Gry

Niewiele już brakuje do tego, żeby Steam z dobrego, stał się świetny

Kamil Ostrowski
Niewiele już brakuje do tego, żeby Steam z dobrego, stał się świetny
Reklama

Czasy kiedy konsole i pecety dzieliła gruba kreska minęły już dobrych parę lat temu. Pierwsze kroki poczynił Microsoft ze swoim Xboksem, a kierunek ok...

Czasy kiedy konsole i pecety dzieliła gruba kreska minęły już dobrych parę lat temu. Pierwsze kroki poczynił Microsoft ze swoim Xboksem, a kierunek okazał się być właściwy – więc tym tropem podążyło również Sony. Nie oznacza to, że konsole nie pozostały specyficzne i charakterystyczne. Jednakże, rzecz w tym wszystkim może najciekawsza, komputery osobiste zbliżyły się również do konsol.

Reklama

Oczywiście w pewnym stopniu i w pewnej dziedzinie, którą są gry komputerowe. Jako sprzęty do grania pecety cieszą się rosnącą popularnością (co jest tym bardziej wymowne, że sprzedaż komputerów osobistych spada). Dużą rolę w utrzymaniu popularności grania na PC, w dobie szybkiego rozwoju konsol, jaki nastąpił parę lat temu, miał Steam. Nie można odmówić twórcom tej platformy zasług. Udało im się w dużym stopniu zunifikować rynek PC, wyznaczyć nowy standard, a także trendy na kolejne lata. Zdarza się, że niektórzy wielcy wydawcy próbują się od Steama odciąć, ale udaje się to tylko największym i zdeterminowanym, a ze średnim zresztą skutkiem.

Valve jest zdecydowane, aby z PC zrobić faktyczną, bezpośrednią konkurencję dla konsol. Dużo ostatnio mówiło się o Steam Machines, SteamOS i Steam Controller. Zdaje się jednak, że zapominamy, iż Valve zrobiło już dużo, aby granie na PC mogło przypominać to z konsol. Pozwoliło pozbyć się myszek i klawiatur. Zrobiło Steam Big Picture, które dopiero po kupnie odpowiedniego kontrolera przekonało mnie do siebie. Zresztą, jeszcze nie do końca, ale o tym zaraz.


Dlaczego napisałem „odpowiedniego”? Bo niestety, albo i stety, zależy od punktu widzenia, bez sprzętu imitującego pada do Xboksa 360 się nie obejdzie. A raczej, obejdzie się, ale to nie do końca to samo. Większość gier jest dostosowana właśnie do kontrolera wyprodukowanego przez Microsoft, czego dowodem są ikonki w charakterystycznych kolorach: niebieskim, zielonym, czerwonym i pomarańczowym. Zdecydowanie ułatwia to nawigację.

Okej, wchodzimy do Steam Big Picture, co dalej? Przede wszystkim uderza prostota. Interfejs oparty jest na koncepcji przywodzącej nieco na myśl XMB, znane z konsoli PlayStation, wymieszane z typowo steamowymi rozwiązaniami.


Co jednak najważniejsze -  tryb Big Picture mogę uruchomić naciskając odpowiedni przycisk na kontrolerze. Super sprawa, chociaż szkoda trochę, że okno Steama musi być do tego na wierzchu.

Reklama

Druga rzecz, to łatwość z jaką robi się zrzuty ekranu – przytrzymujemy „home” i wciskamy prawy trigger.  Ciekawie rozwiązano też kwestię pisania na padzie. Widząc takie proste, a jednak genialne rozwiązania, wyjaśnia się dlaczego Valve poczytywane jest wciąż za innowatora.


Reklama

Brakuje jednak wielu innych funkcjonalności. Fakt, że Steam nie jest zintegrowany z Twitchem wydaje się zupełnie niezrozumiały. Zapewne doczekamy się w końcu takiego rozwiązania, ale dlaczego jeszcze nie funkcjonuje, pozostaje dla mnie niezrozumiałe. Dlaczego nie ma możliwości nagrywania filmików lokalnie – też nie wiem. Niedługo ma zostać dodana możliwość puszczania własnej muzyki w tle, ale z plików zapisanych na dysku. Dopóki nie będzie intergracji ze Spotify czy Deezerem, równie dobrze mogłoby dla mnie tej opcji w ogóle nie być.

Twórcy też mocno wspierali się przeglądarką, żeby oszczędzić sobie pracy. Wiele funkcji, zwłaszcza tych bardziej zaawansowanych, jak pisanie recenzji czy przeglądanie wiadomości o grze czy listy osiągnięć, przenosi nas na stronę WWW. Niektóre elementy interfejsu pozostają też nieprzetłumaczone na język polski.


 

Szczerze muszę powiedzieć, że zacząłem ostatnio regularnie używać Steam Big Picture. Kiedy wiem, że mam ochotę pograć na padzie, to odpowiednio wcześniej się usadawiam na kanapie i odpalam ten tryb. Niemniej, wciąż trochę mi brakuje w Steamie i samym Big Picture. Valve jest o krok od sprawienia, żeby ich platforma stała się numerem jeden. W tej chwili pod pewnymi względami góruje nad konkurencją, pod innymi nie. Z drugiej strony – skoro już mówię o Steamie, jako konkurencji dla konsol, to może Valve już osiągnęło swój cel?

Reklama

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama