Po co oglądać dwa razy tę samą ofertę pracy? Jeśli możemy poświęcić na nią czas tylko raz i to na stronie, która będzie najbogatsza w infromacje, to chyba będzie najlepiej? Z takiego założenia wychodzi Google.
Szukanie pracy jest jak szukanie randki
Google product manager, Nick Zakrasek twierdzi, że szukanie pracy jest jak szukanie randki. Łatwo sobie wyobrazić, że każdy ma swoje preferencje w związku z tym czego szuka, jednak wystarczy znaleźć… tę jedną jedyną (w tym wypadku nie tyle osobę, co posadę). Właśnie dlatego Google odpaliło miły dodatek dla anglojęzycznych ludzi szukających pracy. Nowy „job search widget” pojawia się gdy ktoś wyszukuje fraz w stylu: „jobs near me” czy na przykład „office jobs”, „writing jobs” i tak dalej. Testował to Frederic Lardinois z TechCrucnch, co można zobaczyć poniżej:
Funkcja działa zarówno na desktopach jak i urządzeniach mobilnych. Dlaczego ma to kogoś ucieszyć? Podobno jest to nic innego jak optymalizacja procesu poszukiwania pracy. Zamiast wchodzić w różne serwisy z ogłoszeniami o pracę i dowiadywać się, że po raz trzeci oglądamy tę samą ofertę, tyle że w innym serwisie… możemy skorzystać z pomocy Google.
Google pomaga w szukaniu pracy
Google chce, żeby nasze poszukiwania były wydajne już w chwili gdy tylko wpiszemy coś w pasku wyszukiwania. Rezultaty zapytań tematycznie powiązanych z pracą będą powiązane z popularnymi serwisami, takimi jak Facebook, LinkedIn, Monster, WayUp, DirectEmployers, CareerBuilder. Wpisane zapytanie będzie mogło zostać szybko usprawnione poprzez filtrowanie pokazywanych wyników. Przykładowo, możemy być tak, że interesują nas tylko oferty na pełen etat, oferty z określonej branży, lokalizacji, od konkretnego pracodawcy, albo po prostu opublikowane najdalej tydzień temu.
Gdzie w tym jakaś rewolucja? Szukanie pracy z Google wydaje się być zupełnie zwyczajne
Pora przejść do konkretów. Jeżeli odniosłeś wrażenie, że nie opisałem niczego szczególnie interesującego, ponieważ równie dobrze można sobie ustawiać takie filtry na stronach z ogłoszeniami o pracę, to wiedz, że dzieje się coś więcej!
Google udostępnia efekty działania algorytmów, które korzystają z uczenia maszynowego, po to żeby nie wyświetlać nam duplikatów z identycznymi ofertami pracy i sprawnie kategoryzować oferty. Dodatkowo, jeżeli zainteresuje nas ogłoszenie dostępne na wielu różnych stronach, to nie zostaniemy przeniesieni na losowo wybraną witrynę, lecz na taką gdzie dana oferta została najobszerniej opisana.
Przedstawiciel Google powiedział:
Mamy nadzieję, że zadziała to jak zachęta do dzielenia się wszystkimi istotnymi szczegółami w ofertach pracy.
Precyzyjnie, ale bez przesady
To co wydaje się być równie istotną informacją, to fakt, że Google nie zagalopowało się w jakąś dziwną personalizację… na przykład nie wyświetlą nam się głównie oferty pracy dla drwali, bo np. czytaliśmy dużo o piłach spalinowych, albo nie dostaniemy większej ilości ofert związanych z połowem ryb, bo lubimy wyszukiwać stron o wędkowaniu. Google może dysponować jakimiś informacjami na nasz temat, ale nie stara się tego implementować do tematu związanego z poszukiwaniem pracy.
Optymalizacja procesu szukania pracy
Każdy z nas (chyba, że czyta to ktoś w wieku szkolnym) szukał kiedyś pracy i myślę, że nie raz zdarzyło się nam wtedy odczuć że jest to żmudny proces, który zawsze można jakoś usprawnić. Google miało dobry pomysł? Kiepski? Jak myślicie?
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu