Felietony

Panie Jarosławie Kuźniarze, pomogę zrozumieć skąd ten hejt

Grzegorz Marczak

Rocznik 74. Pasjonat nowych technologii, kibic wsz...

Reklama

Czytałem ostatnio wywiad z Jarosławem Kuźniarem na gazeta.pl. Poza luźną i w miarę normalną rozmową pojawił się jak zwykle temat hejterów. Dziennikark...

Czytałem ostatnio wywiad z Jarosławem Kuźniarem na gazeta.pl. Poza luźną i w miarę normalną rozmową pojawił się jak zwykle temat hejterów. Dziennikarka prowadząca rozmowę prześlizgnęła się jednak po nim nie chcąc zadawać Panu Kuźniarowi specjalnie trudnych pytań.

Reklama

Padło jedynie “Nie masz czasem poczucia, że prowokujesz hejterów?". I nad tym chwilę chciałbym się zatrzymać. Nie chodzi tylko o popularnego prezentera TVN, ale o różnych ludzi mediów i ich zachowania.

Pan Kuźniar jest tutaj niestety niechlubnym przykładem o co mi dokładnie chodzi. Otóż tolerancja na hejt w społeczeństwie jest coraz większa, bo to ludzie znani właśnie coraz częściej zaczynają przekraczać nie tylko granice dobrego smaku czy kulturalnego zachowania, ale wręcz agresywnie obrażają innych lub po prostu w oczywisty sposób prowokują.

Niestety bohater wywiadu na Gazeta.pl nie jest bez winy, to on nazywa ludzi idiotami na Twitterze, polaków wieśniakami, bo jedzą w samolocie brzydko pachnące jedzenie, w niewybredny sposób krytykuje zachowania innych samemu przy tym często się podkładając (jak chociażby akcja z walmartem).

Niezależnie od tego czy jego krytyka jest słuszna czy też nie, to liczy się tak naprawdę styl wypowiedzi. A styl ten to czysta prowokacja dla hejterów i ludzi, którzy tylko szukają zaczepki w internecie.

Czy facet pracujący w mediach od ponad 20 lat nie rozumie jak to działa? Nie wierzę, wierzę natomiast, że prowadzenie tej narracji pomaga mu w byciu jeszcze bardziej rozpoznawalnym. Sam zresztą twierdzi, że jego Twitter to często emocje.

Ja to rozumiem, nie rozumiem tylko udawania tak zwanego “głupa” - skoro jest w stanie obrazić blisko dużą grupę społeczną jednym tweetem, to przecież oczywiste jest, że ktoś odpowie. W mniej lub bardziej kulturalny sposób lub po prostu zacznie klasycznie hejtować. Czy hejtowana osoba może to wykorzystać na swoją korzyść? Oczywiście, że tak - w końcu nie od dziś mówi się o tym, że miarą rozpoznawalności w mediach jest liczba hejterów. Tylko kiedyś hejterów utożsamialiśmy bardziej z grupą zazdrosnych małostkowych ludzi, dziś do tej grupy możemy dodać tych sprowokowanych. Czasem specjalnie czasem tylko przypadkiem.

Jeśli więc naprawdę chcemy powalczyć z hejtem, to musimy zabrać się też za wszystkich znanych ludzi w internecie i ich “Kuźniarowanie” (bez obrazy - określam tak sposób zachowania). Wtedy może, ale to może za jakiś czas zauważymy zmianę u innych. Nie u wszystkich, nie u klasycznych hejterów, ale u tych którzy byli prowokowani i ulegli.

Reklama

Na koniec zaznaczę, że nie usprawiedliwiam tutaj hejterów. Rozumiem jednak czasem skąd się biorą i co ich prowokuje. Nie znaczy to oczywiście, że ich akceptuje w moim otoczeniu czy też staram się ich w jakiś sposób tłumaczyć. Po prostu na każdą akcję w życiu jest reakcja, a zasada ta ma naprawdę natychmiastowe i bezpośrednie przełożenie na rzeczywistość właśnie w internecie. Krytykując nawet merytorycznie musimy się nastawić na atak hejterów, o krytyce mało merytorycznej nie wspomnę, bo wtedy to po prostu zachęta to ‘wojny’, w której na pewno nikt nie wygra.

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama