Chińczycy to zdolny naród - tu nie można mieć wątpliwości. Przez długie wieki udowadniali światu, że "mogą i potrafią". Nadal udowadniają. Na różnych ...
Chińczycy to zdolny naród - tu nie można mieć wątpliwości. Przez długie wieki udowadniali światu, że "mogą i potrafią". Nadal udowadniają. Na różnych płaszczyznach. Do perfekcji opanowali np. sztukę podrabiania towarów. Tak lubiane przez nich gadżety Apple też są kopiowane. Ostatnio z przytupem: fałszywy iPhone współpracował z platformą iOS.
Od lat trafiam na informacje dotyczące podrabianego sprzętu Apple dostępnego w Chinach. Oczywiście na Apple sprawa się nie kończy, ale ta marka wywołuje największe emocje - także gdy mowa o podrabianiu. Chińczycy potrafią na tym polu zaskoczyć, przecież zdarzało im się już wypuszczać na rynek kopie produktów, które oficjalnie nie zostały zaprezentowane. Jak to możliwe? Bazowali na przeciekach. Świat odliczał godziny do premiery nowego smartfonu Apple, a w Państwie Środka sprzęt z tym numerkiem znajdował się już w kieszeni ulicznego handlarza.
Jakie były punkty wspólne takich urządzeń i oryginałów? To zależy - jeśli udało się trafić z designem, to wyglądały podobnie lub bardzo podobnie. Do tego logo i... na tym praktycznie koniec: w środku inne komponenty, a platformą był Android. Czasem stylizowany na iOS. Kombinowano też z dodatkami i pudełkiem, by zestaw wyglądał przekonująco. Nadal jednak osoba zaznajomiona z produktami Apple mogła się szybko zorientować, że coś jest nie tak. Teraz Chińczycy poszli krok dalej i utrudnili klientom zadanie.
W Chinach zarekwirowano podobno partię iPhone'ów 4S (w supermarkecie), które wyglądały jak sprzęt Apple, były zapakowane jak te urządzenia, a do tego posiadały iOS 8 na pokładzie. Oryginałami jednak nie były. Świadczą o tym m.in. komponenty wykorzystane w urządzeniu. Tyko czy przeciętny użytkownik, nawet ten obeznany ze sprzętem Apple, byłby w stanie odróżnić oryginał od kopii, jeśli na obu pracowałby iOS? Wątpię. To już wyższa szkoła jazdy, z taką ofertą oszuści mogą robić naprawdę niezłe interesy.
Ciekawe, czy był to jednorazowy strzał, dzieło oszustów z finezją, czy też patrzymy na nowy standard podrabiania? Oczywiście nie ma tu mowy o większym zagrożeniu dla interesów Apple, ale zastanawiam się, czy w przyszłości takich podróbek może trafiać do klientów znacznie więcej. Nie będą oni przy tym świadomi (zazwyczaj), że kupują lewy produkt i pewnie zapłacą cenę zbliżoną do tej właściwej. A może i taką samą. Zdolni ludzie żyją w Chinach...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu