Gry komputerowe to wspaniała forma rozrywki (czasem wykracza to poza rozrywkę) - z tego zdaje sobie sprawę pewnie większość z Was. O ile jednak czasu ...
Pierwszy raz obejrzałem w całości "letsplej". Muszę przyznać, że niesprawiedliwie oceniałem tę formę rozrywki
Fan nowych technologii, ale nie gadżeciarz. Zainte...
Gry komputerowe to wspaniała forma rozrywki (czasem wykracza to poza rozrywkę) - z tego zdaje sobie sprawę pewnie większość z Was. O ile jednak czasu spędzonego na graniu nie uznawałem za stracony (mowa o graniu w rozsądnym wymiarze czasowym), o tyle oglądanie filmów, na których grają inni, było dla mnie dziwnym pomysłem. Z różnych powodów podchodziłem do tego z dezaprobatą, pochłanianie takich treści uznawałem za stratę czasu. Ale chyba zmienię zdanie. Nie oznacza to jednak, że teraz całymi godzinami będę oglądał letsplejerów i poradniki dotyczące gier...
Mieszkałem kiedyś z kolegą, który namiętnie grał w jeden tytuł. Grał sam, grał w Sieci, jednocześnie oglądał mnóstwo filmów poświęconych grze, czytał poradniki itd. Samo ganie rozumiałem, ale owe filmiki uznawałem za coś dziwnego. Może nawet śmiesznego. Dorosły facet ogląda poczynania młokosów, którzy dobrze sobie radzą w jakimś tytule. Moje zgryźliwe uwagi brał na klatę i powtarzał, że sporo można się z tego nauczyć, dowiedzieć. No i fajnie jest popatrzeć na kogoś, kto wymiata w danej grze.
Ten ostatni wątek dotarł do mnie podczas imprezy IEM w Katowicach. Chociaż fanem CS GO nigdy nie byłem, to wraz z tysiącami ludzi siedzących w Spodku trzymałem kciuki za Polaków walczących o finał. Cyfrowa rozrywka wywołała spore emocje, uwolniła nowe pokłady nerwów. Ale to jednak turniej - stwierdziłem, że bliżej temu do wydarzenia sportowego i śledzenia meczu piłki nożnej na stadionie, niż do oglądania tego, jak ktoś "gra w grę". W takiej imprezie mogę brać udział, jestem nawet w stanie zasiąść przed komputerem i obejrzeć zawody online. Podkreślałem przy tym, że na tym koniec: letsplejerów nie ruszam.
Barierą nie było jedynie podejście w stylu "po co oglądać czyjąś grę, skoro można pograć samemu" - odstręczali mnie też sami letsplejerzy. Część wulgarna do granic możliwości, część reprezentująca poziom intelektualny, który powinien wzbudzać raczej litość niż szacunek, do tego społeczności, które często wpisywały się w ten trend. Ani to śmieszne, ani przyjemne w odbiorze. Może i da się czegoś nauczyć, ale to wymagałoby spędzenia dłuższej chwili ze wspomnianymi graczami. Przyznam przy tym bez bicia, że wrzuciłem wszystkich do jednego wora. I nie wiem, czy wynika to z faktu, że ja poznałem ich niewielu czy też większość stawia na niższe loty - może ktoś z Was jest w stanie odpowiedzieć na to pytanie?
Podejście zmieniłem niedawno, podczas świąt. W wolnej chwili postanowiłem wrócić do jednej z gier z serii Europa Universalis - to się nigdy nie znudzi. Gram godzinkę, drugą i trzecią aż trafiam na pewien problem. Rozwiązanie go (czyt. pokonanie przeciwnika) zajmuje dłuższą chwilę, stosowane są różne warianty. W końcu się udaje, ale w bólu i z efektem, który nie musi satysfakcjonować. W głowie krąży myśl, że musi być jeszcze jakiś sposób, strategia/taktyka, która nie przyszła mi do głowy. I zapala się lampka: a może w internetach ktoś to rozkminił? Niechętnie i z nikłą nadzieją na sukces zaczynam przeszukiwać YouTube'a.
Chwilę to trwało, ale w końcu znalazłem materiał, który mnie zainteresował. Nie dość, że zobaczyłem inne podejście niż to, które sam próbowałem forsować, to jeszcze poznałem kilka ciekawostek "ogólnych". Mój problem zszedł szybko na dalszy plan, uwagę pochłonęły inne zagadnienia. Muszę to napisać: przyjemnie patrzyło się na kogoś, kto śmigał w tej grze. Nie był niedzielnym graczem, jak ja, sporo musiał czytać, grać i może oglądać rozgrywki innych. On by po prostu "pro". A przy tym nie rzucał mięsem, nie wrzeszczał, nie rechotał, nie robił rzeczy, które odrzucały mnie wcześniej od tego środowiska. To był po postu ciekawy, klarowny i wciągający poradnik.
Czy od tego momentu śledzę postać i każdego dnia urządzam seans? Nie. Święta minęły, przestałem grać, więc i zainteresowanie strategiami/ciekawostkami z tego świata spadło. Tym samym, nie zamierzam się dokształcać w tej materii. Ale nie zmienia to faktu, że inaczej podchodzę już do zagadnienia - zapewne przestanę drwić z samej idei letsplejowania (wiem, że to głowo może drażnić, ale trudno znaleźć krótki i sensowny zamiennik). Jest w tym sens, oglądanie może być pożyteczne, stanowić rozrywkę. Muszę docenić pracę i kunszt innych. Jednocześnie jednak podkreślę, że nie odnosi się to do wszystkich - jeżeli ktoś świetnie gra, ale robi z siebie buraka w takim filmie, to nadal jest to dla mnie nie do przyjęcia i takiej formie spędzania wolnego czasu nadal będę mówił "dziękuję, postoję"...
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu