Recenzja

Ta polska gra nie schodzi ze szczytów rankingów sprzedaży od kilku dni. Recenzja Frostpunk

Paweł Winiarski
Ta polska gra nie schodzi ze szczytów rankingów sprzedaży od kilku dni. Recenzja Frostpunk
6

11 bit studios tworzy gry po swojemu. Świetna seria Anomaly, chwytające za serce This War of Mine. Oczekiwania wobec Frostupunka były więc bardzo wysokie. I wiecie co? Warszawskiej ekipie udało się im sprostać. Ponownie dostaliśmy świetną polską grę, która w pełni zasługuje na sukces.

Frostpunk to postapokaliptyczna opowieść o garstce ocalałych, którzy po katastrofie naturalnej opuszczają Londyn i muszą stawić czoła mroźnej codzienności. Budują więc miasto, a Wy stajecie na jego czele. Teraz własnie od gracza zależeć będzie, czy nowa osada stanie się bezpiecznym domem i czy w walce o ciepło oraz surowce uda się...przeżyć. Tak, Frostpunk to ciągła walka o ludzkie życia.

Kluczowym budynkiem w całym mieście jest parowy generator. To budowla na tyle ważna, że nawet kamera obraca się wokół niej, a jedyny dostępny filtr to ten pokazujący rozłożenie ciepła a w naszym mieście. I tu niestety pojawia się jeden z nielicznych, choć momentami irytujących błędów konstrukcyjnych gry. Otóż miasto budujemy wokół wspomnianego generatora, co w połączeniu z dość małą mapą sprawia, że z każdą kolejną konstrukcją czytelność okolicy spada. Wiele razy zdarzało mi się nie doprowadzić drogi do jednego z budynków tylko dlatego, że któryś z nich zasłonił mi widok. Jednocześnie wiele budowli jest do siebie mocno podobnych, co trochę dokucza przy pierwszych godzinach. Później, gdy zapamiętacie już topografię własnego miasta jest na szczęście łatwiej. Sprawy oczywiście nie ułatwia fakt, że budynki trzeba budować blisko siebie, by pozostać w zasięgu ciepła. Zacząłem od minusa nie bez powodu - w kolejnych aspektach naprawdę trudno je już znaleźć.

Antonio, zimno…

Każdy lubi jak jest ciepło, prawda? Zapewnienie odpowiedniej temperatury jest we Frostpunkt kluczowe. Generator trzeba cały czas nie tylko karmić węglem, ale również ulepszać, by grzał mocniej, jednocześnie zawsze wiąże się to ze zwiększonym zużyciem surowca, którego...ciągle brakuje. Mieszkańcy narzekają na zimno? Proszę bardzo, zbudujmy im rozdzielacze ciepła - wszyscy nagle będą zadowoleni. Wszyscy oprócz nas, bowiem nagle okazuje się, że paliwa do ocieplania cały czas ubywa, a okoliczni pracownicy nie nadążają z dostarczaniem surowca. Zwiększamy więc zaangażowanie w wydobycie węgla, ale nie wystarcza nam ludzi do obsługi placówek medycznych, więc chorzy zamiast leczenia dostają bilet na cmentarz. Potem zauważacie, że jest za mało jedzenia, ktoś zaczyna więc przymierać głodem. I tak, chcąc dobrze, wpadacie w spiralę nieszczęścia, której efektem jest rosnące niezadowolenie i spadająca nadzieja. A gdy ta ostatnia jest bliska zeru, gra wyświetla planszę, że nie daliście rady.

Smutne w świecie Frostpunka jest to, że zawsze czegoś w nim brakuje. Jeśli ludzi, nie dostarczycie maszynom surowców. Kiedy przyjdą do Was nowi, znalezieni przez zwiadowców mieszkańcy - trzeba będzie im zapewnić dach nad głową i wyżywić. Nikogo nie da się bowiem potraktować jako taniej siły roboczej, która nie generuje potrzeb. Potrzeb, którym nie zawsze będziecie w stanie sprostać.

Kup Frostpunk już teraz! Kliknij!

Frostpunk to trudna gra, wymagająca nawet na najniższym poziomie, przynajmniej na początku. Z czasem nie jest oczywiście łatwiej, natomiast kluczowym okazuje się nauczenie pewnych schematów, mechanizmów i zależności. Dlatego kiedy stanie się coś niedobrego i jednak nie podołacie zadaniu, włączcie scenariusz od początku - jestem pewien, że wiedza wyniesiona z porażki zaowocuje przy nowym mieście i nie popełnicie tych samych błędów. Będziecie po prostu wiedzieć na czym skupić się w pierwszej kolejności, co można przez kilka dni pominąć by mieszkańcy Wam zaufali. Polecam też regularnie zaglądać do księgi praw, część budynków wymaganych do zaliczenia “zadań” niejako zleconych przez ludność da się odblokować tylko tam. Kluczowy jest też oczywiście rozwój technologiczny i nie można o nim zapominać.

Choć mieszkańcy miasta działali mi na nerwy, szczerze im współczuję

Nie chciałbym być mieszkańcem miasta z Frostpunk. 11 bit studios lubuje się w przedstawianiu ponurych, przytłaczających scenariuszy i ich nowa produkcja nie jest wyjątkiem. Gracz musi cały czas czuwać nad wskaźnikiem “nadziei”, jednak nawet kiedy ta wzrasta, beznadziejność codzienności mieszkańców wydaje się nie maleć. Tu nigdy nic nie idzie po naszej myśli. Jak nie brak węgla, to problemy z ogrzewaniem, jak nie kłopoty z surowcami to pesymistyczna informacja przyniesiona przez zwiadowców. Ostatecznie i ja grając we Frostpunk byłem cały czas przygnębiony - wiecie, jak to jest. Ostatniego wieczora kiepsko mi szło w PlayerUnknown’s Battlegrounds, ale cały czas wierzę, że dziś zdobędę kurczaka albo chociaż nie zginę w pierwszych minutach. We Frostpunk pozytywne nastawienie do zastanej rzeczywistości się zwyczajnie nie pojawia. Czasem jest po prostu mniej beznadziejnie. W dodatku trzeba być naprawdę nieczułym, by nie zastanawiać się czy w związku z ciągle za małym wydobyciem surowców nie wysłać do pracy dzieci. Albo czy dać “urlop” mieszkańcom z problemami. Jednocześnie obok współczucia pojawia się irytacja i złość kiedy mimo moich usilnych starań, społeczność jest ciągle niezadowolona i nie rozumie, że robię wszystko by zapewnić im przeżycie. Frostpunkt to produkcja grająca na emocjach i nie wiem czy nie jest to w niej najlepsze. Wiem natomiast, że są osoby, które tego klimatu nie wytrzymają i nawet doceniając ciekawe mechanizmy rozgrywki - zrezygnują.

Wizualnie Frostpunk trzyma światowy poziom, prezentując jednocześnie specyficzny i charakterystyczny dla produkcji 11 bit studios styl graficzny. Nie jest to oczywiście dla nich nic zupełnie nowego, to raczej połączenie oprawy z serii Anomaly i This War of Mine. Zarówno wizualny jak i dźwiękowy aspekt gry pomaga również zbudować ten specyficzny klimat, który odróżnia Frostpunk od innych city-builderów (choć nie można tu zapomnieć o istotnym elemencie survivalu, ale i o skojarzeniach z serią The Settlers). Grałem zarówno w wersję na Steamie jak i na GOG-u, na laptopie z i7, GTX 1070 i 16GB pamięci RAM - w obu przypadkach na maksymalnych detalach i rozdzielczości FullHD tytuł działał płynnie i obyło się bez jakichkolwiek przycięć. Gra w wersji na Steam zawiesiła się raz, przy pierwszym uruchomieniu - to mogła być jednak wina kodu przedpremierowego, co ciekawe nigdy się to już nie powtórzyło.

Werdykt

Frostpunk nie jest grą dla każdego. Odrzucić może zarówno poziom trudności, czy raczej ilość elementów, na które trzeba zwracać uwagę budując miasto - jak i ciężka atmosfera, która w pewnym sensie przytłacza. Jeśli jednak ani jedno, ani drugie nie są Wam straszne, nowa gra 11 bit studios wciągnie i nie będzie chciała wypuścić ze swoich wirtualnych szponów. Polska firma doskonale czuje się w podgatunku, który w pewnym sensie sama stworzyła - symulatora beznadziejnych sytuacji. Mogłoby się wydawać, że w gatunku city-builderów nie da się już wymyślić niczego nowego, tymczasem twórcy Frostpunk udowodnili, że jednak można. Bardzo dobra produkcja, która zasłużenie zbiera świetne oceny i cieszy się dużą popularnością w wirtualnych sklepach. Podstawowy wątek to 6-7 godzin zabawy, dodatkowe scenariusze wydłużają grę do...powiedzmy 12. Przez cały ten czas będziecie siedzieć przed monitorem smutni i przygnębieni, ale zdecydowanie warto. Mocna ósemka.

Ocena 8/10

Uratuj ludzkość przed zagładą we Frostpunk. Kliknij i kup!

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu