Wyborcza.pl zaatakowała mnie dziś (za pośrednictwem Tomasza Grynkiewicza na Facebooku) newsem o tym, że PARP chciał cenzorować wyniki wyszukiwania ręk...
PARP o cenurze w Google - "to bzdura!", ale..już wcześniej próbowali zablokować stronę.
Wyborcza.pl zaatakowała mnie dziś (za pośrednictwem Tomasza Grynkiewicza na Facebooku) newsem o tym, że PARP chciał cenzorować wyniki wyszukiwania rękami Google.
Otóż okazuje się, że Google postanowiło pokazać trochę więcej niż tylko liczby stojące za wnioskami o usunięcie wpisów z wyszukiwarki. Na stronie Google Transparency Report opublikowali więc zestawienie zgłaszanych próśb o usunięcie danych wraz z podaniem kraju z którego dany wniosek pochodził oraz uzasadnienia.
I tak na głównej stronie znalazł się nasz PARP, który według Google w drugiej połowie 2011 roku, zgłosił usunięcie z Google wyników zawierających krytyczne w stosunku do tej organizacji rządowej treści oraz kilku storn linkujących do krytycznych wobec PARP treści.
To Bzdura
Zadzwoniłem więc do rzecznika PARP aby poprosić o komentarz. W pierwszych słowach usłyszałem, że to bzdura i Google podaje jakieś dziwne uzasadnienia. Następnie usłyszałem, że zadzwoni do mnie ktoś to się lepiej orientuje w temacie i faktycznie po kilku minutach odebrałem telefon z PARP.
Wersja wydarzeń PARP jest następująca. Wszystko rozchodzi się o stronę bioinfo.pl, która na siłę pozycjonowała się na takie hasła jak : Innowacyjnosc,barbara kurdycka, ministerstwo nauki, badania naukowe, Ministerstwo rozwoju regionalnego. Ponoć używali techniki Google boomb czyli (za wikipedia) spamowania wyszukiwarek internetowych linkami, tak aby określona witryna znalazła się na jak najwyższej pozycji wyszukiwań nie wiążących się bezpośrednio z jej zawartością.
PARP zgłosił do Google zapytanie czy mogą coś z tym zrobić ponieważ strona ta na siłę pozycjonuje się na wybrane hasła eksponując nieuzasadnioną krytykę działań PARP (firmy ponoć są w pośrednim sporze prawnym). Przy czym przedstawiciel PARP podkreślał, że nie bolała ich sama krytyka tylko ustawienie tego tekstu na siłę jako pierwszego na hasła takie jak innowacyjność itp.
Według PARP Google samo zaproponowało wypełnienie odpowiedniego formularza stwierdzając, że faktycznie wymieniona strona używa niedozwolonych technik pozycjonowania. Po zgłoszeniu sytuacja się poprawiła i bioinfo.pl przestało być widoczne na w/w hasła. No ale teraz PARP z zaskoczeniem dowiedział się, że próbowali cenzurować krytykę a Google im pomocy odmówiło.
Oto dodatkowe info jakie dostałe od PARP na temat wspomnianej strony
Strona http://bioinfo.pl/about.html jest pozycjonowania niezgodnie z wytycznymi Google dotyczącymi kupowania linków oraz manipulowania wynikami wyszukiwania.
ReklamaZastosowaną metodę można określić jako tzw. Google bomb, czyli spamowanie wyszukiwarek internetowych linkami, tak aby określona witryna znalazła się na jak najwyższej pozycji wyszukiwań nie wiążących się bezpośrednio z jej zawartością.
W tym przypadku strona jest linkowana na frazy:
Innowacyjnosc
barbara kurdycka
ministerstwo nauki
badania naukowe
Ministerstwo rozwoju regionalnegoStosowane jest świadome manipulowanie wynikami, poprzez linki zamieszczone hurtowo na celowo przechwyconych historycznych domenach takich jak:
http://www.prospeak.pl/
http://www.1917.org.pl/
http://www.szkolnyaudyt.pl/
http://pracyszukaj.pl/
http://www.nauka.org.pl/
http://www.zmiany.strefasklepow.eu/
http://www.episarz.pl/
http://www.wymogi.tnyke.org/Reklama
Tyle jeśli chodzi o oficjalny komentarz PARP.
BioInfoBank na to
Zadzwoniłem więc do BioInfoBank czyli właścicieli strony internetowej podanej przez PARP. I tutaj historia robi się jeszcze bardziej ciekawa. Przedstawiciel BioInfoBank wprawdzie twierdził, że nic mu nie jest wiadome na temat pozycjonowania ale
100% pewnością nie ma.
Nie był natomiast zdziwiony tym, że PARP wskazał na ich stronę i ich tekst gdyż nie dość, że są w sporze prawnym (nie bezpośrednio ale przez inne spółki które prowadzą) to PARP już raz pod koniec 2011 roku starał się zablokować ich stronę - jako uzasadnienie podając iż publikują informacje nie zgodne z prawdą.
Niestety list PARPu nie był poprawnie zaadresowany ponieważ organizacja która go otrzymała czyli Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego na Uniwersytecie Warszawskiego ponoć nie miało nic wspólnego z serwerami BioInfoBank.
Na pytanie czy po tym piśmie PARP próbował sądownie dochodzić swoich praw (skoro w dokumencie jest mowa o nieprawdziwych informacjach) mój rozmówca odpowiedział, że nic mu nie wiadomo na ten temat. Co wskazuje, że było to pismo straszak i dalszych kroków związanych z konkretnymi tekstami o agencji nie było.
O co chodzi?
Słuchając informacji z obu stron sytuacja wcale nie jest łatwa. PARP-owi nie pomaga fakt, że już wcześniej chcieli usunąć stronę na której były ich zdaniem nieprawdziwe informacje.
Można więc założyć, że tym razem zgłaszając stronę do Google (nawet jeśli używali niepoprawnych technik pozycjonowania) sytuacja była im an rękę. A to jak Google ją opisało? Może po wynikać z uzasadnienia przedstawionego przez PARP ale też z faktu, że właściciel wyszukiwarki nie chce wdawać się w szczegóły i niuanse lokalny przepychanek
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu