o pojemności 54 kWh, a także zasięg przekraczający 400 km (WLTP). To najważniejsze parametry, które warto zapamiętać. Zapraszam na raport z pierwszych jazd próbnych.

W Tychach ruszyła już produkcja Fiata 600e, w tym samym miejscu gdzie montowany jest Jeep Avenger i nie jest to przypadek. Samochody te dzielą wspólną platformę i wiele komponentów, szczególnie układu napędowego, podobnie jak nowy Peugeot e-2008. Najpewniej nie jest to końcowa lista rodzeństwa w ramach koncernu Stellantis (jeszcze Alfa Romeo). I generalnie jest to dobra informacja, bo platforma e-CMP2 została wyposażona w całkiem spory zestaw akumulatorów (54 kWh), a także nowy, mocniejszy, a przede wszystkim wyraźnie oszczędniejszy silnik o mocy 115 kW (156 KM).

Fiat 600e wyróżniać się ma włoskim stylem i zapewniać ma dużą jak na segment B-SUV przestronność wnętrza. Tego pierwszego mu odmówić nie można, bo design wyraźnie nawiązuje do Fiata 500, zarówno tego klasycznego, jak i aktualnego. Fanów takiej stylistyki nie brakuje, szczególnie w południowych regionach Europy.


Fiat 600e: przestronność i jakość wnętrza

Pasażerowie siedzący z przodu Fiata 600e nie mogą narzekać na brak miejsca. Siedzi się dosyć wysoko, choć typowo jak na SUV-y tej wielkości, co korzystnie wpływa na widoczność z wnętrza pojazdu. Przy wzroście 1,84 m nad głową pozostawało mi wciąż około 15 cm wolnej przestrzeni, a więc sporo. Podłokietnik centralny zapewnia wystarczającą ilość miejsca dla dwóch tego typu osób z przodu, da się go przesuwać przód-tył.


Z tyłu na wysokość także nie mogłem narzekać – około 4 cm „luzu” do dachu. Co innego z miejscem na nogi: usiadłem „sam za sobą”, aczkolwiek kolanami musiałem już obejmować przedni fotel (na szczęście miękki). Tyle dobrze, że nie brakuje miejsca na stopy, choć wyjęcie ich spod fotela w większych butach wymaga pewnej gimnastyki. Siedzisko kanapy jest relatywnie wysoko – nie siedzi się z mocno podniesionymi kolanami. Niestety brak tam nawiewów klimatyzacji. Plus za dwie, dosyć jasne lampki w tylnej części kabiny.

Bagażnik jest całkiem przestronny (360 litrów) i bez problemu pomieścił dwie walizki tzw. kabinówki. Klapa była otwierana i zamykana elektrycznie, co działo się całkiem sprawnie.

Fiat 600e w wersji La Prima miał przyjemne w dotyku i miękkie fotele, które okazały się wygodne, choć ich zdolność do podparcia w zakrętach jest bardzo niska. Jest wyparcie lędźwiowe, jest regulacja na wysokość (także fotela pasażera), ale nie ma dopasowania wysokości przedniej części siedziska (rzadkość w tym segmencie). Tego mi trochę brakowało przy moim wzroście – nie miałem dobrze podpartych ud. Fotel kierowcy może mieć funkcję masażu, aczkolwiek ogranicza się ona do przesuwania wyparciem lędźwiowym.


Kierownica została obita ekoskórą o trochę szorstkawej fakturze, ale dobrze leży w dłoniach i ręce się nie pociły. Pod lewym łokciem na drzwiach znalazło się miejsce wyłożone skórą, niestety bez podbicia pianką. Reszta elementów na drzwiach jest już twarda, choć nie można narzekać na spasowanie.




Twarde elementy zostały też użyte na niemal całym kokpicie (nawet to jasne tworzywo dekoracyjne), podobnie jak tylne drzwi bez choćby jednego miękkiego elementu. Jest to więc analogiczna sytuacja jak w przypadku Avengera.



Podobieństwa są zresztą oczywiste, gdy spojrzy się na schowek pod konsolą zakryty składaną zasłonką, panel klimatyzacji, wielofunkcyjną kierownicę, czy przełączniki odpowiadające za kierunki jazdy.

Inaczej wyglądają cyfrowe zegary kierowcy Fiata 600e, choć oferują identyczną funkcjonalność, a system inforozrywki ma własną, „fiatowską” skórkę.

We wnętrzu znajdziemy 2 porty USB z przodu (typu A i C) wraz z gniazdem 12 V. Tam też umieszczono pole do ładowania bezprzewodowo smartfona. Z tyłu przewidziano jedno złącze USB C.

Jak jeździ Fiat 600e?

Układ jezdny Fiata 600e wydaje się bardzo dojrzały i sprężysty. Podróż po raczej szorstkich i średnio równych drogach w okolicach Turynu okazała się zaskakująco komfortowa, powiedziałbym że lepsza od bezpośredniej konkurencji. Auto jest też całkiem dobrze wyciszone, szczególnie przy niskich, miejskich prędkościach.


Silnik o mocy 115 kW (156 KM) jest w zupełności wystarczający do więcej niż tylko sprawnego poruszania się po mieście i drogach szybkiego ruchu. Warto jednak zwrócić uwagę na zasadniczo różne odczucia zależnie od użytego trybu. Od niego zależy nie tylko reakcja na dodanie „gazu” (tzw. krzywa), ale też dostęna moc: domyślnie w „normal” mamy około 80 kW (109 KM), a w Eko 60 kW (81,6 KM). Na szczęście Fiat 600e wyposażony jest w funkcję „kickdown”, która daje dostęp do pełnej mocy niezależnie od aktywnego trybu, za co duży plus. Jest to o tyle ważne, że w trybie sportowym auto reaguje wręcz nadpobudliwie na gwałtowne dodanie „gazu”, co niekoniecznie pasuje do charakteru 600e.


Ogólna logika działania układu napędowego jest analogiczna jak w innych autach elektrycznych grupy Stellantis. Fiat 600e po puszczeniu hamulca sam rusza, do całkowitego zatrzymania potrzebne jest wciśnięcie hamulca (także w trybie B). Już w domyślnym trybie D po zdjęciu nogi z pedału przyspieszenia pojawia się odczuwalna rekuperacja, aktywacja trybu B zwiększa jej poziom. Przełączanie kierunków jazdy dzieje się niestety z pewnym opóźnieniem, podobnie jak w pozostałych autach na tej platformie. Szybkie manewry parkingowe trzeba więc wykonywać z uwagą.


Zużycie energii i zasięg

Fiat 600e oferuje niemalże identyczną efektywność napędu jak Jeep Avenger, czy wspomniany Peugeot e-2008. Według tabel WLTP powinniśmy się spodziewać porównywalnego zasięgu i rzeczywiście podczas pierwszycj jazd próbnych bez problemu udało się osiągać zużycie wynoszące 10-12 kWh/100 km podczas spokojnej jazdy drogami międzymiastowymi i miejskimi przy małym natężeniu ruchu. Poniżej zamieszczam wyniki uzyskane przez elektrycznego Avengera, które dają obraz tego, co powiniśmy się spodziewać po Fiacie 600e:

Oznacza to, że w miejskim scenariuszu użytkowania Fiata 600e można liczyć na zasięg rzędu 410-450 km, na drodze ekspresowej zaś energii starczy na 220-240 km. Ładowanie odbywa się w identycznym tempie, jak w przypadku innych aut na platformie e-CMP2: 100 kW DC oraz wbudowana ładowarka prądu przemiennego o mocy 11 kW.


Systemy bezpieczeństwa i wsparcia kierowcy

Tutaj, zgodnie z przewidywaniami, Fiat 600e oferuje identyczny zestaw jak Jeep Avenger. Mamy więc komplet systemów ostrzegających o ryzyku kolizji wraz z autonomiczną interwencją, asystent martwego pola, adaptacyjny tempomat itd. Niestety zabrakło ostrzegania o ruchu poprzecznym podczas cofania, a kamera z widokiem 360 stopni opiera się na jednym „oku”, z którego obraz jest nakładany w miarę cofania.




Fiat 600 Hybrid

Nieco później oferta Fiata 600 zostanie uzupełniona o hybrydę 48V. Jest to najpewniej napęd, którego mieliśmy okazję poznać przy okazji testów Peugeota 3008, z tą różnicą że w Fiacie 600 moc silnika spalinowego została ograniczona do 73,5 kW (100 KM). Realnie to całkiem zaawansowany napęd hybrydowy, którego można zaliczyć do miana tzw. pełnej hybrydy. Fiat wspomina o wstępnych danych homologacyjnych dotyczących zużycie paliwa: 4,9-5,0 l/100 km. Jak pokazuje sporo większy Peugeot 3008 Hybrid 136 można uzyskać nawet mniej:

Cena?

Polskiego cennika Fiata 600e jeszcze nie ma, choć spoglądając na rynek niemiecki widać nieco niższą cenę względem elektrycznego Avengera o mniej więcej 1 tys. Euro (zależnie od wyposażenia). Dla przypomnienia: elektryczny Avenger startuje od ~186 tys. zł, a wysoko wyposażona wersja Summit przekracza 210 tys. zł.

Na koniec

Fiat 600e atrakcyjnie wygląda, przyjemnie i komfortowo jeździ, jest wystarczająco przestronny do codziennego miejskiego podróżowania po mieście nawet w cztery osoby. Elektryczny napęd koncernu Stellantis i tejże firmy platforma e-CMP2 zapewniają sensowny zasięg i niskie zużycie energii, a to przełoży się na niewielkie koszty codziennego użytkowania. Narzekać można na niewielką ilość miękkich materiałów w środku, ale jest to niestety smutna rzeczywistość tego segmentu.

Czy istnienie obok siebie Avengera, e-2008 i teraz 600e o w zasadzie identycznych parametrach ma sens? Dopóki będą trafiać do innych klientów: owszem. Czy różnice są wystarczająco duże? Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć samodzielnie.


Wyjazd redaktora Antyweb na prezentację do Turynu odbył się na koszt i zaproszenie firmy Stellantis. Marka nie miała wpływu na treść ani też wcześniejszego wglądu w powyższy artykuł.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu