Recenzja

Mój Predator do grania

Grzegorz Marczak
Mój Predator do grania
105

Siedemnasto-calowy Predator G9 793 z kartą graficzną GTX 1070 od blisko dwóch miesięcy jest moją główną maszyną do domowego grania. Chciałbym się z wami w tym tekście podzielić moimi wrażeniami z grania na laptopie.

Dlaczego laptop?

Mam stacjonarny komputer z dużym monitorem, po co mi więc jeszcze laptop? Pytanie to zadawałem sobie dość często, jeszcze przed zakupem. Moje potrzeby wynikają z tego, że stacjonarny komputer jest dla mnie dostępny do godziny 22-23:00, ponieważ biurko komputerowe mam w sypialni (do dziś boleję nad tym, że nie mam w domu własnego gabinetu). Po tej godzinie jestem więc odcięty od maszyny do grania, a przecież o 23:00 wieczór się dopiero zaczyna - przynajmniej dla mnie.

Nie mając rozwiązania na ten problem, postanowiłem zainteresować się przenośnym sprzętem do grania - który swoją drogą będzie dużo mocniejszy niż już kilkuletni pecet. Czekałem więc kiedy pojawią się pierwsze maszyny przenośne z GTX 1070 i nabyłem Acera Predatora. Nie rzucałem się od razu na 1080, ponieważ różnica w cenie nie była proporcjonalna do różnicy, jeśli chodzi o wydajność.

Mój Acer jest tylko do grania

Takie przyjąłem założenie w doborze konfiguracji. W środku jest więc Intel Core i7-6700HQ 4 rdzenie, 2,6 GHz + HT (Turbo do 3,5 GHz), 32 GB RAM SO-DIMM DDR4, 2133MHz), dwa dyski SSD 256 GB + SATA 1000 GB, karta graficzna NVIDIA GeForce GTX 1070 8192 MB GDDR5 oraz matowa matryca IPS o rozdzielczości Full HD, wspierająca G-Sync.

Dlaczego wybrałem Full HD a nie 4K? To był jeden z dylematów przy wyborze konfiguracji, zdecydowałem się jednak na full HD, dlatego że wolę mieć wysoką jakość tekstur i bardzo dobrą wydajność w grach niż rozdzielczość 4K, ale kompromis jeśli chodzi o wydajność. Nie da się ukryć, że nawet przy tej konfiguracji do płynnej gry w 4K musiałbym nieco obniżać jakość grafik. Wolę więc grać w trybie “ULTRA” w rozdzielczości HD niż w niższych trybach graficznych, ale za to w 4K. Umówmy się też, że niewiele gier tak naprawdę korzysta z potencjału 4K - nie chodzi bowiem o to aby nagle wpakować tylko większe rozmiary tekstur, ale dać też do tego lepsze wrażenia wizualne. Kolejna sprawa to 17 cali i 4K, już teraz przy full HD mamy takie zagęszczenie pikseli, że naprawdę nie wiem czy 4K będzie tutaj tak odczuwalnym skokiem, jeśli chodzi o jakość grafiki. Na pewno będzie widać różnicę, ale będzie ona osiągana kosztem właśnie wydajności. Podsumowując więc, w moim przypadku i przy moich kryteriach wyboru
matryca Full HD jest wyborem optymalnym.

Jak wygląda mój Predator?

Na szczęście nie jest to świecąca choinka, jak kiedyś było to w modzie, jeśli chodzi o sprzęt dla graczy. Nie oznacza to, że Predator jest pozbawiony dodatków “świecących” i drapieżnych kształtów. Całość jest matowo-czarna, przeplatana z czerwonymi wstawkami. Widać to szczególnie po “wydechu” komputera, czyli wyjściach układu chłodzenia. Czerwone obramowania zdecydowanie sugerują, że mamy do czynienia z komputerem gracza. Na tylnej części ekranu mamy też oczywiście świecące logo i dwa wąskie podświetlane na czerwono paski - wyglądają trochę jak ślady po cięciu nożem, ale może to tylko moje skojarzenie.

Pomijając jednak kolory, całość obudowy jest wykonana bardzo porządnie, wszystkie elementy są dobrze spasowane. Cała obudowa jest pokryta podobnie jak w wielu innych laptopach dla graczy warstwą gumy. Jest ona bardzo przyjemna w dotyku, ale niestety bardzo mocno się też “palcuje”, przez co często po dłuższej sesji nasz komputer wygląda jak sprzęt do zbierania odcisków palców. Z tą niedogodnością da się jednak żyć, wystarczy trochę częściej niż zwykle czyścić maszynę.

W gamingowych laptopach na szczęście nie panuje jeszcze moda z ograniczeniami odnośnie portów. Jest więc na bogato. W moim modelu mam 2 USB 3.0, 2 gniazda audio, czytnik kart pamięci, USB 3.1 Gen2 z Thunderboltem 3, HDMI, DisplayPort, LAN, gniazdo blokady Kensingtona.

Klawiatura i touchpad

Nic bardziej nie irytuje podczas grania, niż zła konstrukcja klawiatury czy gładzik, który się niechcący podczas gry dotyka. Na szczęście w Predatorach wszystko jest dobrze przemyślane i na przykład gładzik możemy zablokować przyciskiem, umieszczonym po jego prawej stronie. Powierzchnia przestaje wtedy reagować na jakikolwiek dotyk i jest po problemie. Samego gładzika nie będę opisywał - działa moim zdaniem poprawnie, ale nie on jest tutaj najważniejszy.

Najważniejsza jest klawiatura - a ta sprawuje się bardzo dobrze, zarówno podczas grania jak i podczas pracy na komputerze. Klawisze są duże, bez problemu mogę na nich zarówno szybko pisać jak również grać. Główne klawisze kierunkowe są podświetlone, a dodatkowo mamy zestaw programowalnych przycisków - lewa strona klawiatury. Nie korzystam z tej możliwości, ponieważ do tych guzików można przypisać jedynie takie opcje jak Always use discrete Graphics, Disable sticky keys, Multimedia Mode i Game Bar czy Maximum fan speed. Na razie nie widzę potrzeby z nich skorzystać, ale może w przyszłości to się zmieni.

Wracając jeszcze do samej klawiatury - uskok klawiszy jest dobrze wyczuwalny, aczkolwiek daleko mu do klawiatury mechanicznej - bardziej przypomina on klawiaturę z komputerów biznesowych, typu IBM Thinkpad. Odległości między klawiszami są dobrze dobrane, bardzo rzadko zdarzało mi się przez pomyłkę nacisnąć zły klawisz, nawet przy szybkim pisaniu bez patrzenia na klawiaturę.

Muszę powiedzieć, że klawiatura w Predatorze naprawdę miło zaskakuje - widać, że mimo iż komputer dedykowany jest dla gracza, to jednak da się na nim również bardzo przyjemnie pracować. Nie ma typowego szoku, kiedy zmieniamy komputer na inny i nagle nie jesteśmy w stanie szybko przyzwyczaić się do nowej klawiatury. Problem może być przyzwyczajenie do wysokości komputera bo jest to 40 mm, przy dłuższym pisaniu nasze nadgarstki zaczną odczuwać, że są nienaturalnej do pisania pozycji.  Z czasem oczywiście się do tego przyzwyczaimy.

Ekran

Jak wcześniej wspomniałem mówimy tutaj o rozdzielczości Full HD, 75 Hz, ekran matowy wyposażony jest w matrycę IPS (z G-Sync), a jego rozdzielczość to 1920x1080 pikseli. To, co zwraca uwagę w ekranie predatora i jest bardzo przydatne przy grach, to jego kąty widzenia, które moim zdaniem w tym modelu są kapitalne.

Wytłumaczę o co chodzi. W przypadku grania na laptopie, ważne jest aby niezależnie od kąta odchylenia ekranu nie tracić na jakości obrazu i aby kolory nie ulegały zmianie. Dzięki temu, będziemy mogli to nachylenie bez problemu dostosować do własnych potrzeb. W przypadku mojego Predatora i jego ekranu, kąty widzenia są naprawdę świetne, widać to zarówno patrząc na pochylony ekran z przodu, jak również z boku.

Jako typowy gracz przy ekranie zwracam uwagę na nasycenie koloru czarnego, jasność matrycy oraz brak takich efektów jak bleeding. W laptopach growych miałem kilka razy do czynienia ze słabą, za ciemną matrycą i wiem, że może to być poważny problem. Na szczęście tutaj taki problem nie występuje - matryca jest dość jasna, a czerń ma odpowiednią tonację. Mówiąc inaczej gra się na tym ekranie bardzo dobrze i jedyną rzeczą jaką bym chciał w nim zobaczyć, to 144 Hz :)

Dlaczego ta częstotliwość odświeżania jest ważna? Korzystając z G-sync komputer limituje nam maksymalną liczbę klatek na sekundę na poziomie częstotliwości odświeżania. W moim przypadku, przy włączonym G-sync mam więc super płynny obraz, ale z górnym limitem 75 FPS. W 99% nie jest to żaden problem, ponieważ ta liczba klatek pozwala cieszyć się bardzo dużą płynnością. Są jednak takie gry jak np. Counter Strike, gdzie zadowalająca liczba klatek na sekundę to między 200 a 400 FPS. Aby osiągnąć taki wynik w CS muszę więc w ustawieniach sterownika wyłączać G-sync. W przypadku innych gier nie ma takiego obowiązku - nawet grając na zaawansowanym poziomie w BF1, te 75 FPS spokojnie wystarcza.

Jak się gra na Predator G9 793 ?

Wszystkie gry, w które gram obecnie na Predatorze, mają ustawione maksymalne poziomy grafiki, szczegółów itp. Gram przy włączonym G-sync, co oznacza, że jeśli pojawia się na liczniku 75 FPS to znaczy, że gra osiąga limit klatek na sekundę.

Do testów nie wybierałem specjalnie gier - sprawdziłem na tych tytułach, w które gram na co dzień lub w które właśnie zacząłem grać. Dla mnie osobiście tego typu test jest ważniejszy, niż sprawdzanie wydajności na grach, w które nie gram i grał nie będę. Testuję więc wydajność pod własne preferencje.

Jak wypadły testy? Wiedźmin na poziomie Uber z włączonymi wszystkim dodatkami Nvidia, wyciągał stabilne 65 FPS, w momentach akcji, poruszania się i walki. W miejscach, gdzie otoczenie było bardziej stabilne miałem 75 FPS. Overwatch, który jest genialnie zoptymalizowany i działa na praktycznie każdym sprzęcie u mnie, przy poziomie grafiki ustawionym na epicki chodzi oczywiście w 75 FPS. Podobnie jest z Battlefield 1, maksymalne ustawienia i płynne 75 klatek na sekundę. Jedyne przy Far Cry 4 miałem widoczne odstępstwa od normy. Gra chodziła bowiem maksymalnie w 67 klatkach - oczywiście mówię tutaj o najwyższych możliwych ustawieniach.

Dla pełnego obrazu wydajności dorzucę tutaj jeszcze dwa wyniki testów z 3D Mark, aby poza subiektywnym zestawem gier pokazać wyniki Predatora na tle reszty.

Jak widzimy w teście Fire Strike Predator osiągnął wynik 12 059, natomiast w Time Spy było to 4 909 puktów

Nieodzownym elementem grania na laptopie jest hałas jaki nam towarzyszy. Pracujące na maksymalnych obrotach wentylatory zawsze robią swoje. W przypadku mojego Predatora hałas jest jak dla mnie porównywalny do innych komputerów tego typu. Na szczęście przy normalnej pracy bez grania, komputer pracuje dość cicho i bardzo rzadko zdarza się nagłe wybudzenie wentylatorów. Oczywiście granie na gamingowym laptopie bez słuchawek mogłoby być nieco uciążliwe, dlatego nie wyobrażam sobie grać bez nich.

Warto też dodać, że sprzęt całkiem dobrze sobie radzi z odprowadzaniem ciepła. Po dłuższej rozgrywce nie odczujemy nadmiernego nagrzania urządzenia dającego dyskomfort użytkownikowi.

Baterie , głośniki i inne dodatki

Od razu przyznam się szczerze, że czasu pracy na baterii nie testowałem - bateria w tym modelu jet  8-komorowa, 6000 mAh, Li-Ion. Nie widzę w tym za dużego sensu, szczególnie, że wszystkie ustawienia mają wspierać dużą wydajność i jakość grafiki. Przy takim setupie, 1-2 godzin pracy na baterii to pewnie będzie wszystko, co się da wyciągnąć podczas grania.

Takie samo podejście mam jeśli chodzi o głośniki laptopów. Wprawdzie Predator gra przyzwoicie, ale nie wyobrażam sobie aby nie grać w dobrych słuchawkach, dzięki którym jesteśmy jeszcze bardziej wciągani w świat gry

Jeśli natomiast chodzi o ciekawe dodatki, to w Predatorze mamy system FrostCore, który pozwala w łatwy sposób wyjąć DVD i na jego miejsce zamontować dodatkowy wentylator. Dzięki lepszemu chłodzeniu mamy osiągać lepsze wyniki, jeśli chodzi o wydajność.

Podsumowując Predatora G9 793

Predator G9 793 spełnia moje oczekiwania, jeśli chodzi o laptop dla gracza. Ekran jest naprawdę bardzo zadowalający, wydajność komputera z kartą 1070 pozwala mi się cieszyć z najnowszych tytułów, ogrywanych w maksymalnych detalach, a sprzęt nie sprawił mi przez 2 miesiące absolutnie żadnych problemów.

Wygoda grania na takim laptopie swoje jednak kosztuje. Ten model w tej chwili jest dostępny na X-kom za 10 069 PLN. Jest to duża kwota, biorąc pod uwagę jaki sprzęt desktopowy moglibyśmy za to złożyć. Porównywanie tego w ten sposób ma jednak niewielki sens. Oba typy komputerów do grania mają bowiem swoich klientów, którzy decydując się na konkretny typ komputera kierują się własnymi kryteriami.

Jeśli jednak nie zniechęca was cena i szukacie laptopa do grania, to z czystym sumieniem mogę polecić ten model Predatora. Korzystam z niego praktycznie codziennie i jestem bardzo zadowolony.

Jako największą wadę mogę wymienić tutaj gumową obudowę, która mocno się “palcuje” powodując, że nasz sprzęt traci na walorach estetycznych i trzeba go regularnie czyścić.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu