Rano opublikowałem tekst dotyczący smartfonu YotaPhone, który zostanie zaprezentowany za kilka dni. Model wyczekiwany od dłuższego czasu, może być jes...
Rano opublikowałem tekst dotyczący smartfonu YotaPhone, który zostanie zaprezentowany za kilka dni. Model wyczekiwany od dłuższego czasu, może być jeszcze głośno na jego temat. Podobnie jest z innym "inteligentnym telefonem", który do sprzedaży trafił już dzisiaj. Mowa o smartfonie Jolla współpracującym z platformą Sailfish OS. Co ciekawe, ma on sporo wspólnego z produktem YotaPhone…
Podejrzewam, że większość z Was słyszała już przynajmniej raz o firmie Jolla (telefon nosi tę samą nazwę, co producent). Startup jest dziełem byłych pracowników Nokii, którzy nie zaakceptowali "uśmiercenia" systemu MeeGo i postanowili na własną rękę kontynuować (w pewnym sensie) ten projekt. Od początku robili wokół siebie sporo szumu, kibicowało im wiele osób z całego świata. Nie brakowało oczywiście sceptyków, którzy od dnia założenia firmy przekonują, że to nie może się udać. Obie grupy miały sensowne argumenty w dyskusji dotyczącej przyszłości Sailfish OS i firmy Jolla, ale też jedni i drudzy zdawali sobie sprawę z tego, że pomysł zostanie zweryfikowany przez rynek. Aby tak się stało potrzebny był… produkt, który można ocenić. W końcu przyszedł na niego czas.
Specyfikacje smartfonu nie są tajemnicą już od dłuższego czasu: na jego pokład trafią m.in. 4,5-calowy wyświetlacz o rozdzielczości 960×540 pikseli, dwurdzeniowy procesor Qualcomm o taktowaniu 1,4 GHz, 1 GB pamięci operacyjnej, 16 GB pamięci wbudowanej (plus czytnik kart microSD), akumulator o pojemności 2100 mAh, dwa aparaty (główny 8 Mpix oraz przedni 2 Mpix), moduły GPS, LTE, Wi-Fi oraz Bluetooth. Specyfikacje oszałamiające nie są (choć na dobrą sprawę wystarczyłyby zdecydowanej większości użytkowników) i to jest punkt wspólny z prezentowanym rano modelem YotaPhone. Kolejny stanowi niestety relatywnie wysoka cena – smartfon Jolla wyceniono na 399 euro, co trudno uznać za okazję.
Smartfon fińskiego startupu dostępny jest póki co wyłącznie na rodzimym rynku u jednego operatora. Podobno ma się w miarę szybko pojawić w kolejnych krajach, ale dokładnych informacji na ten temat brak. I znów mamy wspólny mianownik z YotaPhone, a przecież do pakietu można jeszcze dorzucić "choroby wieku młodzieńczego": mało prawdopodobne, by model Jolla okazał się ideałem pozbawionym niedociągnięć. Czy to oznacza, że sprzęt jest z góry skazany na niepowodzenie? Niekoniecznie.
Warto mieć na uwadze, że Jolla może liczyć na zainteresowanie mediów, wszelkiej maści specjalistów oraz osób zainteresowanych branżą. To ciekawy eksperyment wykorzystujący m.in. sterowanie gestami, poważną personalizację sprzętu w zakresie designu i oprogramowania (niezwykle ważne mogą się okazać możliwość korzystania z części aplikacji stworzonych dla Androida oraz map Nokia HERE). Atutem powinien być także nowy system – MeeGo obrósł już legendą i przez wielu uważany jest za świetny mobilny OS, więc jego "kontynuacja" może na tym skorzystać. Biorąc to pod uwagę, błędem byłoby stwierdzenie, że Jolla nie oferuje nic prócz stosunkowo wysokiej ceny. Potencjał z pewnością jest, ale nikt (na czele z pracownikami Jolla) nie jest w stanie stwierdzić, czy to wystarczy, by utrzymać się na rynku.
Źródło informacji oraz grafik: jolla.com
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu