Pewnie jeszcze przez jakiś czas będę wracał w tekstach do wyjazdu za Ocean na targi CES, ale uważam, że jest o czym pisać, więc znudzeni tematem będą ...
Pewnie jeszcze przez jakiś czas będę wracał w tekstach do wyjazdu za Ocean na targi CES, ale uważam, że jest o czym pisać, więc znudzeni tematem będą musieli po prostu zrezygnować z lektury. Tym razem odejdę od samej imprezy i skupię się na telewizji amerykańskiej, a konkretnie na reklamach przez nią serwowanych. Na tym polu widać spore różnice w porównaniu z naszym rynkiem telewizyjnym.
Znawcą USA nie jestem, dużo czasu tam nie spędziłem, nie zamierzam się upierać, jeśli ktoś zechce mnie przekonać, że nie mam racji. A pewnie wielu z Was zna Stany Zjednoczone całkiem nieźle. W tym ich telewizję. Jednym z elementów, które przykuły moją uwagę w tym medium w wydaniu amerykańskim były reklamy. Nie będę jednak pisał o tym, że jest ich więcej, ale w krótszych blokach, nie skupię się na często serwowanych reklamach fast foodów czy ubezpieczeń, bo te wynikają odpowiednio z kultury kulinarnej i budowy systemu socjalnego. Uwagę kieruję na reklamy związane z branżą nowych technologii.
Tych ostatnich jest w amerykańskiej tv naprawdę dużo. Przynajmniej mnie zdziwiła ich liczba, procentowy udział w całych blokach reklamowych. I nie są to wyłącznie reklamy sprzętu: promowane są usługi IT, aplikacje, różnego typu serwisy, sieci społecznościowe... Tu gadżet do czyszczenia dysku komputera i przyspieszania jego pracy, tam serwis randkowy dla chrześcijan, tu pakiet gier mobilnych, tam skup używanych smartfonów czy tabletów, tu serwis do wyceny samochodu, tam nowa oferta Samsunga. Tak przez całą dobę na przeróżnych kanałach.
Od kilku lat nie mam w domu telewizora, ale nie oznacza to, że nie wiem, jakie reklamy lecą w naszej telewizji. I śmiem twierdzić, iż takiego nagromadzenia materiałów związanych z IT nie mamy, daleko nam do tego. Co prawda, ktoś może napisać, że ostatnio zaległości nadrabiał sklep promowany przez pewną młodą piosenkarkę, ale to sprawy nie wyrównuje - podkreślam, iż nie chodzi tylko o ilość, ale też o zróżnicowanie tematyczne. Zresztą, Media Expert trudno uznać za motyw związany z IT - to po prostu sklep, w którym znajdziemy elektronikę. Nadal zatem dostrzegam sporą różnicę.
Zastanawiam się przy tym, czy wynika to po prostu z pewnego opóźnienia technologicznego, faktu, że tam spora część rozwiązań, produktów i usług pojawiła się wcześniej (dzisiaj wygląda to podobnie) i po prostu rynek już bardziej okrzepł, przyzwyczaił do siebie klientów, czy też sprawa sięga głębiej i w rodzimych tv nawet za dobrych kilka lat będą dominować reklamy produktów z innych sektorów gospodarki? Nie chodzi o to, że jakoś szczególnie zależy mi na tym, by serwis X czy Y promował się w każdej przerwie filmu, to raczej czysta ciekawość. Ewentualne zmiany na tym polu świadczyłyby bowiem o zmianach w szerszym kontekście. Oznaczałoby to, że społeczeństwo stało się cyfrowe, wyposażone w smartfony i tablety (z których korzysta w określony sposób), zostało przykute do Sieci. Słowem: stało się społecznością zinformatyzowaną na dużą skalę. Zamierzam teraz ze zdecydowanie większą uwagą przyglądać się reklamom w naszej telewizji - a nuż pojawią się wartościowe wnioski.
*Reklamy IT może i są, ale skala zjawiska zupełnie inna.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu