Apple

Niespodziewana zmiana w iPhone. Użytkownicy rzucili się na tę aplikację

Kamil Świtalski
Niespodziewana zmiana w iPhone. Użytkownicy rzucili się na tę aplikację
Reklama

Kilka dni temu Apple z dnia na dzień zmieniło regulamin swojego sklepu z aplikacjami. App Store nagle zaczął dopuszczać nową kategorię aplikacji — i chodzi tu o emulatory. Rzecz, która dotychczas na iPhone'ach i iPadach dostępna była wyłącznie po wygibasach ze strony użytkowników tych sprzętów, teraz nagle ma być ma wyciągnięcie ręki. I nie trzeba było długo czekać, by pierwsze takie produkcje pojawiły się do ich użytku.

Największy hit na iPhone: emulator!

Jak można się było spodziewać, twórcy aplikacji zakasali rękawy i wzięli się do roboty. Część z nich miała już właściwie gotowe produkty i co najwyżej musiała dokonać ostatecznych szlifów (opcjonalnie: doprowadzić je do stanu, w którym będą w stu procentach zgodne z wytycznymi Apple). Jak wiadomo, tamtejszych proces akceptacji także trwa — redakcja odpowiedzialna za treści pojawiające się w sklepie potrafi czasem potrzebować nawet kilku tygodni by sprawdzić i zaakceptować produkt. Było o tym głośno jakiś czas temu przy okazji narzekania Spotify na to, że ten proces jest wyjątkowo długi). Ponadto, te zmiany jeszcze chwilę mają potrwać. Ale ekipa odpowiedzialna za emulator iGBA uporała się ekspresowo z zadaniem, bo ich produkt już trafił do na iPhone'a.

Reklama

Polecamy na Geekweek: Ten telewizor ma duży problem. Posiada go wielu Polaków

Emulator iGBA podbija serca użytkowników

Od kilku dni internet kipi od wpisów zadowolonych użytkowników aplikacji którą robi użytek że zmian w polityce Apple. I obecnie król jest jeden, jest nim przedstawiciel nowej kategorii dopuszczalnych produktów w obrębie ekosystemu giganta   Cupertino, czyli emulator. A dokładniej mówiąc: iGBA, czyli emulator przenośnej konsolki Nintendo która obecnie uznawana jest już za sprzęt retro. Pozwala on uruchamiać oprogramowanie zarówno z Gameboya, Gameboya Color jak i Gameboya Advance. Emulator jest całkowicie darmowy, a jego twórca zarabia na wyświetlanych podczas użytkowania reklamach. Pojawiły się jednak drobne kontrowersje z nim związanych — o czym poinformował serwis 9to5Mac.

I nie chodzi o samą kwestię emulacji (to temat który zawsze budzi ogrom dyskusji i ma równie wielu zwolenników jak i przeciwników), ale o ten konkretny emulator. Ma on bowiem być w pełni oparty na popularnym emulatorze GBA4iOS który jest rozwiązaniem open source. Jego twórca wyraża swoje zdziwienie tym, że ktoś wykorzystał jego produkt w ten sposób i postanowił na nim zarobić.

iGBA pozwala na pobieranie gier bezpośrednio z internetu. I bez obaw — oferuje on cały zestaw funkcji za które użytkownicy doceniają takie rozwiązania. Nie zabrakło opcji zapisu stanu gier, dostosowywania wirtualnych kontrolerów, wsparcia dla zaawansowanej haptyki, a także AirPlay.

Bez wątpienia ta zmiana w AppStore jest ogromną rewolucją dla Apple. Rzeczy które od lat negowali, teraz mają się stać codziennością. A jak pokazuje szaleństwo które rozpętało się wokół emulatora: ludzie łaknęli takich rozwiązań także w obrębie ekosystemu Apple. Czy potraktują je jako coś więcej niż tylko ciekawostkę na kilka minut? Przekonamy się w niedalekiej przyszłości. Ale tym co może zaskoczyć może być w niedalekiej przyszłości ranking najpopularniejszych aplikacji w AppStore. Jak te zaczną się masowo pojawiać w sklepie, a użytkownicy równie mocno się na nie rzucą, to rankingi mogą zmienić się z dnia na dzień.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu

Reklama