Telewizja

Telewizja, którą znamy zniknie szybciej niż myślicie

Konrad Kozłowski

Pozytywnie zakręcony gadżeciarz, maniak seriali ro...

31

"Na żądanie" czy "na życzenie"? To chyba nie ma większego znaczenia, bo istotne jest to by móc obejrzeć program na dowolnym urządzeniu o dowolnej porze. Taki system okazał się strzałem w dziesiątkę. Młodzi widzowie przywykli przede wszystkim do takiego sposobu konsumpcji treści i to przecież od nich...

"Na żądanie" czy "na życzenie"? To chyba nie ma większego znaczenia, bo istotne jest to by móc obejrzeć program na dowolnym urządzeniu o dowolnej porze. Taki system okazał się strzałem w dziesiątkę. Młodzi widzowie przywykli przede wszystkim do takiego sposobu konsumpcji treści i to przecież od nich zależeć będzie zmiana w rynku usług wideo w ciagu najbliższych lat. Wyczekiwanie na kolejny odcinek serialu emitowany o 20:00? Zapomnijcie.

Dostosowywanie się do pory emisji programu to czynność, którą większość widzów już dawno zdołała wymazać z pamięci, wybierając mniej lub bardziej legalne źródło w Internecie. Lubię standardową telewizję i nic na to nie poradzę. Jest nadal kilka takich programów, choć nie będę ukrywał że ich liczba w równym tempie spada, które z przyjemnością oglądam o konkretnej, wyznaczonej przez właściciela kanału porze. Nie widzę w tym nic złego, oczywiście do momentu, gdy go nie przegapię. Dopiero wtedy sięgam po serwisy VOD.

O tym jak wiele można stracić oglądając program w pojedynkę można było przekonać się w wakacyjne piątki, gdy TVN w ramach swojego pasma pod nazwą "Superkino" serwował kolejne części sagi Harry'ego Pottera. Hashtag Harry Potter stawał się wtedy jednym z najbardziej popularnych w całym serwisie, a użytkownicy serwisu z innych krajów nie mieli zielonego pojęcia, dlaczego tak się dzieje. Nie jestem zwolennikiem "podwójnych ekranów" i wolę skupić się tylko na jednym z nich, tym większym, ale nie mogę odmówić niektórym frajdy czerpanej z dyskusji w czasie rzeczywistym na temat tego, co właśnie wydarzyło się w filmie czy serialu. Na naszym, polskim podwórku nie jest to działanie w ogóle zainicjowane, ale w czasie emisji odcinków amerykańskich seriali w ich domowych stacjach na ekranie widnieje zazwyczaj informacja pod jakim hashtagiem toczy się konwersacja. Jeśli każdy będzie oglądał kiedy będzie chciał, takiego zjawiska już nie będzie można doświadczyć. A przynajmniej nie w takim stopniu jak dzisiaj.

Z wypowiedzi szefa Netfliksa jednoznacznie wynika, że jego zdaniem w przeciągu 15-20 lat typowa telewizja zaniknie, gdyż emitowane tam treści także staną się dostępne w trybie "na żądanie". Dotyczy to także sportu, który wydaje się być niemalże ostoją standardowej ramówki telewizyjnej. Transmisje sportowe na żywo o wysokiej jakości to coś, z czym Internet nie mógł do pewnego momentu konkurować, ale od jakiegoś czasu to stwierdzenie nie ma pokrycia w rzeczywistości. Mecze piłkarskich mistrzostw Europy oglądaliśmy na TVP Sport, Liga Mistrzów UEFA była do zobaczenia w Internecie dzięki Onetowi, a na ipli udostępniono wyścigi Formuły 1. Należy pamiętać, że pojawienie się w Sieci tych i wielu innych ofert było, tylko i aż, odpowiedzią na zwiększające się zapotrzebowanie kibiców, ale gdyby nie stojące za tym wszystkim niemałe pieniądze stacji telewizyjnych, to moglibyśmy zapomnieć o takim poziomie transmisji. F1 dostępna jest w ipli tylko dlatego, że Polsat w ostatniej chwili wykupił prawa do transmisji. Bez pieniędzy abonentów kanałów sportowych Polsatu użytkownicy ipli zostaliby z niczym.

Ale są też zupełnie odwrotnie przykłady, których nie musimy daleko szukać. Taki gigant jak Canal+ stracił prawa do transmisji piłkarskiej ligi hiszpańskiej i od przyszłego sezonu należeć one będą do Eleven Sports Network. Co prawda kanały Eleven i Eleven Sports będą dostępne na platformie NC+, ale w pierwszej kolejności mówiono o widzach w Internecie jako grupie docelowej sieci telewizyjnej Eleven. Najpierw obejrzeliśmy koronkowy przykład na to, jak cenni są dziś użytkownicy Internetu, a później na to, jak ważna i silna jest jeszcze tradycyjna telewizja. Takie zawirowania pokazują jednak, że zmiany nadchodzą i za trzy lata, gdy dojdzie do kolejnego przetargu, będzie jeszcze ciekawiej. I nie muszę chyba przypominać o takiej ciekawostce, jak rozpoczęcie przez polskiego Playera produkcji serialu dostępnego tylko na platformie VOD.

Do tego czasu jeszcze popularniejsze staną się tak zwane set-top-boxy, czyli po prostu przystawki telewizyjne. Większym zainteresowaniem będą też cieszyć się Smart TV z prawdziwego zdarzenia - na przykład te wyposażone w Android TV. Patrząc na rynek amerykański już dziś można odnieść wrażenie, że użytkownicy takich urządzeń są i będą równie istotni dla tworców treści, co płacący abonament za kablówkę czy satelitę. Wewnątrz aplikacji już dziś oferowane są subskrypcje na całe sezony rozgrywek oraz możliwość wykupienia dostępu do pojedynczego spotkania - taki model sprzedaży dostępu będzie powszechny i każdy będzie musiał się do niego zobowiązać. Kanały telewizyjne zamieniają się w aplikacje i taką wizję chcą nam już dzisiaj sprzedać Apple, Amazon i Google.

Byłem daleki od tego stwierdzenia, dlatego dopiero teraz przyznam, że rzeczywiście tradycyjna telewizja staje się zagrożona. Nikt na tym nie ucierpi, bo będzie wygodniej, a po drugiej stronie ekranu w większości będą stać ci sami gracze. Czy będzie znacznie taniej? W to akurat bym nie wierzył, ale większa swoboda prawdopodobnie wprowadzi wiekszą selektywność, więc obniżenie wydatków będzie osiągalne. Zmiany nie zajdą raptownie, gdyż proces ten zachodzi od pewnego czasu. Jedynie teraz nabiera on po prostu tempa i efekty staną się bardziej odczuwalne. Zmiana pokoleniowa przyczyni się do tego w największym stopniu, bo takie zjawisko jak "odcinanie kabla" nie będzie już miała prawa zachodzić.

Grafika główna: Christophe Verdier (Flickr), kadr z serialu Suits: Novacritic,

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu