Kilka lat temu głośno mówiono o tym, że abonament zostanie zastąpiony opłatą audiowizualną. Ten pomysł wykiełkował jeszcze za rządów Platformy Obywatelskiej, po zmianie rządów wydawało się, że szybko zostanie zrealizowany, ale niewiele z tego wyszło. Zaczęto forsować uszczelnianie abonamentu, lecz... i te działania ugrzęzły w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach. Nie myślcie jednak, że to koniec historii: politycy i urzędnicy już pracują nad nowym projektem, tym razem mowa o opłacie medialnej. Jak będzie ściągana?
TVP uratowana! Takie doniesienia pojawiły się kilka dni temu i dotyczyły pożyczki (dotacji?), jakiej udzielono TVP z publicznej kasy. Mowa o sporych środkach, aż 800 mln złotych. Z jednej strony dużo, z drugiej strony, telewizja znalazła się w wielkich tarapatach finansowych. Spadają wpływy z abonamentu, trudno uratować to pieniędzmi z reklam, bo te są coraz tańsze. W takich okolicznościach władze musiały zapewnić firmie reanimację. Jak zostaną spożytkowane pieniądze?
Wspomina się o wydatkach programowych (mowa m.in. o kilku nowych serialach, w tym historycznych - przypomnę, że jakiś czas temu furorę w Sieci zrobiła Korona królów), etatach dla dziennikarzy, ale też o inwestycjach. Te ostatnie mają doprowadzić do unowocześnienia stacji, zwłaszcza jej regionalnych oddziałów - tam podobno czas stanął w miejscu dawno temu i sytuacja jest naprawdę zła. Część kasy ma być przeznaczona na cyfrową rekonstrukcję produkcji TVP, a te zasilą serwis VoD TVP. Co ciekawe, ta usługa ma być rozwijana, stacja najwyraźniej zauważyła, że Internet nie musi być konkurentem i da się w nim zarobić - trzeba tylko dotrzeć do widza.
Telewizja publiczna planuje ponoć podjąć współpracę z zewnętrznym dostawcą treści, rozbudować ofertę wideo na życzenie o materiały zagraniczne. Co z opłatami? Dla osób płacących abonament serwis ma być darmowy, reszta będzie musiała zapłacić. Ktoś pewnie stwierdzi, że to nieporozumienie, skoro pieniądze na rozwój tego projektu pochodzą z budżetu, a zatem ze wspólnej kasy. TVP nie stać jednak na darmowe kanały i serwisy VoD, bo obok nosa przeszły jej zapowiedziane miliardy złotych pochodzące z procesu uszczelniania abonamentu. Pisaliśmy o tych planach wielokrotnie, wiosną wydawało się, że sprawa jest przesądzona, ale potem coś się zacięło, projekt nowelizacji ustawy trafił do parlamentarnej lodówki. Mogło się na to złożyć kilka powodów, wśród nich niechęć partii rządzącej do osłabiania słupków poparcia, krytyka ze strony stacji prywatnych i dostawców telewizji oraz ewentualne widmo wpłat niższych od prognozowanych - Polacy mogliby na różne sposoby omijać abonament.
Czy to jednak oznacza, że kolejna władza machnie ręką na obecne rozwiązania i nie będzie się za to zabierać? Wiceminister w resorcie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Jarosław Sellin, przekonuje, że nie - na antenie Polskiego Radia zapewniał dzisiaj, iż jesienią Sejm pozna projekt ustawy o opłacie medialnej. Ma być ona pobierana raz w roku (możliwe, że ostatecznie będzie ściągana raz w miesiącu - ten wątek jest dopracowywany) przy okazji rozliczania podatku PIT, CIT oraz KRUS. Szczegółów na razie brak, więc trudno odpowiedzieć na pytanie, czy ten system będzie bardzo szczelny i należy się szykować na nową daninę. Intryguje też kwestia terminu: jak szybko uda się wdrożyć nowe rozwiązanie? O ile w ogóle do tego dojdzie - można przyjąć, że do tej pory nad tą kwestią wisi jakieś fatum...
Etatowych dziennikarzy, pracowników TVP - zwalniają na TT... -:) Super. https://t.co/a82hha8qZo
— Marzena Paczuska (@MarzenaPaczuska) 13 sierpnia 2017
Na razie sytuacja jest w miarę opanowana, prezes Jacek Kurski ma zapewnione finansowanie, może się zająć wewnętrznymi kryzysami. Na tym polu chyba też jest gorąco - niedawno pracę straciła Marzena Paczuska, szefowa Wiadomości. Najpierw wysłano ją na przymusowy urlop, a następnie... odwołano z funkcji za pośrednictwem Twittera. Tak przynajmniej twierdzi sama Paczuska. Jednocześnie w jednej z wypowiedzi dla mediów stwierdziła ona, że w obozie rządzącym trwa walka o wpływy i nie omija to mediów publicznych - możliwe, że jej usunięcie jest odsłoną jakiegoś szerszego przetasowania. A może po prostu zwolniono osobę, którą obwinia się za mocną przecenę reklam w TVP i będący jej efektem kryzys finansowy stacji? Bez dalszych spekulacji powtórzę tylko, że prezes Kurski może mieć obecnie sporo na głowie.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu