Razer na targach CES zaprezentował kilka interesujących nowości z przystawką Forge oraz opaską Nabu X na czele. O ile ta ostatnia to nowsza wersja gad...
Razer na targach CES zaprezentował kilka interesujących nowości z przystawką Forge oraz opaską Nabu X na czele. O ile ta ostatnia to nowsza wersja gadżetu, który miał zadebiutować w Europie już dobre pół roku temu, to Forge wydaje się rewelacyjnym pomysłem na przeniesienie gier z peceta na ekran telewizora. Rewelacyjnym i, co najważniejsze, bardzo tanim.
W działaniach Razera już od jakiegoś czasu można zaobserwować chęć wyjścia poza rynek akcesoriów dla graczy. Poza myszkami, padami i klawiaturami w ofercie firmy znajduje się masa innych urządzeń, jak chociażby tablety czy laptopy (rewelacyjna seria Blade). Doskonałym tego przykładem jest opaska Nabu X, która pojawiła się już na ubiegłorocznych targach CES i wzbudziła u mnie bardzo duże zainteresowanie. Niestety mijały miesiące, a opaski ciągle nie było w Europie (w międzyczasie pojawiła się za oceanem). Tymczasem teraz debiutuje Nabu X - tańsza i pozbawiona wyświetlacza (który zastąpiły kolorowe diody LED) wersja. Jej sprzedaż ograniczono tylko do wąskiego grona testerów (którzy otrzymują świetną cenę - 20 dol.). Pozostali kupią gadżet za 50 dol. wiosną br. Niestety to również projekt przeznaczony na rynek amerykański i kupienie go w Europie będzie się wiązało z trudnościami.
Znacznie ciekawie wygląda przystawka telewizyjna Forge, której chciałbym poświęcić zdecydowanie więcej uwagi. Na pierwszy rzut oka urządzenie to nie różni się niczym od większości tego typu gadżetów. Okazuje się jednak, że jest inaczej i bynajmniej nie wynika to z Androida TV na pokładzie.
Razer Forge TV tma kompleksowe rozwiązanie dla graczy i nie tylko. Przystawka jest w stanie obsłużyć maksymalnie cztery bezprzewodowe kontrolery, ale również dobrze radzi sobie z myszą i klawiaturą. Największym atutem byłaby tutaj funkcja bezprzewodowego streamingu gier z peceta na ekran telewizora. Powodów by to zrobić jest kilka: większy ekran, kanapa na przeciwko (najczęściej) oraz możliwość zabawy w kilka osób, co przy biurku bywa kłopotliwe. Dlaczego jednak "byłaby"? Otóż Razer znalazł w tym rozwiązaniu sposób na dodatkową monetyzację produktu i zapowiedział je jako oprogramowanie wyceniane na... 40 dolarów. Dopiero po jego instalacji otrzymamy możliwość streamingu. Gry mają działać w ten sposób w rozdzielczości 1080p z prędkością 60 kl/s. Aby jednak tak się stało potrzebujemy mocnego peceta oraz routera zapewniającego bezprzewodowy transfer danych z minimalną prędkością 6 MB/s. Kolejne wydatki. Alternatywą jest tutaj wsparcie dla Google Cast (przystawka zachowuje się tak, jak Chromecast), ale nie jest to rozwiązanie dla gier.
Atutem usługi Razer Cortex na pewno jest to, że pozwala na streaming z dowolnego urządzenia. Co ciekawe, adresatem również może być dowolny sprzęt z Androidem - aplikacja ma być całkowicie kompatybilna z konkurencyjnymi przystawkami i tabletami. Pod tym względem przewyższa rozwiązanie w tablecie Nvidia Shield, gdzie zastosowano analogiczny mechanizm ale ograniczony jedynie do komputerów pracujących pod kontrolą układów graficznych GeForce.
Sama przystawka jest napędzana przez Snapdragona 805 z GPU Adreno 420 oraz 2 GB RAM-u. Rozczarowuje, że producent nie zdecydował się wykorzystać Tegry K1, która przecież jest znacznie lepiej skrojona pod kątem gier. Nie zachwyca też wbudowana pamięć wewnętrzna, której mamy tutaj jedynie 16 GB. Będzie trzeba ratować się nośnikami podłączanymi do USB, bo slotu na karty SD tutaj nie uświadczymy. Wyposażono ją w moduły WiFi 802.11 ac 2x2 i Bluetooth 4.1, a także złącza Ethernet, HDMI 1.4 oraz USB 3.0. Całość zachwyca rozmiarami, które wynoszą zaledwie 105 x 105 x 17 mm.
Do tego dochodzi jeszcze wygodny bezprzewodowy kontroler o nazwie Serval. Układ przycisków tutaj zastosowany mocno przypomina ten z pada dla Xboksa, ale design zdominowała zielona kolorystyka producenta. Opcjonalnie możemy się też zdecydować na klawiaturę i mysz Turret. Akcesoria te wykorzystują Bluetooth do komunikowania się z przystawką.
Razer Forge ma wyróżniać się fantastyczną ceną - 100 dolarów. Za zestaw składający się z przystawki i kontrolera zapłacimy 150 dol. (sam kontroler to już wydatek rzędu 80 dol., więc warto). Zestaw z klawiaturą i myszą to natomiast 130 dol. Jak na standardy Razera są to zaskakująco niskie stawki. Niestety samo urządzenie na całkiem sporo wad, które widać już na pierwszy rzut oka. Cena sprawia, że można na część z nich co prawda przymknąć oko, ale o tym najlepiej przekonać się samodzielnie. I tu pojawia się problem, bo nie wiadomo kiedy (i czy kiedykolwiek) Razer Forge TV trafi do Polski.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu