Recenzja

Recenzja HTC U11+ (U11 Plus) - To najlepszy smartfon HTC.

Paweł Winiarski
Recenzja HTC U11+ (U11 Plus) - To najlepszy smartfon HTC.
13

HTC wydało niedawno udany telefon - U11. Zamiast wypuszczać kolejną "dużą" odsłonę tajwański producent postanowił dodać do swojego portfolio model ulepszony. I po części trochę szkoda, że zwykłe U11 nie było tym, czym jest U11+, to bardzo udany telefon, którym w zalewie Samsungów i Huaweiów warto się zainteresować.

Wygląd i wykonanie HTC U11+

Wizualnie telefon nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle konkurencji - powiedziałbym wręcz nawet, że jego konstrukcja jest trochę archaiczna. Szczególnie patrząc na to, jak wyglądają Galaxy S8, S9 czy nowe modele Huawei - P20. Nie ma tu żadnego notcha, ramki na górze i na dole nie należą do najmniejszych. W zasadzie jedynie te boczne minimalnie wpisują się w bezramkowy trend. Zarówno ekran, jak i tył telefonu to szkło chronione Gorilla Glass 5, łączy je natomiast aluminiowa ramka.

Wszystko jest tu jednak bardzo dobrze spasowane, do tego sam smartfon wygląda bardzo elegancko. Na prawej ściance znalazło się miejsce na duży przycisk głośności i przycisk uruchamiania, który wyposażono w bardzo przyjemną w dotyku i fajnie wyglądającą fakturę. Dzięki temu łatwo go znaleźć i bardzo dobrze układa się pod palcem.

Dół to port USB typu C, nie ma natomiast złącza słuchawkowego jack 3,5 milimetra. W pudełku znajdziecie za to naprawdę dobre słuchawki, w dodatku z redukcją dźwięków otoczenia. I to jest moim zdaniem bardzo dobry sposób na zachęcenie ludzi do zrezygnowania z tego archaicznego złącza.

Testowany przeze mnie model jest bez wątpienia najładniejszym egzemplarzem HTC U11+. Szkło z tyłu jest przezroczyste, pod nim widać natomiast świetnie wyglądającą antenę od NFC. Dzięki temu pomysłowi mogę śmiało powiedzieć, że mimo swojej odstającej od dzisiejszych flagowców konstrukcji, HTC U11+ to jeden z najładniejszych telefonów, jakie ostatnio miałem w rękach. Sprzęty w jednolitym kolorze już tak dobrze nie wyglądają, wciąż jest to jednak schludna i zwyczajnie ładna konstrukcja.

Telefon dobrze leży w dłoni, czego po części zasługą jest delikatnie zakrzywiony tył. Trzeba jednak pamiętać, że jest śliski i warto na to uważać. Okropnie się również brudzi - chodzi oczywiście od odciski palców na pleckach. Urządzenie spełnia normę IP68.

Na tylnej ściance, pod soczewką aparatu swoje miejsce znalazł czytnik linii papilarnych. I to niestety najgorszy element HTC U11+. Działa dobrze - i tylko tyle. W porównaniu z konkurencją (nawet tańszymi Honorami) jest za wolny, w dodatku nie zawsze dobrze odczytuje linie papilarne. Jeśli więc używaliście wcześniej tego sposobu odblokowywania u konkurencji, możecie być trochę rozczarowani.

HTC U11+ to hybrydowy dualSIM - oznacza to, że możecie zdecydować się albo na dwie karty SIM, albo  albo SIM i microSD.

Aparat HTC U11+

Tylny aparat to bez wątpienia jedna z mocniejszych cech HTC U11+. Matryca 12 Mpix i przysłona F/1.7, oczywiście z trybem HDR. Aparat nakręci ponadto wideo w rozdzielczości 2160p przy 30 klatkach i 1080p przy 120 klatkach - mamy więc klasyczny slow motion. Swoim aparatem HTC udowadnia, że do robienia bardzo dobrych zdjęć, zarówno w dzień jak i w nocy nie są wcale potrzebne dwa, czy trzy aparaty. Wystarczy jeden - a dobry. Myślę, że zdjęcia mówią same za siebie. Dodatkowo aplikacja aparatu działała bardzo sprawnie, nie zauważyłem żadnych przycięć czy zwisów.

Przedni aparat ma matrycę 8 Mpix i światło F/2.0 przy kącie 85 stopni, nakręci ponadto filmy w 1080p.

Na pewno na plus przyjemnie grające głośniki stereo. Nie jest to może król jeśli chodzi o ten aspekt, jednak do mobilnej konsumpcji mediów - w moim wypadku oglądania seriali - sprawdził się naprawdę nieźle.

Ekran HTC U11+

6 cali SLCD6 o rozdzielczości 1440x2880px przy zagęszczeniu pikseli na poziomie 538 ppi.

Tyle specyfikacji, jak wrażenia? Bardzo, naprawdę bardzo dobre i to zdecydowanie ścisła czołówka na półce flagowców. Bardzo dobre kąty widzenia, jasność minimalna i odwzorowanie kolorów.

Bateria HTC U11+

3930 mAh to dużo, szczególnie w czasach gdy większość producentów boi się stosować w swoich smartfonach duże ogniwa. Półtora dnia pracy na jednym ładowaniu były w przypadku HTC U11+ standardem, dwa dni jak najbardziej w zasięgu. Co więcej, czas pracy na ekranie to od 7 do 8 godzin, możecie się więc domyślić jak odpoczywa głowa kiedy nie trzeba ciągle myśleć o powerbanku albo ładowarce.

Wydajność HTC U11+

Sercem telefonu jest Snapdragon 835, wspiera go układ graficzny Adreno 540. Testowany przeze mnie model miał 6GB pamięci RAM i 128 GB pamięci wewnętrznej, którą oczywiście da się rozszerzyć za pomocą karty microSD. Urządzenie po wyciągnięciu z pudełka działa na Androidzie 8.0 i to niewątpliwy plus, szczególnie że sprzęt został dobrze pod ten system zoptymalizowany.

Wyniki AnTuTu może nie są najwyższe, ale to wciąż bardzo dobry wynik.

6 GB pamięci RAM bardzo temu sprzętowi służy - aplikacje uruchamiają się bardzo szybko i nawet przy zapchanym nimi smartfonie, wszystko działa bardzo sprawnie i bardzo płynnie. Optymalizacja telefonu stoi na najwyższym poziomie i doskonale rozumiem, że część osób obok U11+ stawia Pixela 2. Oczywiście w grach też nie natraficie na żadne przycięcia.

Edge Sens, czyli pomysłowe ściskanie telefonu wreszcie się do czegoś przydaje. Chodzi o obsługę wielu standardowych aplikacji, gdzie można dostosować poszczególne gesty/ściśnięcia do konkretnych akcji w appce. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak głupstwo, którym nie warto się interesować - jednak dobrze skonfigurowany Edge Sens bywa bardzo wygodny i wreszcie można go konkretnie wykorzystać. Czy jednak aby na pewno ściskanie telefonu jest intuicyjne? Raczej nie, ale szybko można się do niego przyzwyczaić i doskonale zrozumiem kiedy ktoś przesiadając się z U11+ na telefon konkurencji będzie za nim tęsknił.

Werdykt

HTC U11+ to bardzo udany smartfon. Świetnie wykonany, wydajny, z dużą baterią i bardzo dobrym aparatem. Niestety w dzisiejszych czasach to już nie wystarczy by wygrać walkę o klienta. Na równi z możliwościami urządzenia liczą się pieniądze włożone w promocję sprzętu i marki, ambasadorzy czy wielkie banery na ulicach. Tajwański producent tego nie ma i chociażby w naszym kraju statystyczny Kowalski nie wie, że jest taka marka jak HTC. A szkoda, bo gdybym miał wydać około 3 200 złotych na telefon, HTC U11+ byłby jednym z czołowych kandydatów do zostania moim smartfonem. Inna sprawa, że wersja plus mogła pojawić się zamiast zwykłej U11. A i przecież U11+zaliczył w Polsce poślizg.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu