Felietony

Dlaczego tak bardzo szanuję Apple?

Rafał Kurczyński

Fan mobilnych okienek, technologii internetowych o...

156

Niewiele jest firm, które w tworzenie swoich kolejnych urządzeń wkłada coś więcej, niż miliony dolarów. Jest jedna z takich korporacji, której urządzenia są z generacji na generację ciekawsze pokazuje wciąż, że produkują urządzenia dla ludzi a nie zapchania rynku - tak, chodzi mi o Apple. Z Apple...

Niewiele jest firm, które w tworzenie swoich kolejnych urządzeń wkłada coś więcej, niż miliony dolarów. Jest jedna z takich korporacji, której urządzenia są z generacji na generację ciekawsze pokazuje wciąż, że produkują urządzenia dla ludzi a nie zapchania rynku - tak, chodzi mi o Apple.

Z Apple jakikolwiek kontakt posiadam od dawna. Produkty Steve Jobsa od zawsze ciekawiły mnie swoim wyglądem, funkcjonalnością oraz oprogramowaniem, jednak zwykle albo nie było mnie na nie stać, albo po prostu ich nie chciałem.

Od zawsze interesował mnie OS X, jednak nigdy nie miałem okazji go dotknąć, a gdy już tego dokonałem okazało się, że moje wyobrażenia idealnego systemu nie różnią się wiele od tego, czym rozkoszuje się korzystając z Ubuntu z Unity. Wszystko jest grą ideologii a sama firma Tima Cooka jest traktowana przez wielu jak religia - i jest w tym jednak sens.

Nie chodzi tu tylko o pieniądze

Steve Jobs tworząc swoją firmę chciał przenieść komputery z wielkich sal wypełnionych żelastwem do pokojów zwykłych ludzi jak Kowalski czy Smith, zajmując przy tym większy kawałek biurka w pokoju, a nie pokoju. Plan Jobsa realizował się doskonale do czasu, aż konkurencja w postaci IBM i Microsoftu rozpoczęła deptać po piętach Apple, w końcu wygryzając sadowników z ich dotychczasowej pozycji.

Po krótkim czasie przerwy, Amerykański koncern postanowił powrócić na rynek, przedstawiając urządzenia klasy premium, kosztujące krocie, pozwalające na dużo więcej od konkurencji (naturalnie, nie we wszystkich dziedzinach) oraz sprzęt, który dedykowany jest jedynie osobom, które wiedzą co kupują, dostając sprzęt na lata.

Do czasu śmierci Steve Jobsa takie działanie wyniosło firmę na szczyty, pokazując konkurencji środkowy palec, będąc żywą legendą produkującą sprzęt dla ludzi, którzy pragną nadgryzionego jabłuszka, często pracując na nie przez parę ładnych miesięcy (naturalnie w naszym kraju). Przez ten czas produkty Apple stały się swoistym symbolem profesjonalizmu, bogactwa oraz bezsensownego szpanu - jednak ten trzeci występował tylko i wyłącznie u jednostek słabych, wielbiących materię ponad rozumem. Tak czy siak, od śmierci CEO gigantycznej korporacji minęło już trochę czasu, a Cook zmienia dotychczasowe reguły.

Reguły Jobsa musiały zostać złamane

Zasada, że ekran dotykowy w iPhone musi mieć przekątną 3,5' oraz, że iPad musi mieć przekątną 9,7' to zasady, które kierunkowały przez jakiś czas rynek, będąc dobrymi proporcjami w swoich czasach - jednak wszystko poszło do przodu. Apple zostając z tyłu (aż dziwnie to napisać) postanowiło stworzyć budżetowego iPhone, mniejszego iPada i zacząć trafiać do większego grona klientów tak, jak miejsce  miało to jeszcze przed rewolucją Microsoftu.

Prawda jest taka, że to, jak duży wpływ na rozwój firmy miały twarde filary Steve Jobsa możemy zobaczyć nawet dziś. Marka, która praktycznie straciła swoją niszę odbudowała się w giganta, który dwoma urządzeniami konkuruje z całą rzeszą smartfonów i tabletów z Androidem i Windows Phone/8, wychodząc z tej konkurencji z twarzą i dużym procentem rynku. Nie wiem jak wy, ale ja patrząc na porównania udziałów Androida i iOS na rynku dostaję po prostu ataku śmiechu - kto normalny porównuje wieloryba do śledzi? Naturalnie, śledzi jest więcej, zajmują większy rynek ale to wieloryby są zauważalne i doceniane, a nie tysiące, a nawet miliony drobnych rybek.

Podobnie jest z komputerami - iMaki i Macbooki rządzą niepodzielnie w swoim segmencie, nie będąc najpotężniejszymi i najtańszymi urządzeniami w swojej klasie, oferując nadal gigantyczną optymalizację oprogramowania i gwarancję wielu aktualizacji oprogramowania - to teraz rzadkość.

Szacunek nie wziął się znikąd

Patrząc na zmagania Apple, mające na celu podkupienie sobie serca klientów oraz jednoczesne wtopienie ich do swojego ekosystemu nie da się powiedzieć, że ktoś tam u góry nie wie co robi. Walka o klientów jeszcze niedawno polegała na wciskanie swoim klientom wszystkiego, co posiadało nasze logo, a koncern z Cupertino postanowił stworzyć wokół siebie coś przypominającego propagandę, jednak bardziej pozytywną.

Apple często mieszane z błotem, porównywane jest nawet do religii, co według mnie w jakimś sensie nie wzięło się znikąd - wielu fanów marki, tych bardziej subiektywnych i mniej często będąc nadwrażliwym na punkcie producenta swojej elektroniki, rozpoczyna różnego rodzaju batalie w sieci, czego efekty zwykle nie są takie, jak być powinny - wiadra wylewanego hejtu można porównać przecież z gnojem, a kto paplający się w gnoju może w powiedzieć, że jest czysty?

Mimo wszystko, Apple mnie jakoś odrzuca

Nie wiem dlaczego, ale jedynym sprzętem mobilnym pochodzącym od Apple, którego posiadaczem mógłbym się stać jest iPod. Niezależnie czy to iPod Touch, Shuffle czy jakikolwiek inny - po prostu chciałbym go mieć. Smartfony i tablety - iPhone oraz iPad są dla mnie urządzeniami, które nie mają tego czegoś, czego akurat szukam (choć tak naprawdę, sam nie wiem co to jest). Naturalnie, nie oznacza to, że mówię nie każdemu innemu sprzętowi spod Amerykańskich flag. Wręcz przeciwnie - jestem fanem iMaków i Macbooków, jednak sam system na nich stosowany - OS X, po prostu do mnie nie przemawia.

Jest to spowodowane prawdopodobnie używaną przez Apple paletą kolorów, która jakoś mi nie pasuje, będąc w moich oczach po prostu brzydszą od tej, do której przyzwyczaiło mnie Ubuntu. Mimo wszystko, szanuje firmę założoną przez Steve Jobsa i gorąco polecam ich produkty każdemu, kto szuka urządzenia, w którego segmencie Apple radzi sobie dobrze i co najważniejsze - nie jest zbyt drogie. Płacąc za jabłuszko płacimy za firmę, ale dostajemy tym samym perfekcję i lata ewolucji zapoczątkowanej wielką rewolucją - dlatego jestem pewien, że nawet gdyby Apple miało podzielić losy Nokii, marka ta byłaby bardziej rozpoznawalna niż jakikolwiek upadły gigant - ale to się nie stanie.

Kult, tradycja, wiara i innowacja - tak w skrócie można podsumować lata obecności sadowników na rynku. Czy można nie lubić produktów Apple? Tak. Czy można naśmiewać się z cen i kiepskich podzespołów urządzeń Amerykańskiego producenta? Tak. Ale nie można mu odmówić jednego - pomysłowości, a tego ostatnim czasem brakuje na naszym rynku.

Grafika: [1] [2] [3]

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Appleos xjobsMachotmobile