Rzadko się zdarza, żebyśmy w Polsce dostawali coś jako pierwsi, jeśli chodzi o internet i nowe technologie. Giganci branży traktują nas jako swoisty t...
Rzadko się zdarza, żebyśmy w Polsce dostawali coś jako pierwsi, jeśli chodzi o internet i nowe technologie. Giganci branży traktują nas jako swoisty trzeci świat i jedyne, na co możemy od nich liczyć to drobiazgi, jak imieniny na Facebooku czy rozwiązania absolutnie low-endowe (Firefox OS). Dlatego decyzja o współpracy Google'a z Disneyem na polskim gruncie wydaje się naprawdę fantastyczną wiadomością.
Polski YouTube nie ma raczej wiele do zaoferowania użytkownikom, jeśli chodzi o profesjonalne produkcje. Owszem, swoje kanały prowadzi tu kilka znaczących podmiotów, ale oficjalnie Google zawiązał współpracę jedynie ze studiami filmowymi Tor i Kadr, które serwują klasyki polskiego kina. Ma się to jednak zmienić - nie od razu, ale podejmowane przez Google'a kroki napawają pewnym optymizmem.
Jak podaje Wyborcza, na mocy podpisanej w Londynie umowy między Google a Walt Disney Co. Polska będzie jedynym europejskim krajem, w którym udostępnione zostaną produkcje z Myszką Miki, Kaczorem Donaldem, Kubusiem Puchatkiem i spółką. Łącznie ma to być ok. 60 godzin materiałów. Poza klasykami zadebiutują również nowe tytuły, jak "Do dzwonka" czy "Auta". Nad ofertą będzie trzymał pieczę Disney, więc nie wykluczone, że z czasem pojawi się tutaj więcej treści, wszystko jest uzależnione od tego, czy koncern będzie usatysfakcjonowany ze współpracy.
A ta na polu YouTube'a jest dość ciężka, bo nie sprzyja temu model rozliczeń, jaki przyjmuje Google. Firmy nie mają zagwarantowanych przychodów za udostępnianie swoich materiałów i muszą starać się, by ich oglądalność była jak największa. Co więcej, od całości należy odliczyć prowizję Google'a, która siega aktualnie 30 proc., a niebawem może wzrosnąć do nawet 45 proc. Wytwórnie nie są tym samym szczególnie zainteresowane współpracą na tym polu i oczekiwałyby raczej stałych, dających większą stabilność stawek.
Współpraca, której efekty będą widoczne w Polsce to najprawdopodobniej swoisty eksperyment, który ma pokazać, na jakie zyski może liczyć koncern w oferowanym przez Google'a modelu. Jeżeli się powiedzie, najprawdopodobniej Disney rozciągnie swoją ofertę na inne kraje.
Chyba każdy z nas zna bajki, o których tutaj mowa. Sam z wielkim sentymentem wspominam te produkcje i z chęcią w wolnej chwili do nich wrócę - chociażby z czystej ciekawości. Wierzę też, że jest liczne grono rodziców, którzy są gotowi serwować Disneya również swoim pociechom.
Kanał Disneya znajdziecie na YouTube pod tym adresem.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu