Android

Polska aplikacja Loko nazywa siebie "Tinderem dla mody"

Tomasz Popielarczyk
Polska aplikacja Loko nazywa siebie "Tinderem dla mody"
Reklama

Popularność Tindera sprawiła, że powstają jego klony. Z tym, ze twórcy atakują zupełnie nowe obszary, gdzie tego typu model działania może okazać się równie atrakcyjny.

Nie pierwszy raz otrzymuję maila w stylu "Tinder do czegośtam". Dlatego widok takich wiadomości wywołuje u mnie delikatny uśmiech na twarzy. Kilka miesięcy temu pisałem na łamach Antyweba o Jobsquare, a więc "Tinderze do znajdowania pracy". Loko to analogiczna formuła osadzona w zupełnie innej branży. Tym razem przesuwamy w lewo lub prawo ubrania. Po co?

Reklama

W ten sposób tworzymy naszą wirtualną szafę z wpadającymi w nasz gust ubraniami. Możemy się do niej przenieść w dowolnym momencie, a następnie dokonać zakupu zgromadzonych produktów lub też udostępnić je innym - naszym znajomym. Mechanizm ten zintegrowano z Facebook Messengerem, a więc za pomocą komunikatora możemy zapraszać znajomych do oceniania i opiniowania. Wszystko to dopełniają algorytmy, które uczą się preferencji użytkownika i na tej podstawie segregują oraz układają produkty w taki sposób, by najlepiej trafi w jego gust.


Na platformie umieszczono kolekcje największych, globalnych marek, jak i produkty małych, niezależnych polskich projektantów - twórcy zapewniają, że każdy znajdzie coś dla siebie. Ogółem w Loko dostępne jest ponad 200 tysięcy produktów od 1,6 tys. producentów. Jak na początek to całkiem solidna baza. Pytanie, co się dzieje, gdy użytkownik dojdzie do jej końca.

Pomysł wydaje się ciekawy, a przede wszystkim już od samego początku widać tutaj ogromny potencjał, jeśli chodzi o monetyzację. Loko może współpracować ze sklepami internetowymi i ułatwiać użytkownikom zakupy. Zgromadzone w szafie produkty moglibyśmy zamawiać np. jednym dotknięciem ekranu (po uprzednim podaniu wymiarów, adresu wysyłki i podpięciu karty płatniczej). W rezultacie otrzymujemy nie tylko aplikację do inspiracji i gromadzenia produktów, ale po prostu mobilny agregator zakupowy z opcją szybkiego zamawiania.


Popuściłem jednak wodze wyobraźni. Aktualnie Loko rusza w Polsce, ale twórcy zapowiadają też ekspansję na kolejne rynki. Za dwa miesiące program ma się pojawić we Włoszech i Indonezji. Rozważany jest też debiut we Francji, Niemcom, Turcji i Korei Południowej.

Program pojawił się w sklepie Google Play 1 lipca. Widać, że póki co liczba pobrań nie imponuje - za to średnia ocen napawa pewnym optymizmem.. Wersja na iOS ma się pojawić niebawem. Po kilku chwilach spędzonych z Loko muszę przyznać, że nie jest to raczej moja bajka. Myślę jednak, że istnieje spore grono użytkowników (nie zabrzmi chyba seksistowsko, jeśli napiszę, że raczej kobiet), którym może przypaść do gustu. Nie przekonacie się, póki sami nie sprawdzicie.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama