Bezpieczeństwo w sieci

Oszukiwali metodą „na BLIKA”. Wpadli przy wypłacaniu pieniędzy

Patryk Koncewicz
Oszukiwali metodą „na BLIKA”. Wpadli przy wypłacaniu pieniędzy
1

Oszusta przyłapał na gorącym uczynku funkcjonariusz na urlopie

Z oszustwem metodą „na BLIKA” spotkałem się po raz pierwszy mniej więcej dwa lata temu, gdy koleżanka napisała do mnie dramatyczną wiadomość z prośbą o szybkie pożyczenie pieniędzy. Wszystko wydawało mi się dość wiarygodne – konto nie było fejkowe, styl pisania dość podobny, ale oszuści popełnili jeden poważny błąd. Od dawna nie używaliśmy messengera do komunikacji, dlatego wysłałem wiadomość na preferowanym komunikatorze i okazało się, że jej profil został przejęty. Odrobina ograniczonego zaufania, której niestety dużej liczbie ofiar wyłudzenia zabrakło. Na szczęście grupa oszustów zmniejszyła się o dwie zatrzymane osoby, dzięki interwencji bydgoskich policjantów.

Oszustwo metodą „na BLIKA” wciąż skuteczne

Metod oszustwa „na…” mieliśmy już nad Wisłą conajmniej kilkanaście. Na wnuczka, na funkcjonariusza CBA, na komornika – wszystkie łączy wspólny mianownik w postaci żerowania na ludzkiej naiwności. Metoda „na BLIKA” to w zasadzie ta sama baza, ale okraszona technologicznym dodatkiem. Oszuści włamują się/przejmują konta ofiar (zazwyczaj na Facebooku) i naśladują styl pisania, by w wiarygodnie wyglądającej wiadomości poprosić o podanie kodu BLIK, bo znajdują się przykładowo w podbramkowej sytuacji na mieście, a do tego zgubili portfel, dokumenty i… blablabla – wymówki i historyjki można mnożyć. Technika pojawiła się po raz pierwszy kilka lat temu, budząc duże zamieszanie, bo jej skuteczność okazała się całkiem spora – dlaczego bowiem mielibyśmy przypuszczać, że wieloletni przyjaciel na Facebooku nie jest tym, za kogo się podaje?

Źródło: Depositphotos

Dziś coraz rzadziej słyszy się już o skutecznych wyłudzeniach metodą na BLIKA, ale oszuści nie dają za wygraną. Na szczęście policja dobrze zna już tę technikę, a dzięki licznym zgłoszeniom od ofiar udaje się krok po kroku eliminować kolejne osoby, zamieszane w ten podły proceder – choć trzeba przyznać, że oszuści starają się jak mogą, by zacierać ślady.

Wyłudzacze działali na terenie całego kraju

Bydgoscy policjanci trafili na ślad pary przestępców, powiązanej ze wspomnianą metodą wyłudzenia. Pełnili oni rolę „odbieraków”, czyli osób, które wyciągają pieniądze z bankomatu po tym jak ofiara złapie się na haczyk. Uchwycenie sprawców nie było łatwe, bo przestępcy zmieniali wizerunek i maskowali się, przykładowo przez zmianę koloru włosów lub nakładanie peruk. To jednak nie pomogło, bo wyłudzacz wpadł przez nerwowe zachowanie przy bankomacie, dostrzeżone – co ciekawe – przez funkcjonariusza na urlopie. Policjant natychmiast powiadomił przełożonych, po tym jak wyraźnie zestresowany mężczyzna odpowiadający rysopisowi próbował wpisać kod BLIK w bankomacie, korzystając z dwóch telefonów. Znaleziono przy nim kilka tysięcy złotych, a jeszcze ciekawsze odkrycia czekały w wynajętym przez niego mieszkaniu.

"Dalsze działania doprowadziły policjantów do wynajętego przez mężczyznę pokoju, w którym podczas przeszukania zabezpieczyli gotówkę w polskiej i obcej walucie, monety kolekcjonerskie, kolejne telefony komórkowe, laptopa i inne przedmioty, które stały się dowodami w sprawie” – fragment oświadczenia policji

Ujęcie mężczyzny otworzyło drogę do aresztowania jego wspólniczki. Policjanci trafili na nią na dworcu kolejowym, a przy sobie miała nie tylko ponad 18 tysięcy złotych, ale także bilety uprawniające do podróży niemalże po całym kraju. Przestępcy działali więc na szeroką skalę, a do tej pory udowodniono im 8 oszustw. 25-letniej kobiecie grozi 8 lat pozbawienia wolności, a jej partner – z racji wcześniejszych wyroków za podobne przestępstwa – będzie musiał liczyć się z wyższym wymiarem kary.

Stock image from Depositphotos

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu