Zamknięcie Google Readera 1 lipca tego roku zakończyło jednocześnie pewien okres z życia Internetu, jakim było takie konsumowanie treści w sieci. Uświ...
Zamknięcie Google Readera 1 lipca tego roku zakończyło jednocześnie pewien okres z życia Internetu, jakim było takie konsumowanie treści w sieci. Uświadomiło niejako wielu użytkownikom, głównie geekom, że to było, jest i będzie niszowe. Jeśli wychylimy na chwilę głowę zza komputera dostrzeżemy, że tak naprawdę niewiele osób wie co to jest w ogóle RSS, choć funkcjonuje w sieci od wielu, wielu lat.
Google tak o, nigdy nie pozbywa się przyszłościowych rozwiązań. Sieć żyje własnym życiem, rozwija się i "zgłasza" zapotrzebowanie na nowe rzeczy. Nowe sposoby, łatwiejsze, szybsze. Stąd od kilkunastu miesięcy obserwujemy wysyp agregatorów treści, czy to desktopowych czy też mobilnych. Dostrzegło to nawet Feedly, które niejako wygrało schedę po GR, ale twórcy tego czytnika wiedzą, że na samych RSSach długo nie pociągną, stąd nowa funkcja Discover.
Mamy coraz mniej czasu, a coraz więcej treści pojawia się w sieci. W tym wyścigu o czytelnika wygra ten, kto będzie w stanie zapewnić mu zapoznanie się z nimi w sposób najbardziej przystępny, szybki i wygodny. Obecnie większość agregatorów narzuca z góry takie treści, na podstawie ich popularności czy kategorii publikowanych newsów. Zwykle są to jedynie zajawki pełnych wersji artykułów, czyli powielenie idei RSS-ów tylko ładniej opakowane.
Co z tego, kiedy i tak musimy się przeklikiwać przez to wszystko, sprawdzać to co pozornie może nas zainteresować, otwierać osobno przeglądarkę, czekać na załadowanie, a czekają następne wiadomości. Ewentualnie odznaczać do przeczytania na później w jakimś kolejnym osobnym programie, do którego i tak później rzadko zaglądamy, bo za dużo się tego nazbierało, a o najważniejszych rzeczach zdążyliśmy się już dowiedzieć z innych kanałów.
No właśnie, to nie tylko portale, serwisy czy blogi są naszym źródłem informacji. Takim samym jest przecież Twitter, Facebook czy Reddit. Ale to znowu kolejne strony do przejrzenia i zapoznania się. Twórcy Nextly postanowili zebrać to wszystko w jednym miejscu i udostępnić źródła tych informacji w pełnej wersji.
W zależności od tego z jakiego konta zalogujemy się do serwisu (ja wybrałem Twittera, to moje drugie źródło informacji po RSS-ach), możemy przeglądać wpisy swoich znajomych czy prywatnych list, do których dodaliśmy serwisy publikujące swoje materiały.
Wszystko w pełnej wersji. Czyli, jeśli znajomy bądź dany serwis udostępnił w swoim wpisie linka do jakiegoś materiału, zostanie on "wyciągnięty" i wyświetlony jako strona docelowa. To samo ze wspomnianym Reddit czy znanym agregatorem newsów (linków) technologicznych Techmeme.
Nawigować i wybierać newsy możemy korzystając z lewego paska z listą wiadomości, można go też ukryć i przeglądać po kolei przy użyciu przycisku dalej lub z klawiatury strzałką w prawo. Co jest niewątpliwą zaletą tego serwisu, to szybkość ładowania, na co narzekają zwykle użytkownicy preferujący odczytywanie newsów w "czystej" formie przy użyciu dostępnych narzędzi. Mam wręcz wrażenie, że Nextly już podczas ładowania listy wiadomości generuje je do natychmiastowego odczytu na swoim serwerze. Przechodzenie do kolejnych artykułów odbywa się błyskawicznie i od razu możemy przejść do zapoznania się z ich treścią lub kliknąć następne.
A co z naszymi ulubionymi serwisami czy blogami? Są dostępne w zakładce Diccover. Możemy je wybrać z już zdefiniowanej listy serwisów, podzielonych na kategorię lub wpisać w wyszukiwarce ich nazwę, po czym dodać je wszystkie do swoich zakładek na swoim koncie w Nextly.
Możemy też skorzystać z udostępnionej skryptozakładki i dodać ją do naszej przeglądarki i z poziomu odwiedzanych serwisu dodawać je do swoich ulubionych stron.
Na koniec najważniejsze pytanie, co z wersją mobilną? To zupełnie nowy serwis, dostępna jest jedynie aplikacja webowa na desktopowe przeglądarki. Na mobilnych urządzeniach mamy za to dostosowaną do nich wersję i wyświetlającą nadal pełne wersje artykułów z tym, że w okrojonej wersji bez dodatków, jedynie ze zdjęciem głównym.
Czy taki sposób konsumowania treści w sieci się sprawdzi? Na pewno powinien przypaść do gustu użytkownikom przeglądającym nie więcej niż kilka stron +plus serwisy społecznościowe, a takich przecież jest najwięcej. Dla tych, co w swoich czytnikach mają po kilkadziesiąt stron, nadal jedynym akceptowalnym narzędziem będą serwisy typu Feedly.
Strona główna Nextly.
Antyweb na Nextly.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu