Pisałem pod koniec 2014 roku o projekcie Bionic Bird, dronie imitującym ptaka. Twórcy zbierali pieniądze w serwisie finansowania społecznościowego, ud...
Na niebie zacznie przybywać ptaków-robotów. Kolejnym przykładem Robird
Pisałem pod koniec 2014 roku o projekcie Bionic Bird, dronie imitującym ptaka. Twórcy zbierali pieniądze w serwisie finansowania społecznościowego, udało się i teraz czekamy na efekty prac. Do czego ma służyć ten produkt? Głównie chyba do rozrywki, kręcenia wideo, podpatrywania przyrody z nowej perspektywy. Niby fajne, ale niektórzy stwierdzą, że to zwykła zabawka. Inaczej może być z Robird.
Czym jest Robird? Jak sama nazwa wskazuje robotem-ptakiem. Kolejny dron, możliwe, że z technicznego punktu widzenia ma niewiele wspólnego z Bionic Bird, ale idea jest ta sama (przynajmniej w pewnym stopniu): stworzyć latającą maszynę przypominającą zwierzę. Dotyczy to także lotu i wykonywanych w powietrzu ewolucji. Takiego robota nie powinien rozpoznać ani człowiek ani inny ptak. I tu kończą się punkty wspólne. Twórcy Robird podchodzą bowiem inaczej do zastosowania swojego urządzenia i mają wobec niego całkiem sensowne plany.
Ptak robot ich konstrukcji miałby być wykorzystywany na lotniskach, wysypiskach śmieci albo na polach - wszędzie tam, gdzie ptaki stanowią zagrożenie lub powodują szkody. Zastosowanie widzę też dla nich w miastach, w pobliżu zabytków, które ulegają zniszczeniu za sprawą kontaktu z ptasimi odchodami, dla bezpieczeństwa migrujących ptaków warto byłoby również użyć tych robotów w sąsiedztwie farm wiatrowych. Robird imituje dużego osobnika, drapieżnika, przed którym mają uciekać przedstawiciele mniejszych gatunków. Uciekać i rezygnować z pomysłu zakładania gniazd w konkretnych miejscach.
Firma stojąca za tym pomysłem nazywa się Clear Flight Solutions i pochodzi z Holandii. Zainwestuje w nią amerykański inwestor, który na początek zamierza przeznaczyć na realizację projektu 1,7 mln dolarów. Ta suma znacznie przewyższa pieniądze, które udało się zebrać twórcom Bionic Birds. podejrzewam jednak, że zespół stojący za Robird miałby problem z pozyskaniem ponad 150 tysięcy dolarów w Indiegogo, a Bionic Bird nie zdobyłoby inwestora wykładającego na stół 1,7 mln dolarów. Nie twierdzę, że to niemożliwe, ale obie strony mogłyby mieć problem z realizacją takich wyzwań.
Wynika to z faktu, że chociaż projekty są do siebie podobne, przynajmniej na pierwszy rzut oka, to już na wstępie komunikowano różne ich przeznaczenie: zabawa albo praca. Pierwszy może zainteresować głównie odbiorców z rynku konsumenckiego, drugi firmy czy urzędników. Należy o tym pamiętać realizując jakiś pomysł i starając się pozyskać na niego pieniądze. Sprawa niby oczywista, ale warto to powtarzać - jeśli chcesz sprzedać towar każdemu, to ostatecznie możesz nie znaleźć klienta.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu