Wszyscy zapewne już czytali o wpadce Empiku, który przez pomyłkę wystawił na cały swój asortyment w sklepie internetowym błędną cenę czyli 49,99 PLN. ...
Oczywiście kilku łowców okazji skorzystało i poskładało zamówienie choć z tego co czytałem pomyłka została szybko naprawiona. Natychmiast po tym jak Empik zorientował się w sytuacji poinformował wszystkich, że to była pomyłka później anulował też wszystkie zamówienia z błędnymi cenami.
Mleko się jednak rozlało i wszyscy zaczęli tworzyć umoralniające teksty jak to Empik powinien dotrzymać cen jakie były widoczne w sklepie i na zamówieniach. Podają takie przykłady jak zappos.com gdzie podobna sytuacja kosztowała firmę ponad milion dolarów bo sklep zrealizował zamówienia. Generalnie przesłanie jest takie - duży i bogaty sklep stać na to aby zapłacić za pomyłkę, tym bardziej że przepisy prawa pomagają w takiej interpretacji sytuacji.
Ja natomiast zastanawiam się jak nazwać tych, którzy chcą zarobić na cudzej pomyłce? Dla przykładu na gamezilla.pl został opublikowany screen z koszyka klienta który wpakował do niego towar o wartości blisko 5,5 K w cenie 400 PLN (przez błędne kwoty). Można powiedzieć "co za spryciarz" - była okazja to ją wykorzystał i teraz będzie się starał wyegzekwować.
Najlepsi są jednak specjaliści od PR-u którzy uważają, że dobrą postawą byłoby by gdyby EMPIK zrealizował błędne zamówienia. Mieliby przecież dobrą prasę i w ogóle pokazaliby ludzką twarz przez "klientami cwaniakami". Oczywiste jest bowiem, że to właśnie ci, którzy z premedytacją wykorzystywali błędną cenę są najbardziej wartościowymi klientami dla każdego sklepu. I dla nich na pewno warto poświęcić te kilkadziesiąt tysięcy.
Zarówno tych specjalistów do PR-u jak również tych super sprytnych klientów rzuciłbym do jednego worka z napisem "z nimi nie współpracujemy".
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu