Nieuchronnie zbliżamy się do chwili, w której Microsoft trzeba będzie odkryć wszystkie karty. Wiemy już bardzo dużo na temat oprogramowania, które wys...
Nieuchronnie zbliżamy się do chwili, w której Microsoft trzeba będzie odkryć wszystkie karty. Wiemy już bardzo dużo na temat oprogramowania, które wystąpi w ramach nowego ekosystemu Windows. Sprzęt, szczególnie ten mobilny to w dalszym ciągu dla nas tajemnica. A skoro o nim mowa, dobrze by było, by Microsoft nie popełnił błędu - ten może go kosztować ostatecznie wypchnięcie go poza margines liczących się na rynku producentów tego typu sprzętu.
Optymalizacja mobilnego Windows nie podlega dyskusji
Podobnie jak i to, że animacje w tym systemie potrafią ukryć pewne słabości gorzej wyposażonych słuchawek. Telefon zyskuje sekundę na to, by poprawnie uruchomić aplikację i użytkownik ma dzięki temu wrażenie, iż system jest szybki. Jest przede wszystkim płynny - z szybkością, szczególnie w kontekście Lumii z serii 4XX, 5XX, a nawet 6XX bym nie przesadzał. Różnicę czuć dopiero po przejściu na wyższe modele, a nawet przesiadka z Lumii 830 na 930 potrafi pod tym względem zaskoczyć. Nie zmienia to jednak faktu, że budżetowce z Windows mogą się podobać. Mobilny system Microsoftu niewiele traci, gdy znajdzie się na sprzęcie, który potrafi dużo mniej od stawianego za wzór flagowca.
Ale i z flagowcem jest pewien problem
Na ten przykład Lumia 930 to po prostu model "copy-paste" w stosunku do cały czas potężnego phabletu - 1520. W urządzeniu zastosowano dokładnie ten sam aparat fotograficzny, opakowano go jedynie w dużo ładniejszą obudowę i front pokryto nieco mniejszym ekranem. To wszystko. I choć Snapdragon 800, 2 GB pamięci RAM, fenomenalny aparat całkowicie mi wystarczają, to wiem, że w konfrontacji choćby z obecnymi flagowcami może być biednie. Konsumentów interesują cyferki. Niekoniecznie wiedzą oni o tym, że Windows jest dobrze zoptymalizowany i zwyczajnie nie potrzebuje ogromnej mocy obliczeniowej do tego, by działać komfortowo. Stosują zatem proste porównania - "więcej znaczy lepiej". I temu dziwić się nie należy, producenci sprzętu mobilnego przez kilka lat zdołali przyzwyczaić swoich klientów do takich właśnie zestawień.
Najnowszy flagowiec musi nawiązać równą walkę z innymi producentami
I choć może wydawać się to głupie, a ja w Waszych oczach mogę stać się niewiarygodny, muszę przyznać się do pewnej krótkowzroczności. Producenci nie mogą odpuścić sobie gonienia za specyfikacjami. Mogę kłócić się o to, że przecież to klasyczny wyścig o złote gacie, nikomu nie jest to potrzebne, służy to tylko do nabijania sobie kiesy... o właśnie. Chodzi o pieniądze. Maciej pisał o aparacie, który robi zdjęcia w rozdzielczości aż 100 MP. Komu to potrzebne? Nikomu. Ale efekt na papierze jest. Rozgłos również. Samsung Galaxy S6 został okrzyknięty najwydajniejszym smartfonem na świecie. I choć sytuacja na rynku zmienia się bardzo szybko - łatka przypięta przez media została.
Z podobnego założenia musi wyjść Microsoft. Tryb Continuum może średnio interesować konsumentów, uniwersalne aplikacje również. W kontekście flagowca bardzo ważne może być to, jak właśnie wygląda na papierze. I mam nadzieję, że to, co przedstawiono w GFXBench to nie wyczekiwany flagowiec, lecz jego nieco biedniejszy odpowiednik, zapewne Lumia 840.
940 musi być absolutnie "wymaksowana", posiadać jeszcze lepszy procesor i ogólnie, prezentować się lepiej na papierze. Głównie dlatego, że gdy przyjdzie czas na porównania, media mogą ponownie orzec - smartfon świetny, wydajny, ale biedniejszy od konkurencji i za drogi. A tak było za każdym razem, gdy debiutowały Lumie: 800, 900, 820, 920, 830, 930.
Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu