Świat

Sklep przejrzy Twój profil na Facebooku i podrzuci promocję

Karol Kopańko
Sklep przejrzy Twój profil na Facebooku i podrzuci promocję
Reklama

Zaraz po wejściu do sklepu dostajemy na telefon wiadomość, że przy zakupie cukierków marki Candy przysługuje nam 10 % rabatu w zamian za to, że polubi...

Zaraz po wejściu do sklepu dostajemy na telefon wiadomość, że przy zakupie cukierków marki Candy przysługuje nam 10 % rabatu w zamian za to, że polubiliśmy profil marki na fejsie. Niby przyjemna sytuacja, ale skąd sklep wie kim jesteśmy? Rozpoznał nas po twarzy!

Reklama

Już teraz w każdym markecie zamontowane są kamery, a w przyszłości wystarczy dodać do nich algorytmy rozpoznawania twarzy, które będą mogły połączyć każdego z jego cyfrową tożsamością. Facebook dysponuje już takim oprogramowaniem i może nam podpowiadać kogo oznaczyć na zdjęciach, a wraz z premierą Google Glass każdy z nas będzie mógł na bieżąco sprawdzać tożsamość mijanych ludzi, a nawet odczytywać ich emocje. Kiedy miasto przekształca się w chodzącą kamerę, niemożliwe jest pozostanie anonimowym, a prywatność staje się reliktem przeszłości.

Nie tak dawno w mediach szerokim echem odbiła się koncepcja aplikacji analizującej podsuniętą pod aparat fotografię i łączącą ją z istniejącą bazą danych, tak, że nikt kto udostępnia publicznie swoje zdjęcia nie może pozostać anonimowy. Logika stojąca za projektem zakłada, że po prostu nie chce. NameTag spotkał się z dużą dawką krytyki, ale koncepcja rozpoznawania twarzy może przecież służyć nie tylko do identyfikowania na ludzi na imprezach.

Jednym z przykładów jest chociażby projekt NECa - VIP Identification. Jest on przeznaczony np. dla hoteli, a jego wykorzystanie polega m.in. na identyfikacji osób szczególnie ważnych dla danego biznesu, którym należy poświęcać dużo uwagi. Nie ma tu raczej obaw o prywatność, bo pomysł dotyczy osób publicznych, a sieć przecież tak czy siak roi się od ich zdjęć.


Jednak algorytmu można przecież użyć do rozpoznawania zdjęć zwykłych śmiertelników. Nad takim rozwiązaniem pracuje z kolei firma FaceFirst, która już wprowadziła na rynek oprogramowanie zdolne do identyfikacji sklepowych złodziei. A problem jest poważny bo jak ujawniają same sklepy, przez kradzieże tracą one do 1 % utargu. W najbardziej ekstremalnym przypadku, kwota może dojść więc nawet do $1,5 mln w przypadku sprzedaży wielkopowierzchniowej.

Oprogramowanie FaceFirst korzysta ze sklepowej bazy złodziei, którzy kiedyś zostali przyłapani na gorącym uczynku, lub też nie ponieśli konsekwencji. Katalog zdjęć twarzy trafia do bazy danych, a potem gdy dana osoba znajdzie się w zasięgu wzroku sklepowych kamer, do ochrony dostaje mail lub smsa, sugerującego szczególną uwagę.

Teraz FaceFirst idzie jeszcze dalej i inspirując się NameTagiem, proponuje spersonalizowane oferty wysyłane bezpośrednio do klientów. Wystarczy, że wejdziemy do sklepu, a ten rozpozna nas jako osobę, która kiedyś wpisywała w wyszukiwarkę „tablet tanio” i już na naszym smartfonie ląduje powiadomienie o promocji w sąsiedniej alejce z elektroniką.

Reklama


O ile dostęp do danych Google może być problematyczny, to już analizowanie publicznych zdjęć na fejsie i łączenie ich z polubieniem danych profili nie nastręcza z pozoru żadnych trudności. Podnosi się jednak od razu sprzeciw ze strony obrońców prywatności, bo kto z nas chciałby chodzić cały czas w tzw. Anty-Google Glass? Przypominam też, że w niedalekiej przyszłości okulary Googla mogą stać się elementem naszej codzienności, a mimo, że sam producent sugeruje blokowanie rozpoznawania twarzy, to od czego ma hakerów, którzy już teraz pokazali, że problemem dla nich nie jest napisanie oprogramowania do robienia zdjęć mrugnięciem oka.

Reklama

Foto 1, 2

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama