Militaria

Miał być T-14 Armata, będzie... T-62. Rosyjska armia w drodze po T-34

Krzysztof Kurdyła

...

30

Pamiętacie szumne plany Rosji, gdy pokazała T-14 Armata? Imperium pierwsze miało zostać wyposażone w czołgi 4 generacji, kreowane przez niektóre media prawie na gwiazdę śmierci. Teraz, po 7 miesiącach wojny Putin ma nowy plan, zamiast produkować T-14, remontuje 800 szt. T-62.

Armia Public Relations

Kiedy w artykule o zestrzeleniu przez Siły Powietrzno-Kosmiczne FR pisałem, że Rosja to stan umysłu, nie wiedziałem jeszcze jak bardzo. Wielkie imperium Putina, a szczególnie jej wizytówka, czyli armia, okazały się być PR-ową wydmuszką, kryjącą bałagan, korupcję i złodziejstwo na skalę, której chyba nawet najwięksi krytycy tego państwa się nie spodziewali.

Każdy, kto interesował się tą armią, widział sprawnie przeprowadzoną akcję „zielonych ludzików” na Krym, czy brutalne, ale przynoszące militarny efekt działania w Syrii. Rosja umiejętnie dozowała informacje na temat swoich nowoczesnych systemów WRE, przeprowadzała pokazowe ataki Kalibrami, co jakiś czas organizowała duże, jak na dzisiejsze czasy, manewry. Jednak koniec końców jej armia okazała się być bliższa temu, co prezentował ich lotniskowiec „Admirał Kuzniecow”.

W pełnoskalowej wojnie z dobrze przygotowanym przeciwnikiem, któremu sprzęt i logistykę zapewnia NATO, armia Putina poniosła już dziś ogromną porażkę, która miejmy nadzieję zamieni się niedługo na Zaporożu w totalną klęskę. Jednym z elementów tej porażki jest utrata dużych ilości w miarę nowoczesnego sprzętu, w tym czołgów. To ma swoje komiczne, o ile można tak mówić w kontekście wojny, konsekwencje.

Pancerna katastrofa Putina

Jedynym rodzajem czołgu, w których Rosja nie poniosła jeszcze bardzo znaczących strat, jest T-90. Wynika to jednak z tego, że mając ich niewiele, Rosja używa ich bardzo oszczędnie. Natomiast zarówno w przypadku T-80, używanym np. przez rzekomo elitarne jednostki gwardyjskie, jak i T-72 różnych odmian, mieliśmy do czynienia z prawdziwą rzezią.

Rosja już wcześniej łatała te straty ich coraz starszymi wersjami wyciąganymi ze magazynów głębokiego składowania, ale ponieważ wspomniane złodziejstwo i bałaganiarstwo doprowadziły do zdekompletowania, czy wręcz zniszczenia większości z tych wozów, Rosja zmuszona jest kopać w nich coraz głębiej i wyciągać coraz bardziej prymitywne wozy.

Już jakiś czas temu pojawiły się zdjęcia z dostarczanymi, a potem zniszczonymi na Ukrainie wozami rodzin T-64 i T-62. Jednak dotychczas miało to raczej charakter łatania dziur w mniej wartościowych, z rosyjskiej perspektywy, jednostkach i używano zmodyfikowanych czołgów, które jako ostatnie trafiły na magazyny (często już w XXI w.). Teraz pojawiła się informacja, że Rosyjskie Zakłady Remontowe nr 103 otrzymały zadanie wyremontowania i zmodyfikowania aż 800 szt. oryginalnego T-62. Czołgu, który nadaje się do muzeum, a nie na nowoczesne pole walki.

W drodze do T-34

Ta informacja pokazuje, jak głęboki jest kryzys sprzętowy w Rosji i jak bardzo papierowy jest stan ich magazynów. W teorii nowszych typów czołgów jest tam jeszcze dużo, ale wygląda, że możliwość złożenia do kupy działających wozów z kilku zombie już się wyczerpuje. Rosja chce więc w akcie desperacji masowo przywrócić na uzbrojenie, czołg z lat 60-tych, używający do tego niestandardowej amunicji (T90/80/72 to 125 mm, T-62 to 115 mm).

Pojawia się w związku z tym też pytanie, jak wyglądają ich zapas amunicji w tym kalibrze. W bodaj 2019 r. pojawiła się informacja, że chcą wznowić jej produkcję. Czy to zrobiono? Nie wiadomo. Jednocześnie, jeśli chciano ją wznowić, to może się okazać, że stany magazynowe nawet jeśli są duże, to na tyle się zestarzały, że istnieją obawy co do jej rzeczywistej wartości. A trzeba pamiętać, że nawet sprawne 115 mm na dzisiejsze warunki, oględnie mówiąc, szału nie zrobi.

Kolejnym pytaniem jest, czy Rosja zdoła w ogóle uzbierać po składach zadeklarowaną ilość, do jakiego standardu chce je podnieść i kiedy może to nastąpić (plan, to 3 lata). Sankcje i chaotyczna mobilizacja coraz mocniej dezorganizują rosyjską gospodarkę, która nie radzi sobie z teoretycznie prostszymi zadaniami, niż odbudowa czołgów. Sypie się tabor kolejowy, chaos panuje w węzłach logistycznych takich jak lotniska i porty. Stan rosyjskiego przemysłu pokazuje choćby to, że muszą z Iranu importować nawet prymitywne drony. Jak w tej sytuacji wyobrażają sobie przeprowadzenie sensownej modernizacji T-62?

Osobiście spodziewam się, że to nie koniec. Nie zobaczymy na froncie 800 szt. „nowoczesnych” T-62, za to za jakiś czas pojawią się podobne komunikaty dotyczące rodziny T-54/55 (armata 100 mm, kolejny kaliber), co tylko obraz rosyjskiej desperacji pogłębi. Czy doczekamy się na froncie T-34? Cóż, bałagan w państwie Putina jest tak wielki, że i tego nie można wykluczyć, statecznie haubice z II wojny światowej na front już trafiają. Nie mniej, już plan na T-62 można uznać za łabędzi śpiew wojsk pancernych Putina.

Hej, jesteśmy na Google News - Obserwuj to, co ważne w techu