Startups

Ulala Chef to sposób na restauracyjne dania we własnym domu - zaproś kucharza, on zrobi resztę

Maciej Sikorski
Ulala Chef to sposób na restauracyjne dania we własnym domu - zaproś kucharza, on zrobi resztę
5

Polacy coraz chętniej jedzą poza domem - nie trzeba zaglądać do statystyk, by dojść do takich wniosków: przybywa restauracji, kawiarni, knajpek wszelkiego typu, food tracków, festiwali jedzenia, pikników w parkach. Jednocześnie rozwija się zakres usług na tym polu, powstają kolejne firmy, pojawiają się nowe oferty, dzięki którym jedna osoba ma być najedzona, a druga zarobi. Jedną z nich jest Ulala Chef - w tym przypadku klient zostaje w domu, lecz nie gotuje sam: posiłek na jego oczach przygotowuje zawodowy kucharz. Ciekawa inicjatywa, ma szansę rozwinąć się w coś dużego.

Ulala Chef to biznes z Polski skupiony póki co na rodzimym rynku. Dowiedziałem się o nim z tekstu umieszczonego w serwisie money.pl, twórcy platformy w najbliższych dniach mogą pewnie liczyć na większy ruch - zwłaszcza, gdy tematem zainteresują się kolejne strony. A powinny, bo to przykład, iż w zakresie usług nadal można eksperymentować: to nie jest zabetonowany biznes, pole do popisu całkiem spore. Inną sprawą jest to, czy założycielki startupu stworzyły coś innowacyjnego i dokonały rewolucji w branży - o takie wnioski raczej trudno. To po prostu czerpanie z doświadczeń innych, sensowne wykorzystanie narzędzi dostępnych od jakiegoś czasu. Wyzwaniem pozostaje przekonanie Polaków, że pomysł ma sens. To jednak nie musi być takie trudne.

Restauracyjny posiłek pod własnym dachem

Opis działania Ulala Chef najlepiej oddaje poniższa grafika - pochodzi ze strony platformy. Do pewnego momentu podążałem za tą instrukcją i dowidziałem się, że w najbliższą sobotę wieczorem dwóch kucharzy mogłoby przygotować posiłek dla moich gości. Jeden z nich oferował naprawdę szeroki zestaw propozycji, jest z czego wybierać. Część z nich przewidziano w formie warsztatów, więc goście mogą się czegoś nauczyć. A nawet jeśli nie zaplanowano nauki, to przyjemnie popatrzeć na fachowca w akcji - zapewne lepiej kroi, filetuje, smaży i dekoruje posiłki, to już forma sztuki.

Przeglądając oferty widzimy cenę, ale trzeba mieć na uwadze, że zmienia się ona wraz z liczbą gości - to, że widzimy 130 złotych za osobę przy kolacji dla 10 osób nie oznacza, że kolacja dla pary będzie kosztować 260 złotych. Kalkulator uświadomił mi, że za romantyczną kolację we dwoje z możliwością obserwowania kucharza przy pracy w mojej kuchni zapłaciłbym naprawdę słono... A skoro już o pieniądzach mowa - nie ulega wątpliwości, że nie jest to tańsza alternatywa dla restauracji czy cateringu, zwłaszcza dla samodzielnego gotowania, człowiek o przeciętnych zarobkach raczej z tego nie skorzysta. Zwłaszcza, jeśli będzie musiał zapłacić za wszystkich. Ale jeżeli ktoś chce zaskoczyć rodzinę, znajomych, a na posiłek i tak zamierzał wydać sporo, to opcja wydaje się całkiem interesująca. Nie ulega wątpliwość, iż w Polsce nie brakuje ludzi, których stać na taką imprezę. Trzeba przy tym pamiętać, że dość szeroką grupę klientów stanowić mogą ludzie organizujący komunie, chrzciny czy urodziny - oni i tak planowali wydatki związane z tymi wydarzeniami.

Wielkim plusem pomysłu jest nie tylko obecność kucharza, ale też jego przygotowanie: nie trzeba się martwić o produkty czy o zastawę - wszystko to przywozi człowiek, który będzie przygotowywał posiłek. Z barków gospodarza zdejmowana jest spora odpowiedzialność, nie ma miejsca na niedomówienia i ewentualne kłopoty. A przynajmniej mniej jest tego miejsca.

Ulala Chef rośnie, oby wyszedł poza granice Polski

Ze wspomnianego materiału dowiedziałem się, że biznes rozwija się za sprawą social media, poczty pantoflowej czy kolacji testowych, a w 10 miesięcy działalności nakarmiono w ten sposób 1000 osób. Interes rośnie, celem jest kilkukrotne zwiększenie liczby kucharzy współpracujących z platformą (kolejny przykład uberyzacji naszej przestrzeni). Obecnie jest ich 50, działają w największych polskich miastach, ale mogą dojechać do klienta mieszkającego na odludziu - wszystko rozbija się o cenę. Gdy biznes stanie na stabilnych nogach, przyjdzie czas na rozwój międzynarodowy, może pojawi się inwestor, który to przyspieszy? Kilka dni temu pisałem o firmie Zortrax, która pozyskała kilkadziesiąt mln złotych, część tej sumy zostanie pewnie przeznaczana na ekspansję. O nowych klientów poza Polska walczy też Fibaro wspominane w ubiegłym tygodniu - przykłady na to, że nie można się skupiać na własnym podwórku, jeśli chce się zbudować coś naprawdę dużego. Ulala Chef również to dotyczy.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Więcej na tematy:

Polskabiznes