Kilka tygodni temu internet obiegły wieści o kolejnej rewolucji w internetowej grafice. Tym razem na życie JPG targa się Better Portable Graphics, czy...
Kilka tygodni temu internet obiegły wieści o kolejnej rewolucji w internetowej grafice. Tym razem na życie JPG targa się Better Portable Graphics, czyli BPG. Tylko, czy my faktycznie tego potrzebujemy? Już teraz panuje tutaj chaos i obok ociężałych PNG krążą magiczne WEBP, do których potrzeba edytora z kosmosu. Znacznie bardziej obiecująca jest technologia Mozilli - MozJPEG, która w wersji 3.0 w końcu pokazuje pazurki.
Niektórzy już pogrzebali projekt Mozilli, a tymczasem ten żyje i ma się doskonale. Projekt ruszył w marcu, a już w lipcu br. ogłoszono wydanie wersji 2.0, która średnio zmniejszała rozmiar obrazów o 10 proc. (ale przypadku uzyskania wyników lepszych niż 15 proc. wcale nie były rzadkością). Zainteresował się nim Facebook, gdzie testowo wdrożono technologię. Mało tego, Zuckerberg przeznaczył na jej rozwój 60 tys. dolarów. Jest to zatem inicjatywa z przyszłością.
Czym jest MozJPEG? Działanie tego rozwiązania dość jasno objaśniał w marcu Jan Rybczyński. To po prostu nowy standard kompresji plików graficznych, który ma w pełni wykorzystywać potencjał rozszerzenia JPEG i dawać zauważalnie lepsze efekty przy jeszcze mniejszym rozmiarze plików. Do tego celu wykorzystywane są m.in. nowoczesne rozwiązania kompresji wideo. Co jednak najważniejsze, rozwiązanie to jest kompatybilne ze wszystkimi dotychczasowymi, a więc nie potrzebujemy żadnych specjalistycznych przeglądarek, wtyczek, edytorów itd. To ten sam stary dobry JPEG, ale kompresowany bardziej efektywnie.
O ile dotąd o MozJPEG można było pisać z umiarkowanym optymizmem, wydanie standardu oznaczone numerkiem 3.0 robi spore wrażenie. O atutach nadchodzącej wersji pisze na swoim blogu Kornel Lesiński (tak, Polak). Przede wszystkim udało się wyeliminować problem kompresji grafik, zawierających czarne elementy na białym tle (dotyczy to szczególnie komiksów i rysunków). Dowód widać poniżej. Obrazek po kompresji wygląda po prostu świetnie - żadnych smug, kropek i plam.
Problemem dotąd były również zdjęcia cechujące się wysokim DPI. Ich kompresja skutkowała pojawieniem się odrzucających artefaktów, szczególnie w miejscach z jednolitym tłem lub gradientami. Teraz ma być o niebo lepiej, czemu dowodzi kolejny przykład. Różnicę widać gołym okiem.
W wersji 3.0 MozJPEG będzie również kompatybilny z libjpeg oraz libjpeg-turbo, co pozwoli na znacznie szersze zastosowanie. Więcej informacji na ten temat znajdziecie na przytaczanym blogu Lesińskiego. Tam również pojawił się link do prostego webowego narzędzia kompresującego pliki z wykorzystaniem MozJPEG 3.0. Warto przetestować i samodzielnie się przekonać, jak rozwiązanie to spisuje się praktyce.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu