Mobile

Xiaomi idzie na podbój Ameryki, ale zostawia smartfony w domu

Tomasz Popielarczyk
Xiaomi idzie na podbój Ameryki, ale zostawia smartfony w domu
Reklama

Marsz Xiaomi ku zachodowi jest bardzo powolny i stopniowy. Pierwsze zapowiedzi na ten temat pojawiły się już dobrych kilka lat temu. W końcu coś pękło...

Marsz Xiaomi ku zachodowi jest bardzo powolny i stopniowy. Pierwsze zapowiedzi na ten temat pojawiły się już dobrych kilka lat temu. W końcu coś pękło, bo Chińczycy oficjalnie zapowiedzieli wejście na rynek amerykański. Sęk w tym, że nie biorą ze sobą smartfonów. Zaskoczeni?

Reklama

W ciągu kilku najbliższych miesięcy Xiaomi ma uruchomić sprzedaż swoich produktów w USA. W związku z tym wystartować ma specjalna, anglojęzyczna strona mi.com, gdzie każdy mieszkaniec Ameryki będzie mógł posmakować produktów z logo Xiaomi. Co jednak najbardziej zaskakujące, udostępnione zostaną wyłącznie wybrane produkty - przede wszystkim akcesoria i dodatki do urządzeń mobilnych. Samych smartfonów nie zobaczymy jeszcze na zachodzie.

Xiaomi tłumaczy, że chce najpierw usłyszeć, co użytkownicy sądzą na temat ich produktów. Tak naprawdę jednak prawda może być bardziej brutalna - patenty (dobrze wiemy, z jakimi problemami Chińczycy do dziś borykają się w Indiach). Hugo Barra wypiera się, tłumacząc, że to 20. albo nawet 30. punkt na liście przeszkód. Znacznie ważniejsze są bowiem tutaj system dystrybucji, certyfikacja, lokalizacja usług i oprogramowania, obsługa klienta oraz wsparcie techniczne. Xiaomi ma nie być jeszcze w stanie uporać się z tymi wszystkimi trudnościami i przeznaczyć tak dużych zasobów.

Z drugiej strony platforma MIUI wydaje się być coraz bardziej kompletna. Xiaomi właśnie pochwaliło się przekroczeniem liczby 100 mln użytkowników. System przetłumaczono na 31 języków przez taką samą liczbę lokalnych społeczności. Sęk w tym, że osoby korzystające z MIUI to albo mieszkańcy krajów, gdzie firma sprzedaje swoje smartfony, albo bardziej zaawansowani (świadomi) użytkownicy, którzy zrootowali swoje urządzenia i zainstalowali nowy ROM (albo złożyli zamówienia w Chinach).


Przed wprowadzeniem smartfonów do USA Xiaomi wstrzymuje również całościowe traktowanie swoich produktów. Barra zapowiada, że firma najpierw chciałaby przystosować wszystkie swoje usługi do rynków zachodnich. A trochę ich jest - począwszy od sklepu z motywami i dodatkami do MIUI, przez chmurę na pliki i ustawienia, a na platformie płatności skończywszy. Przeniesienie tego na nowe rynki z pewnością pochłonęłoby duże środki, a tymczasem marka Xiaomi w świadomości zwykłych konsumentów z zachodu właściwie nie istnieje.

Wprowadzenie opasek, maskotek, słuchawek, sprzętu audio i urządzeń domowych na rynek amerykański to właściwie nie tyle ofensywa, co nieśmiała próba zarysowania swojej obecności i początek budowania marki wśród konsumentów rynków zachodnich. Ta ostrożność może się w dłuższym czasie opłacić. Xiaomi nic na tym nie traci - rynki azjatyckie zapewniają firmie satysfakcjonujące i stabilne przychody.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama